Rozdział 4🍰

386 18 2
                                    

Cały dzień minął mi bardzo dobrze, oprócz tego że wciąż myślałam o moich rodzicach... Było po kolacji a po śniadaniu wymknęłam się z domu z Klausem na pączki. Ahh ten Klaus, zajebisty z niego przyjaciel, ale dragi musi rzucić. Po kolacji wróciłam znów do swojego pokoju. Posprzątałam, przeczytałam książkę i postanowiłam iść spać.

- Jezu!. - Obudziłam się o drugiej w nocy ze strasznym koszmarem, byłam cała spocona.

Podobno jest tu wejście na dach więc postanowiłam wyjść ochłonąć. Po cichu wyszłam z pokoju i skierowałam się na strych, była tam drabina więc odrazu po niej weszłam. Było piękne ciemne niebo, tyle gwiazd.. Uwielbiałam takie widoki, myślałam że jestem sama na dachu lecz ktoś tam jeszcze siedział. Był to... Five? Widać nad czymś myślał

- Co tu robisz?. - Odezwał się

- Nie mogłam spać, chciałam się przewietrzyć lepiej już pójdę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie mogłam spać, chciałam się przewietrzyć lepiej już pójdę. - Odezwałam się i skierowałam się ku wyjściu.

- Nie, zostań. - Poklepał na miejsce obok siebie.

Usiadłam i siedzieliśmy tak chwilę w przyjemnej ciszy którą przerwał zielonooki.

- Łączy cię coś z Diego?. - Spytał.

- Nie, przyjaźnimy się tylko. -

- Mhm... Dobrze. -

- Dlaczego nie masz imienia?. - Spytałam.

- Chciałem zostać oryginalny. -

- Rozumiem. -

- A.. Jak się tu znalazłaś? - Odezwał się.

- Nie chcę o tym rozmawiać. - Zaszkliły mi się oczy.

Five odwrócił się w moją stronę i głęboko spojrzał mi w oczy.

- Hej, spokojnie. Możesz mi zaufać.

- No nie wiem...

- Mów co ci leży na sercu

- Moi rodzice zmarli wczoraj w wypadku samochodowym.. i-i Reginald mnie zaadoptował. - Poleciały mi pojedyńcze łzy a Five niepewnie mnie przytulił.

- Tu będzie ci dobrze, obiecuje. - Puścił mnie ze swych objęć, na co kiwnęłam głową.

- Chodźmy już, jutro twój pierwszy trening. - Dodał

- A no tak... - Chodźmy. -

Szłam w stronę swojego pokoju a za mną Five.

- Śledzisz mnie?. - Przychłam.

- Mam tu pokój. - Wskazał palcem na swój pokój znajdującym się przy moim.

- Aa okej, mam obok ciebie. -

Stanęliśmy przy swoich drzwiach głęboko patrząc sobie w oczy.

- Dobranoc Five.

- Dobranoc Charlotte.

___________________________

Taki troszkę słaby rozdział ale nie miałam czasu na napisanie lepszego 😩 Czy chcecie aby między Five a Charlotte coś było?😏😏

𝐼 𝐿𝑜𝑣𝑒 𝑌𝑜𝑢 𝑇𝑜𝑜 🌻 // TUA (KONTYNUACJA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz