Opowiedziałam wszystko cały przebieg wydarzeń. Byli trochę zdziwieni, że moje rodzeństwo, o mnie zapomniało, a ja w sumie miałam mieszane uczucia.
Nie wiedziałam co myśleć, o tym wszystkim. Z jednej strony kochałam moją rodzinę, ale oni wbijali mi tyle razy nóż w plecy, że ta miłość rodziła się w nienawiść.
Poszłyśmy, z dziewczynami do Grilla dowiedziałam się od nich, że pierwotni lubią tu przebywać. Usiadłyśmy przy oknie rozmawiając na różne tematy. Zamówiłyśmy kawę i piłyśmy ją spokojnie co jakiś czas odwracając się w stronę drzwi.
Do lokalu weszli wszyscy pierwotni spojrzałam na nich tak samo jak oni na mnie. Już wiedziałam, że będą chcieli mnie zasztyletować. Szkoda mi Elijahy bo on jako jedyny szuka dobra w naszym bracie.
- Ciekawe co oni planują - Powiedziała nagle Bonnie patrząc na nich znienawiścią.
- Planują jak mnie złapać i zasztyletować - Odpowiedziałam jej wiedząc, że moje rodzeństwo to słyszy, o czym rozmawiamy.
- Skąd to wiesz? - Spytała Caroline.
- Bo ich znam zresztą spójrz na miminkę twarzy Klausa on nas słyszy i wie, o czym rozmawiamy dlatego się tak uśmiecha - Odpowiedziałam jej na pytanie wzruszając ramionami.
- Nie boisz się ich? - Spytała Elena zerkając na mnie.
- Nie boje się bo wiem, że i tak mnie nie zabiją, a tylko zasztyletują na kolejne lata - Odpowiedziałam znowu na kolejne pytanie.
- Ile miałaś lat jak zostałaś przemieniona? - Zapytała Bonnie dotykając mojej dłoni.
- Jestem najmłodsza od mojego rodzeństwa miałam 15 lat więc mój wiek się nie zmienia nadal mimo tylu lat - Powiedziałam i cicho westchnęłam patrząc na moje rodzeństwo widziałam jak Rebekah spogląda co chwilę na mnie, a ja wiedziałam, że już jej nie mogę ufać.
- To ma swoje plusy i minusy - Powiedziała Caroline - Plus jest taki, że jest się młodym, a minus taki, że nie możesz pić alkoholu - Dodała po chwili.
- Dokładnie tak, ale ja nigdy nie piłam, nigdy się nie całowałam, nigdy nie miałam chłopaka więc dla mnie to wszystko jest po prostu nowe i dziwne widząc jak na ulicy ludzie wpychają sobie język do gardła - Powiedziałam lekko zniesmaczona tym.
- Nie mogłaś mieć chłopaka ani nic takiego? To co to miałaś, za życie - Spytała zdziwiona Caroline.
- To pytanie kieruj do Klausa on nie pozwala mieć mi chłopaka Rebece też nie nie pozwalał, ale Rebekah szczerze mówiąc ma to, gdzieś i idzie do łóżka, z kim popadnie wiem, że straciła cnotę bardzo wcześnie, za nim matka nas zamieniła - Powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
Wiedziałam, że jak Klaus usłyszał kiedy Rebekah straciła dziewictwo wkurzył się, ale nie zrobił awantur. A Rebekah spojrzała na mnie sposób, że moja się jej przestraszyć tylko szczerze miałam to gdzieś co myśli, o mnie.
Po tym jak powiedziałam, o Rebece wyszłyśmy, z lokalu wcześniej płacąc, za kawę. Chciałam kupić dom do którego nie będą mieli szans dostać się pierwotni. Wiedziałam, że Rebekah jest na mnie wściekła i będzie chciała się mścić chyba, że Klaus ją zasztyletuje.
- Damon znasz jakiś ładny dom na sprzedaż bo nie chce by moje rodzeństwo się do niego dostało - Powiedziałam patrząc na niego delikatnie się uśmiechając.
- Znam możemy do niego iść - Odpowiedział i razem wyszliśmy, z domu.
Dom był blisko położony koło pensjonatu Salvatorów od razu go kupiłam i wiedziałam, że nikt tu nie wejdzie. Nie bałam się mojego rodzeństwa, ale też nie chciałam ryzykować, że mnie zamkną w trumnie.
Miałam już dość tego musiałam wymyślić plan, gdzie zdobędę krew Klausa by zrobić sztylet, a na końcu móc go zasztyletować tak jak on nas.
____________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział był dość ciekawy i spodobał wam się. Nie chcę tego wszystkiego przyspieszać bo wiem, że jak zacznę przyspieszać pewne wątki to książka skończy się szybko.
Pozdrawiam serdecznie wasza Dzumana.
CZYTASZ
Siostra
مصاص دماءUciekam cały czas biegnę przed siebie nie zwracam uwagi na nikogo. Nie wiem dokąd biegnę, ale oni są coraz bliżej złapią mnie i zabiją. Wbiegłam do lasu nie miałam sił już uciekać czułam, że słabne, ale nie mogłam się poddać. Schowałam się na drzewi...