prolog

327 22 9
                                    

Szedłem korytarzem zagapiony w książkę. Pomimo, że nie należałem do żadnego klubu, zostawałem po lekcjach w szkole. Uwielbiałem tę atmosferę i budynek świecący pustkami, czułem się wtedy tak przyjemnie. Nigdy nie byłem ekstrawertykiem, wolałem spędzać czas na poszerzaniu wiedzy. Z tego też powodu wiele czytałem, a moimi faworytami od zawsze były książki naukowe, chociaż sięgałem również po inne gatunki - od fantasy po horrory. Tym razem jednak wybór padł na dzieło o tematach psychologicznych. Autorka wyjaśniała, jak wpływają na nas emocje i uczucia, które odczuwamy. Był to dla mnie temat bardzo skomplikowany, ponieważ - jak dziwne może się to wydać - nigdy nic nie czułem. Owszem, uśmiechałem się na zdjęciach i płakałem, gdy w podstawówce moja drużyna przegrała mecz baseball'a, ale to wszystko było sztuczne. Będąc małym dzieckiem zacząłem fałszować ekspresje i reakcje, dochodząc szybko do perfekcji. Nie musiałem czuć emocji, żeby je okazywać, wystarczyło znać kontekst sytuacji i dopasować się do uczuciowych norm społecznych. Nie było to dla mnie, co prawda, komfortowe, ale przywykłem do takiego życia. Nic nie wskazywało na to, że ma się ono zmienić.

Zacząłem wchodzić po schodach, cały czas czytając. W mojej głowie były tylko słowa książki, nie skupiałem się na świecie realnym. Postawiłem stopy na piętrze i skręciłem w lewo, po czym mój spokój został zakłócony. Zderzyłem się z dziewczyną z innej klasy. Upuściła książki, które niosła, i sama upadła. Postanowiłem zachować klasę i podałem jej rękę, żeby pomóc jej wstać. Jednak gdy podniosła wzrok, coś we mnie pękło. Czułem największe szczęście, jakie człowiek mógłby poczuć. Czułem, jakbym urodził się na nowo. Dziewczyna wstała, pozbierała książki i przeprosiła mnie, po czym udała się na parter. Ja wciąż stałem na korytarzu oszołomiony.

Mijały dni, a ja nie mogłem przestać o niej myśleć. Śniła mi się każdej nocy. Była jedyną osobą, którą pragnąłem widzieć. Jej lśniące oczy i piękne, czarne włosy. Jej uśmiech. Uczucie było silniejsze ode mnie. Nie mogłem go powstrzymać.

Chcę ją.

Pragnę jej.

Zdobędę ją.


Jestem Taro Yamada. Mam 18 lat i chodzę do klasy 3-2. Wiele osób widzi we mnie nerda, przegrywa, zwykłego chłopaka. Jednak, o dziwo, jest we mnie coś ciekawego i specjalnego. Jestem Yandere. Zwykle używa się tego typu zwrotów do kobiet, natomiast cechy te występują również u mężczyzn. W dużym uproszczeniu - dziewczyną, którą kocham, jest Ayano Aishi. Jestem w stanie zrobić wszystko, by zdobyć jej serce. Tak, wszystko.











notka od autorki: Postanowiłam przepisać całą książkę włącznie z zakończeniem. Stare rozdziały są strasznie chaotyczne i trudno je się czyta. Poza tym, wiele wątków i spraw jest słabo wyjaśnionych, no i wiele rzeczy zmieniło się w grze od czasu, kiedy YSvM powstało. Nie wspieram YanDev'a i samo YanSim mi się znudziło, natomiast bardzo chcę skończyć tę książkę i żeby ona jakoś wyglądała :D Nie wiem jeszcze, czy wszystkie rozdziały pojawią się tak, jak prolog, czy wszystkie bedą zawarte w jednej części (taki one-shot), także napiszcie proszę jaką wersję byście woleli - rozdziały, czy jeden dłuuugi rozdział? Z góry dziękuję, za całe wsparcie, gwiazdki i komentarze, to wszystko bardzo mnie motywuje i pomimo, że piszę okropnie rzadko, to cały czas mam z tyłu głowy, że ktoś czeka na kolejne części. Życzę wam wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że zobaczymy się już niedługo.

PS. Nie martwcie się końcem historii. Będę pisać go równolegle z przepisywaniem starych rozdziałów :)

PS 2. Wszystkie stare rozdziały zostaną opublikowane jeszcze pod koniec książki, jako oryginał i żeby trochę się pośmiać :) Postaram się skończyć książkę przed maturą, czyli do przyszłego roku.

Yandere Simulator v. MęskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz