Tłumaczenie włoskich zwrotów wstawię w komentarzach dotyczących danego fragmentu.
___________________________________- Litości. Stop tych czułości, bo zaraz puszczę pawia. - usłyszałam za swoimi głos Jadena, więc od razu podniosłam się z klatki piersiowej Oliviera, czym wyrwałam się z jego żelaznego uścisku, który był zapleciony na moich plecach.
Moje ciało niemalże od razu opanowała ulga, gdy zauważyłam niezbyt masywnego blondyna w moim salonie. Miałam pewność, że z nim jest wszystko w porządku, a mój plan się powiódł. Kilkoma dużymi krokami zbliżyłam się do chłopak i uściskałam go zakładając ręce za jego plecami. Gdy już to zrobiłam chłopak głośno syknął, wciągając do płuc dużą ilość powietrza. Odskoczyłam od niego jak poparzona i spojrzałam na niego z pytającym wyrazem twarzy. Nie czekając na zgodę sięgnęłam dłońmi do jego rozciągniętego t-shirtu w kolorze butelkowej zieleni. Czułam za sobą obecność Oliviera i jego palący wzrok, który uważnie lustrował moje ruchy. Wiedziałam, że nie podobał mu się mój pośredni kontakt z chłopakiem ale musiał to uszanować. Pewnie był zazdrosny, ale jestem w stanie go zapewnić, że nie powinien widzieć zagrożenia w Jadenie. Jestem ostatnią osobą, która mogłaby się mu podobać. Powoli podciągnęłam materiał na wysokość żeber chłopaka i zamarłam widząc jego brzuch i żebra, które całe były pokryte w fioletowych siniakach.
- Co się stało? - wysiliłam się na najbardziej spokojny ton głosu, na jaki byłam w stanie. Kiedy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi od blondyna, przeniosłam wzrok na dziadka, który stał kilka kroków za chłopakiem z dosyć dumnym wyrazem twarzy, co kompletnie zbiło mnie z tropu. - Może ty mi powiesz? - uniosłam brew do góry i założyłam ręce na piersi.
- Znaleźliśmy go prawie przed kamienicą, gdy jakaś dwójka się na nim wyżywała. Ale już nie są problemem. Wszystkim się zająłem, a twój kolega teraz pracuje dla mnie. - dziadek jako jedyny w tym pomieszczeniu poręczył mi odpowiedzią.
- Czyli hipotetycznie rzecz biorąc Jaden jest już bezpieczny? - próbowałam się upewnić, że wszystko dobrze zrozumiałam.
- Esattamente.* - dziadek pokiwał twierdząco głową.
- Ja pierdziele. Jak nie ma tu nadmiernej miłości, to gadacie w jakimś języku bogów. - Jaden westchną zrezygnowany i uśmiechną się krzywo.
- Będziesz musiał się nauczyć tego języka, figlio.* - siwowłosy poklepał go po ramieniu, a chłopak zrobił zdegustowaną minę, na co Olivier parsknął śmiechem. Coś czuję, że się polubią, po krótkim wywiadzie ze strony Oliviera.
- Obraził mnie? - chłopak nachylił się w naszą stronę, a ja pokręciłam głową nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa.
- Raczej nie. - Olivier objął mnie swoim ramieniem, przez co nie stał już za mną, tylko byliśmy na równi.
Miałam spore wrażenie, że tak chciał pokazać swój teren. To co należało do niego, a tym czymś byłam ja. Szczerze bawiła mnie ta cała sytuacja, ponieważ wiedziałam, że w żadnym stopniu nie jestem w typie Jj. I musiałby się chyba nawrócić żeby zwrócić na mnie jakąkolwiek uwagę pod tym względem.
Jaden opadł na wygodny, czarny fotel z głębokim westchnięciem zapewne czekając na jakieś polecenia ze strony dziadka. Raczej nie przywiózł go tutaj bez żadnego powodu. Pewnie będą chcieli omówić wszystko związane z nowym życiem chłopaka. Wiem, że to w co go wpakowałam nie jest najbezpieczniejszą rzeczą na świecie, ale na pewno będzie miał lepiej niż wcześniej. Wiedziałam, że dziadek mu pomoże i wyciągnie jego rodzinę z dołka, w którym się znaleźli, za wierność ze strony chłopaka i pracę u niego.
CZYTASZ
Tylko zakład
RomanceVanessa White i Olivier Smith są wrogami od początku ich licealnej przygody. Ich rodzice mają wspólną firmę przez co nastolatkowie częściej się widują poza szkołą. Olivier wymyśla zakład przez co ich życie przewróci się o 180°. Gorący romans, który...