3 (stare)

4K 325 47
                                    

Shin zaproponował mi pomoc i szkoda było mi odmówić. Tylko co powiedzieć? ,,Hejka stary, chcesz mi pomóc szukać narzędzia twojej śmierci?". Nie.
- Ugh, szukam ten no.. - zawiesiłem się - ..szukam stroju na wf i..
- Po co ci strój na wf? Jest dawno po lekcjach... chyba, że - zatrzymał się, po czym nagle rzucił się na mnie bez opamiętania, zbijając lustro moją głową.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krzyknąłem. No przepraszam, masz w planach kogoś zabić, a wygląda jakby to on zabijał ciebie; Nagle Shin zrobił coś, czego nie powinien zrobić - zaczął całować moja rękę. Szybkim ruchem złapałem za losową rzecz z plecaka i uderzyłem zboczeńca parę razy w głowę. Szczęśliwie dla mnie, tym losowym przedmiotem były nożyczki. Już nawet nie widziałem, czy go zabiłem, czy nie, bo wybiegłem z łazienki w mgnieniu oka. Jak najprędzej opuściłem teren szkoły i pobiegłem na przystanek autobusowy, bo kto jak kto, ale ja nie spóźniam się do domu. Gdy przyjechał autobus zauważyłem, że:
1. Mam na sobie zakrwawiony mundurek,
2. Mam w ręku nożyczki,
3. Nie zmieniłem butów ze szkolnych na normalne,
4. Moja głowa krwawi,
5. Zaczął padać deszcz.
To ostatnie akurat pomogło mi wyczyścić ubrania, co nie oznaczało końca problemów. Jeśli Shin jakimś cudem by się obudził, na 100% wskazałby mnie jako atakującego. A gdyby jednak nie żył, odnaleźliby moje DNA na jego ciele i ubraniach. Obie opcje były złe, ale nie mogłem wracać. Gdyby ktoś mnie zauważył, miałbym przechlapane. Musiałem mieć jakiś plan.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po powrocie do domu usiadłem przy biurku i wymyśliłem idealną historyjkę, dzięki której powinienem był być bez zarzutów: Shin zaciągnął mnie do toalety, a ja zgodziłem się, bo podał mi jakieś prochy i usiłował zgwałcić (jakkolwiek to brzmi), po czym przewrócił się, ja chciałem mu pomóc i poleciałem na niego. Jako, że miałem pod mundurkiem zegarek z wystająca śrubką, skaleczył się i chcąc mnie uderzyć wpadł na lustro, które zbił, tym samym tnąc sobie głowę. Logiczne, prawda? Miałem nadzieję, że uwierzą mi, przecież ja jestem poszkodowany.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Heejjj powracam, z jakże krótkim, ale jednak, rozdziałem. Szczerze mówiąc, nie chciało mi się pisać, wchodziłam raz na miesiąc i z tego powodu nie pojawiało się nic nowego. Kolejny rozdział może będzie, może nie - zobaczymy. Tyle chciałam powiedzieć, szczęśliwego nowego roku i papa.

Yandere Simulator v. MęskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz