Rozdział I

831 51 86
                                    

Twoja nazwa kanału to FacelessBro, a twój skin jest cały czarny z białą maską z smutną miną
[i/p]- imię psa
[u/k]- ulubiony kolor
[i/k]- inny kolor

[t/i] Pov:

- Przestańcie dzieciaki- jakiś mężczyzna warknął, kiedy jakieś dzieci zaczepiały mojego psa- Nauczcie się czytać "Pies przewodnik, nie zaczepiać"- on był na prawdę wściekły...

- Przepraszamy- powiedziały wystraszone i uciekły.

- Dzieci są irytujące- westchnął i usiadł obok mnie na ławce.

- Dlatego mam psa, a nie dziecko- usłyszałem jak mężczyzna się śmieje- I też dlatego, że nie widzę- zawsze, kiedy gdzieś wychodzę zakładam przyciemniane okulary.

- Bardzo panu współczuję- powiedział zatroskanym tonem.

- Dziękuję- uśmiechnąłem się pod nosem.

- Jeśli mogę spytać, to jak pan stracił wzrok?- spytał.

Popatrzyłem się na niego jednym okiem i od razu zauważyłem, że to młody mężczyzna.

- Powiedzmy, że mój ojciec nigdy mnie nie lubił- powiedziałem zakłopotany.

- Jeśli bym bo spotkał to bym zajebał skurwysyna- warknął.

- Tu go nie ma i w sumie nie mam pojęcia czy jeszcze żyje- wzruszyłem ramionami- W sumie mało mnie obchodzi co się z nim dzieje- ścisnąłem smycz.

- I bardzo dobrze- zauważyłem jak się uśmiecha- Jeśli mogę spytać jak się pan nazywa?- spytał.

- [t/i]- oparłem się o siedzenie ławki- A pan?- poczułem jak pies kładzie łapę na moim kolanie.

- Jestem Gabriel, ale możesz mi mówić Gab, Gabi lub Gabcio- zaśmiałem się na jego ostatnie przezwisko.

- No wiem, ale niektórzy tak mnie nazywają- powiedział rozbawiony.

- Muszę już iść- powiedziałem, kiedy pies zaczął delikatnie drapać mnie łapą po kolanie, zawsze wychodzimy o 10.00, a kończymy o 11.30.

- Dobrze, a kiedy tu znowu będziesz?- spytał zaciekawiony.

- Jestem tu zawsze o 11.10- powiedziałem, zawsze tu siedzę 20 minut i piję kawę albo jakiś inny napój.

- Dobrze, do zobaczenia- wstałem z ławki, a [i/p] zaczął mnie prowadzić do domu.

Mam jedno oko, ale z nim też nie jest najlepiej zaczynam coraz gorzej na nie widzieć, więc noszę specjalne okulary i zakrapiam sobie to oko.

***Time skip***

- Już jestem- powiedziałem, kiedy wszedłem do domu.

- No w końcu- usłyszałem Jacob'a.

- Hej Jacob- zaśmiałem się, a chłopak do mnie podszedł i odczepił smycz od obroży [i/p].

Mieszkamy razem od tygodnia, żeby miał na mnie oko bo oczywiście moi znajomi martwią się o mnie.

- Chodź tu do mnie- wyciągnął ręce w moim kierunku.

Westchnąłem cicho i go przytuliłem- Martwiłem się o ciebie- powiedział miziając moje włosy.

- Jesteś przewrażliwiony- powiedziałem.

- Wiem- mruknął cicho- Po prostu się o ciebie martwię- powiedział przytulając mocniej.

- No wiem, ale czasami zachowujesz się jak nadopiekuńczy rodzic- westchnąłem cicho.

Perfect to me~ |Wilbur Soot x male reader|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz