Rozdział VIII

142 13 5
                                    

***Time skip tydzień***

[t/i] Pov:

- Wypakuję cię- powiedział otwierając moją walizkę.

- Nie musisz, dałbym sobie radę- chwyciłem go za dłoń.

- Ale chcę- krótko cmoknął mnie w usta- Jak skończę zamówimy coś do jedzenia- powiedział zadowolony.

- Jasne- zaśmiałem się i usiadłem na naszym łóżku, które było dwuosobowe- Mówiłeś, że nie było innych pokoi?- spytałem.

- Dokładnie, wybacz jesteś skazany na spanie ze mną w jednym łóżku- puścił mi oczko na co się zarumieniłem mocno.

Mamy razem miesiąc przerwy od nagrywania bo chcemy spędzić ze sobą więcej czasu bez nagrywania, chcemy się po prostu świetnie bawić.

Tu było przyjemnie chłodno dzięki klimatyzacji- Dobra już- chwila naprawdę? Jak długo byłem zamyślony?

- To na co masz ochotę?- usiadł obok mnie i sprawdził na telefonie jakie są restauracje w pobliżu- Pizza, jakieś hamburgery, sushi, chińskie jedzenie czy jakiś domowy obiad?- spytał.

- Zjadłbym coś domowego- oparłem głowę o jego ramię.

- A co dokładnie?- otworzył menu.

- [Wybierz]- wskazałem na danie dnia.

- To ja też wezmę- powiedział i wybrał numer restauracji dzwoniąc do nich.

***Time skip***

- Świetne- powiedziałem zadowolony jedząc już drugie danie.

- Chyba jesteś głodny- powiedział rozbawiony.

- Raczej- napiłem się soku.

- Co chcesz porobić po jedzeniu?- spytał też zaczynając jeść drugie danie.

- Pooglądać telewizor, a później może pójdziemy na spacer- zaproponowałem.

- Pasuje mi- uśmiechnął się.

Kiedy skończyłem jeść wstałem z krzesła i umyłem opakowanie do czysta, a po tym wyrzuciłem do plastiku.

- Czekam w pokoju- uśmiechnąłem się wychodząc z jadalni.

Poszedłem do naszego pokoju i chwyciłem pilot do telewizora siadając na łóżku.

Przysunąłem się do ramy łóżka i oparłem się plecami o poduszki czekając, aż Wilbur przyjdzie.

Zrobiło mi się trochę głupio, że nie poczekałem aż Wilbur zje ale przestałem się tak czuć kiedy mój chłopak wszedł przez drzwi.

- Coś mnie ominęło?- spytał rozbawiony i szybko usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem.

- Raczej nie- zaśmiałem się cicho.

- Cieszę się- cmoknął mnie w policzek, a ja podałem mu pilota.

- Dziękuję- powiedział chwytając pilota- A więc co oglądamy?- spytał z uśmiechem.

***Time skip***

- Masz ochotę na shake'a?- spytał Wilbur ściskając moją dłoń.

Poprawiłem maskę na moim nosie- Mhm!- uśmiechnąłem się będąc pewny, że maska mi nie spadnie.

- Poczekaj tu, a ja zaraz wrócę z shake'ami- pocałował czubek mojej dłoni i mnie puścił.

Pamiętam jak kiedyś, kiedy gdzieś razem wychodziliśmy i jak ktoś go poznawał ja udawałem, że jestem po prostu niewidomym któremu pomaga, ale Wilbur'owi to się nie podobało więc zrobił mi maskę z materiału na nos, żeby mnie też poznawali ale bez zobaczenia mojej twarzy.

Perfect to me~ |Wilbur Soot x male reader|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz