Rozdział V

374 28 4
                                    


 Usiedliśmy w stoliku w samym rogu podziemnego baru. W porównaniu do hotelu w którym się znajdowaliśmy, akurat to pomieszczenie było bardzo kameralne, ale za to nieziemsko klimatyczne. Oprócz Nas znajdowała się tylko jedna para, było to starsze małżeństwo, trzymające się za ręce, ich obecność dodawała jeszcze większego uroku scenerii.

- Co podać ? - zapytał barman nachylając się nad stolikiem i posyłając mi przeuroczy uśmiech.

- Jagermeister z redbullem. - odpowiedziałam posyłając mu równie urocze spojrzenie.

- Dla mnie to samo. - wtrącił się Neymar, któremu zdecydowanie nie umknęły Nasze nadwymiar uprzejmości.

Kelner podziękował i odszedł.

- Jagermeister z redbulem ? Charakternie. - zaśmiał się Jr.

- Nie lubię win, więc nie będę udawała, że wiem co wybieram. W nawet tak pożądanym towarzystwie. - posłałam mu wredny uśmieszek, nie potrafiłam w jego towarzystwie pozbyć się swoich sarkastycznych wstawek.

W tym samym momencie powrócił chłopak kładąc nasze zamówienia i odchodząc. Podążyłam za nim wzrokiem, co również nie umknęło uwadze mulata, który odchrząknął chcąc zwrócić na siebie moją uwagę.

- Pięknie wyglądasz w czerwonym, chciałem Ci to powiedzieć już na afterze jednak zdecydowanie za szybko wyrwano Cię z moich ramion. - powiedział, a mi zabrakło powietrza.

Szybko chwyciłam za szklankę i upiłam łyk. Ten mężczyzna działał na mnie w taki sposób, że albo się tutaj szybko opije, żeby poradzić sobie z emocjami, albo już teraz muszę wstać i wyjść.

- Lepiej wytłumacz się z tego co tutaj robisz, zanim wystąpię o sądowy zakaz zbliżania. - odpowiedziałam, udając, że jego komplement nie zrobił na mnie wrażenia, chociaż w duchu dziękowałam za to, że nigdy się nie rumieniłam.

- Po dzisiejszym treningu, wróciłem do domu włożyłem klucz do zamka i chciałem go otworzyć, ale okazało się, że wcale nie był zamknięty. Nie dałbym sobie głowy uciąć, że nie zapomniałem ich zamknąć, ale coś mnie tchnęło i włączyłem na telefonie alarm do ochrony i poprostu wszedłem. W środku w salonie zastałem mężczyznę ubranego w moją koszulkę meczową, którą tam rano zostawiłem. - powiedział i chwycił za szklankę widząc, że ja już prawie kończyłam drinka.

- Włamywacz ? - zapytałam zaskoczona.

- Hmm - zamruczał i się zaśmiał widziałam, że szukał słów. - Wielki fan.

- Skoro tutaj jesteś to zgaduje, że na tyle kochający, że nie chciał Ci zrobić krzywdy.

- Tak, okazało się, że mężczyzna jeździł za mną przez rok po prawie całej Europie i po każdym meczu próbował się ze mną bezskutecznie spotkać. Chciał poprosić o autograf dla swojego nieuleczalnie chorego syna i nagranie krótkiego filmiku.

Takiej historii się zdecydowanie nie spodziewałam. Mam miękkie serce więc oczy mi się nieco zaszkliły. Przechyliłam szklankę i wypiłam alkohol do dna. Wskazując ręką na kelnera, że poproszę to samo razy dwa.

- Nigdy miłość rodziców do dzieci nie przestanie mnie zaskakiwać. - odpowiedziałam szczerze.

- Człowiek był zupełnie niegroźny więc sprawa nie została nigdzie zgłoszona, ale moja ochrona odebrała to jako swoje własne niedopatrzenie i kazali mi przenieść się do hotelu na jedną noc. Oni w tym czasie chcą sprawdzić zabezpieczenia i dali mi reprymendę, że następnym razem mam włączyć za sobą alarm. - uśmiechnął się. - Ale tego chyba na mnie nie wynegocjują. Ciągle o tym zapominam, nie mam przywiązania do rzeczy materialnych więc nie dbam o to czy ktoś, coś wyniesie.

- Historia warta nagłówka, więc zostajesz rozgrzeszony. - zaśmiałam się i chwyciłam za kolejnego drinka, którego właśnie doniósł Nam barman.

- Powiedz mi lepiej dlaczego siedzisz w hotelu zamiast korzystać z uroków Paryża? - zapytał i również chwycił za szklankę.

- Towarzysz nie dotarł. -mruknęłam i w tym momencie mój telefon zaczął uporczywie wibrować.

Maluma wysłał mi wiadomość, że przeprasza, że się dzisiaj nie spotkamy, a później zasypał mnie dziesiątkami serduszek każdym w oddzielnej wiadomości. Telefon leżał na stoliku więc Neymar zerknął na niego przelotnie.

- Ale najwidoczniej żałuje. - skomentował, a na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek.

Jego zachowanie wyprowadziło mnie lekko z równowagi, potrafił być miły i czarujący, a za chwile wracał ten sam egoistyczny dupek, który odbił dziewczynę swojego przyjaciela. Jakbym znała zupełnie dwie inne osoby, o mój drogi takie schorzenia podwójnej osobowości się leczy, a Ty nie będziesz w moim towarzystwie w jakikolwiek sposób nawiązywał do Malumy.

- Za to u Ciebie nie widzę za grosz żalu i wyrzutów sumienia. - fuknęłam.

- Myślałem, że już sobie to wytłumaczyliśmy. - odpowiedział i oparł się wygodnie o oparcie posyłając mi pewne siebie spojrzenie.

- Ja za to myślę, że takiego zachowania nie da się wytłumaczyć.

Zaśmiał się i nachylił nad stolikiem, który ze względu na mały rozmiar nie zostawiał dużego odstępu pomiędzy Nami. Poczułam jego słodki oddech zmieszany z alkoholem i spojrzałam mu w oczy.

- Skoro masz tak prosty kręgosłup moralny i jesteś tak zajebiście lojalna wobec Malumy, to co tutaj ze mną robisz? - szepnął przybliżając swoją twarz jeszcze bliżej. Wystarczyło kilka centymetrów, a zetknęli byśmy się nosami.

I trafił w stu procentach, centralnie w mojego ogromnego, cholernego moralniaka. Neymar 1-0 Ama. I juz sama nie wiem czy byłam sobą rozczarowana ze względu na to, że tym spotkaniem moge krzywdzić przyjaciela, czy bardziej jestem na siebie wściekła, że nie potrafię się trzymać z daleka od Brazylijczyka. Co gorsze pociąga mnie fizycznie i wyłapuje w nim pozytywne cechy. Jakbym zupełnie wypierała z kim mam do czynienia. Jeszcze sam fakt, że od ostatnich kilku tygodni nie potrafiłam przestać o nim myśleć mnie dołował. Na szczęście przed odpowiedzią i zupełną katastrofą uratował mnie telefon Neymara, który zaczął dzwonić. Oderwaliśmy od siebie wzrok i oboje zerkliśmy na komórkę, na której wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Natalii. Dzięki Boże, że przypomniałeś mi o kolejnym powodzie dla, którego moje zachowanie jest niedopuszczalne. Jakkolwiek na ten moment gardziłam tą kobietą to mimo wszystko w zachowaniu wcale nie byłam lepsza niż Ona. W zasadzie swój własny tyłek wsadziłabym do dużo gorszej kategorii. Ona chociaż zerwała oficjalnie z Malumą i zaczęła się spotykać z Neymarem, ja za to najlepsze siedzę sobie właśnie w tajemnicy z jej facetem na drinku.

To wystarczyło żebym się opamiętała. Wstałam gwałtownie i wręcz pędem rzuciłam się w stronę wyjścia. Kiedy postawiłam stopę na pierwszym stopniu, poczułam silną, ciepłą, męską dłoń na swoim nadgarstku, która pociągneła mnie w swoją stronę. Odwróciłam głowę i w tym momencie Neymar przyciągnął mnie do siebie mówiąc. - Zostań.

______________________________

Standardowo przepraszam za błędy.

Widzę, że pojawili się pierwsi czytelnicy, dziękuje Wam bardzo za każdy głos i miłe słowa, dziękuje bardzo doceniam !

Lovki, Liv.

Wszystkie Nasze noce.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz