Obudziłam się dziś niezwykle wypoczęta czułam się dobrze, że nic nie naruszyło mojego spokojnego snu. Wstałam, z łóżka wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki się ogarnąć kiedy skończyłam wyszłam na dwór widząc niezły harmider.
- Kiro zbudowaliśmy domy tylko do niech potrzebujemy mebli - Powiedział Max podchodząc do mnie. Wyciągnęłam jedną, z wielu kart kredytowych i podałam mu ją.
- Kup meble dla całej watahy niech wybierają jakie chcą - Powiedziałam i zobaczyłam jak wilki były trochę zdziwione tym chyba nikt nie podarował im tyle co ja
- Kupcie jeszcze zabawki jakieś i łóżeczko czy cokolwiek dla niemowlaków dziś zabieram Hayley do nas - Dodałam i spojrzałam każdemu w oczy. Wszyscy pokiwali głową więc pożegnałam się, z nimi i wsiadłam do swojego samochodu.Wiedziałam, że moje rodzeństwo jak mnie zobaczy ukarze mnie, ale też nie miałam wyboru musiałam zabrać Hayley do siebie. Zaparkowałam pod posiadłością mojego rodzeństwa czując zdenerwowanie w końcu jestem śmiertelna i będą mogli mnie zabić.
Wysiadłam, ze samochodu zamykając drzwi i weszłam do domu jak zawsze można tam było usłyszeć kłótnie. W tej chwili się bałam, że mogą mi zrobić krzywdę, ale też wiedziałam, że muszę być twarda chociaż Elijaha nic nie zrobi bo mnie już widział.
- No proszę moje rodzeństwo znowu się kłóci - Powiedziałam, a wszystkie spojrzenia wylądowały na mojej osobie.
- Kira - Szepnęła cicho Rebekah, ale za chwilę sobie przypomniała co jej zrobiłam i napadła na mnie.
Uderzyłam w ścianę bardzo dużą siłą Rebekah nie wiedziała, że jestem wilkiem dlatego broniłam się jak tylko mogłam.
- Rebekah puść Kire - Powiedział Elijaha widząc, że mnie dusi.
- Złamie jej kark, a później jak się obudzi to na nowo będę ją torturować - Odpowiedziała mu dalej dusząc mnie.
- Zostaw też coś dla nas droga siostro - Odpowiedział Klaus, a ja nie zastanawiałam się długo tylko chwyciłam serce Rebeki. Była zdziwiona tym i zaskoczona.
- Uspokójcie się wszyscy - Powiedział Finn podchodząc do nas - Puść serce Rebeki Kiro - Mówił uspokajająco więc je puściłam tak jak ona przestała mnie dusić.
- Teraz nie jestem wampirem więc można łatwo mnie zabić - Powiedziałam spoglądając na nich wszystkich - Myślicie, że chciałam was zasztyletować, ale sami doskonale wiecie, że to nie prawda - Zaczęłam mówić cicho wzdychając przyjmując chusteczkę od Finna - Widzieliście, że się zabiłam, ale ktoś postanowił na nowo mnie tu zesłać tym razem pod inną postacią jestem Królową wszystkich wilków moje wilki mnie słuchają to ja zdjęłam ich klątwę, z małą pomocą i to ja mam układy, z przodkami - Powiedziałam zagryzając swoją wargę.
- Czemu mamy ci wierzyć hm? Stworzyłaś sztylet dla mnie uśpiłaś mnie - Zaczął mówić Klaus podchodząc do mnie.
- Chcesz dowodu zgoda - Szepnęłam cicho i podeszłam do stolika rozbijając szklankę przecinając sobie dłoń - Co czujecie? - Spytałam czując ból w dłoni widziałam jak wszystkim żyłki powychodziły oprócz Elijahy.
- Rana się nie goi - Powiedziała Rebekah patrząc na mnie znienawiścią i podziwem.
- I nie będzie się goić - Odpowiedziałam jej i wzięłam chusteczkę, którą wcześniej dał mi Finn i opatrzyłam sobie dłoń. Zobaczyłam jak Hayley podchodzi do mnie i od razu mnie przytula przyciągnęłam ją bliżej tuląc do swojego ciała. Czułam jak jej łzy jej się leją i domyśliłam się, że to ciążowe humory.
- Co obiecałaś przodkom? - Spytała i spojrzała na mnie.- Nic takiego nie martw się tym i idź się pakować - Powiedziałam i kiedy poszła na górę spojrzałam na moje rodzeństwo - Widziałam naszą matkę u przodków coś kombinują tylko nie wiem co - Dodałam i spojrzałam na moje rodzeństwo.
Nagle poczułam ból upadłam na czworaka już wiedziałam, że jeden, z wilków się przemienił. Zaczęłam głośno oddychać, a kiedy skończyło się to spojrzałam na rodzeństwo i powoli wstałam chcieli zapytać co to było, ale nie miałam zamiaru im mówić.
- Po co Hayley ma się spakować? - Spytał Kol patrząc na mnie. Czułam jak po plecach leje mi się krew, ale nie nie pokazałam nikomu mojego bólu.
- Hayley wprowadza się do mnie i nie możecie jej zabronić ona tu nie jest bezpieczna, a ja mam ją chronić - Powiedziałam i wzięłam torbę Hayley kiedy się tu pojawiła - Widzę, że się denerwujecie, ale tu każdy wampir ma wstęp do waszego domu nie będę ryzykować życia Hayley, a do nas nikt nie wejdzie nie mają szans wejść - Dodałam i wyszłam, z dziewczyną.
Wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy chociaż ból był okropny nie chciałam pokazać tego, że cierpię.
____________________________________________
Chciałabym by Oli napisała romans, z Marcelem i żeby Rebekah była zła. Ale rozdział mi się ogólnie podoba.
Paula
CZYTASZ
Siostra
مصاص دماءUciekam cały czas biegnę przed siebie nie zwracam uwagi na nikogo. Nie wiem dokąd biegnę, ale oni są coraz bliżej złapią mnie i zabiją. Wbiegłam do lasu nie miałam sił już uciekać czułam, że słabne, ale nie mogłam się poddać. Schowałam się na drzewi...