Rozdział I

415 28 1
                                    


Rozdział I

Poprawiłam materiał mojej długiej krwistoczerwonej sukni i uśmiechnęłam się do siedzącego obok mnie mężczyny. Dojechaliśmy właśnie pod budynek w którym ma miejsce dzisiejsza gala. Kierowca otworzył drzwi samochodu, Maluma wyszedł jako pierwszy i podał mi rękę. Chwyciłam ją i z najszczerszym i największym uśmiechem na jaki było mnie stać wysiadłam za nim. Nie mogłam cofnąć czasu i uchronić przyjaciela przed ubiegłymi wydarzeniami, ale mogłam dać mu to czego brakowało mu w tym momencie najbardziej - pewności siebie. Ja miałam jej całą masę. Byłam świadoma swojego wyglądu i wiedzy. Nigdy też nie miałam problemu z nawiązywaniem nowych znajomości oraz publicznymi wystąpieniami. Odrzuciłam w tył swoje długie czarne włosy i w tym momencie paparazzi oszaleli, a goście którzy również dopiero co zawitali na czerwony dywan zwrócili na Nas swoje oczy. Nikt nie spodziewał się tutaj mojej obecności i to w dodatku z wokalistą. Razem sfotografowani zostaliśmy w życiu tylko raz, oboje również nie obnosiliśmy się ze swoją przyjaźnią w mediach. Tak, więc zdecydowanie dzisiejszego dnia zaszokowaliśmy podwójnie. Oliwy do ognia dolewały plotki oraz obecność Neymara i Natalii. Ku uciesze fotografów udaliśmy się na ściankę i ustawiliśmy się do zdjęć. Chłopak objął mnie w tali pocałował w nagie ramię, a następnie policzek i muskając nosem moje ucho szepnął do niego, że jego ex dziewczyna razem z piłkarzem na nas patrzą. Nie odpowiedziałam, uśmiechnęłam się tylko do niego uroczo w geście porozumienia, sama jednak nie próbowałam odszukać ich wzrokiem.

Cała uroczystość wręczania nagród trwała niemiłosiernie długo i była równie nudna. Z pomocą przychodziły mi kolejne kieliszki wina, mój partner wyglądał na zadowolonego co zarazem mnie dziwiło i cieszyło. W momencie odbierania nagrody z jego ust padło również moje nazwisko, co spotkało się z gromkim odbiorem ze strony zebranych. Po zakończeniu części oficjalnej, całe zebrane towarzystwo udało się na wystawne afterparty. Przez duże ilości alkoholu i świetnego towarzysza jakim okazał się Maluma całkowicie zapomniałam o obecności Natalii i Neymara. Bawiliśmy się świetnie praktycznie nie schodząc z parkietu. Kątem oka widziałam innych celebrytów, którzy z zachwytem patrzyli w Nasza stronę i posyłali serdeczne umśmiechy. Nawet ja sama zapomniałam, że nie lubię takich imprez. W pewnym momencie zobaczyłam grymas na twarzy chłopaka, który diametralnie przemienił się w smutek.

- Są na tyle bezczelni, że przenieśli się z drugiej strony sali i tańczą teraz za Tobą. - mruknął wskazując głową.

Zrobiłam szybki obrót, parę dodatkowych kroków i zmieniłam pozycje z chłopakiem, tak żeby nie mógł na nich patrzeć, za to ja robiłam to bez skrępowania. Zatańczyliśmy tak dwie piosenki, jednak Maluma nie był już taki skory do zabawy. Widziałam, że jego dobry humor na dzisiaj się skończył. Jestem człowiekiem który głośno mówi co myśli i jeżeli coś ciąży mi na sumieniu to od razu staram się to wyjaśnić. Bez skrępowania otwarcie mówię o tym co mnie boli. Moim zdaniem zabrakło między Nimi komunikacji. Powinni porozmawiać i wyjaśnić tą skrajnie pojebaną sytuację. I choć wiem, że powinnam zapytać bruneta najpierw o pozwolenie, to bez większego namysłu pchnęłam go lekko do tyłu tak, że oparł się plecami o tańczącą za Nami Natalię.

- Odbijany. - krzyknęłam. I podążyłam w kierunku piłkarza widząc w oczach mojego partnera szok i strach.

Odwróciłam się jeszcze szybko, żeby zobaczyć reakcję tamtej dwójki i upewniwszy się, że zaczynają ze sobą tańczyć odwróciłam głowę w stronę mojego nowego towarzysza.

Piosenka zmieniła się na wolną, a ja dosłownie wpadłam w jego ramiona. Powoli podnosząc głowę zobaczyłam najpierw pełne uśmiechające się zadziornie usta, a następnie piękne brązowe oczy, które wydawały się wpadać jakimś cudem w zieleń. I przysięgam, że w tamtym momencie przepadłam po raz pierwszy. I nie wiem czy to wina otumanienia alkoholowego czy już poniekąd zmęczenia, ale miałam wrażenie, że czas przez chwilę zwolnił, a powietrze między Nami zrobiło się nieco gęstsze.

- Cześć. - szepnął.

Był tak blisko mnie, że jego oddech połaskotał moje usta. Moje serce przyspieszyło i w tamtym momencie mogłam przysiąc, że żałowałam tego odbijanego bardziej niż Maluma. Nigdy nie miałam problemów z relacjami damsko-męskimi i nie byłam typem człowieka, który chciał się ustatkować. Szczerze mówiąc ciężko było zrobić na mnie wrażenie, a sama fascynacja nie trwała nigdy dłużej niż miesiąc. Za to teraz w ciągu kilku sekund zauważyłam u siebie reakcje i emocje, które w zasadzie są mi obce. Skrępowanie, zmieszanie, onieśmielenie. Co jest do cholery?

- Ama, tak ? - zagadnął widząc moją reakcję, a raczej jej brak.

Japierdole. Był obłędny. Obłędnie przystojny.

Jak to się stało, że widywałam go sporadycznie na zdjęciach znajomych i był praktycznie w co drugim spocie reklamowym, czy na okładce magazynu, ale nigdy nie zwróciłam na niego uwagi? Teraz z bliska przyjrzałam mu się dokładniej i naprawde widok był bardziej niż zadowalający. Przez chwile nasze spojrzenia się spotkały i przysięgam, że miałam wrażenie, że właśnie w tym momencie czytał mi w myślach, bo uśmiechnął się zarozumiale. I ten uśmiech trochę mnie otrzeźwił w sekundzie przypomniałam sobie jakim jest dupkiem i jaki numer wywinął mojemu przyjacielowi.

- Tylko dla przyjaciół. - uśmiechnęłam się złośliwie. Cała moja pewność siebie wróciła na miejsce. I chwała Bogu, bo to co usłyszałam w odpowiedzi mnie zaskoczyło.

- W takim razie Amelio. Nie mam w zwyczaju przyjaźnić się z kobietami, które wolałbym zobaczyć w swoim łóżku.

Nie. Nie dupek. Turbo dupek. Cham i turbo dupek.

- Ani jedno ani drugie w kontakcie ze mną Ci nie grozi. - i kolejny złośliwy uśmiech.

- Nie byłbym na Twoim miejscu taki pewny siebie A. - zaśmiał się, równie złośliwie.

- A. ? - zapytałam kąśliwie. - Czyli ja z koleji mam do wyboru dupek albo Jr. ? Chociaż to pierwsze jest tutaj bardziej adekwatne. Zważając na to, że najpierw odbiłeś dziewczynę swojego dobrego kumpla, a teraz będąc tutaj z Nią rzucasz mi dwuznaczne teksty.

Uśmiechnął się. I nie był to ten zarozumiały uśmiech, który zdążyłam już poznać. Ten wydawał się szczery. Dodawał mu chłopięcego uroku. Co ja mówię zwalał z nóg. Pokręciłam głową i znów skarciłam się w myślach. Muszę się opamiętać. Chłopak nachylił się do mnie i jeszcze mocniej przycisnął do swojego ciała.

- Ale czy Ona była jego, skoro pragnie mnie tak bardzo ? - szepnął mi do ucha.

Jego słowa mnie zabiły, spodziewałam się choć cienia skruchy. Na moje szczęście pojawił się Maluma. Chłopak chwycił mnie za rękę i wyrwał z objęć piłkarza nie szczycąc go, ani jednym spojrzeniem. Dotarliśmy w ciszy do samochodu, a ja kiedy tylko zobaczyłam minę bruneta poczułam wyrzuty sumienia.

- Przepraszam nie powinnam- powiedziałam chwytając go za dłoń mam nadzieję, że moja twarz wyraża skruchę, którą naprawde czułam.

- W porządku. - uśmiechnął się słabo. - Chyba potrzebowałem to usłyszeć.

- A co usłyszałeś?

- Że już od dawna coś do niego czuła i to była tylko kwestia czasu. - westchnął.

- Spokojnie, nie wróżę temu długiej przyszłości. - ścisnęłam jego dłoń, a w głowie przypomniałam sobie słowa napastnika i te jego piękne oczy.

Cholera. Muszę wytrzeźwieć.

***

_________________________________

Hello :> przeczytałeś/aś? zagłosuj proszę, żebym wiedziała.

Dzięki, do następnego!

Wszystkie Nasze noce.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz