7

1.7K 78 4
                                    

Pov Niall

Wróciłem do domu i znów położyłem się na łóżku. Płakałem. Nienawidziłem rozstań. Harry od zawsze był moim przyjacielem, zawsze miałem w nim wsparcie. Zrobiłem kilka wdechów, aby się uspokoić i podniosłem się z materaca. Schyliłem się i wyciągnąłem plecak. Moje ubrania ograniczały się do kilku par jeansów, 4 podkoszulki i pary trampek, więc szybko wrzuciłem je do plecaka i znów położyłem się na łóżku. Rozejrzałem się po pokoju. Wspomnieniami chciałem przywołać momenty, gdy wszystko było dobrze. Kiedy nie martwiłem się, czy zabraknie nam pieniędzy na czynsz i czy mama wróci trzeźwa do domu. Chciałem jak najlepiej zapamiętać ten pokój, bo mogłem już tu nigdy nie wrócić. Zdecydowałem, że pójdę pobiegać. Ostatnio przez pracę i szkołę nie miałem zbytnio na to czasu, a moja omega wręcz się tego domagała. Do lasu miałem daleko, ale trudno. Tu wielkie wilki biegające po lesie to żadna nowość. Obym tylko nie spotkał żadnego alfy z rują. Tego by mi jeszcze brakowało. Rozebrałem się do bokserek i przemieniłem się. Dawno nie czułem tego cudownego uczucia. Gdy moja bardziej zwierzęca strona przejmowała nade mną władzę, czułem się wolny i bezgranicznie szczęśliwy. To były jedyne momenty, w których nie przejmowałem się sytuacją w domu. Po dwóch godzinach wróciłem do domu. Drzwi, które przedtem postawiłem do pionu, aby nikt nie wszedł do mieszkania, znowu były na podłodze. Jęknąłem z niezadowolenia.

- Niall to ty? - usłyszałem szloch mamy.

Przestraszony wbiegłem do salonu. W myślach błagałem, aby znowu nie sprowadziła na nas kłopotów. Naprawdę nie miałem już na to siły.

- Co się stało? - zapytałem.

- Niall co ty robisz w domu? Byłeś tu cały czas?

- Przecież mnie wołałaś - zdziwiłem się.

- Po co miałabym cię wołać gówinarzu?! Zejdź mi z oczu! - krzyknęła.

Zrobiłem co kazała. Znów położyłem się na łóżku. Może chociaż z tego układu wyjdzie coś dobrego. Może mama wreszcie pozbędzie się nałogu i pójdziemy dalej. Wiedziałem, że zrobię wszystko, aby spłacić Malika w całości, by mama wreszcie wyzdrowiała. Nie ważne co karze mi zrobić. Tej nocy nie zmrużyłem oka. W mojej głowie cały czas tworzyłem scenariusze, jak będzie wyglądało teraz moje życie i co Zayn Malik zrobi, gdy będę jego własnością.

Pov. Zayn

Obudziłem się w dobrym humorze. Nie mogłem się doczekać spotkania z uroczą omegą. Sam byłem zdziwiony moim podekscytowaniem. Po szybkim prysznicu poszedłem do kuchni. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem gołego Louisa leżącego na kanapie z równie gołym młodym chłopakiem, omegą. Leżeli na mojej cudownej brązowej kanapie zrobionej z najdroższej włoskiej skóry!

- Kurwa mać Louis! Ile razy ci mówiłem, abyś nie sprowadzał chłopaków na moją włoską skórę! - krzyknąłem, ale ten dzban tylko podniósł na mnie swoje oczy.

- Nie drzyj tak pizdy - jęknął.

Chłopak koło Louisa zaczął się budzić, więc uciekłem do kuchni, nie chcąc widzieć więcej nagich ciał. Nie, żebym się brzydził, po prostu nie chciałem sobie niszczyć humoru. Zacząłem przygototwywać sobie śniadanie i kawę, bo czułem, że bez niej się nie obejdzie. Po chwili obaj mężczyźni (na szczęscie już wpełni ubrani) weszli do kuchni.

- Kawy? - spytałem i spojrzałem na omegę.

Chłopak w 100% był typem Louisa. Długie lekko falowane, brązowe włosy i zielone oczy. Miał na sobie kwiecistą koszulę i jak dla mnie zbyt obcisłe spodnie. Mimo sytuacji, która tu zaszła wyglądał schludnie. Mogłem zobaczyć na jego policzkach resztkę różu i rozświetlacza, a oprócz tego miał pomalowane paznokcie na różowy kolor. Teraz pachniał Lou, ale mogłem też wyczuć jego słodki zapach. Jednak nic nie równało się z zapachem Nialla, prawda.

- Um...nie.. ja się będę już zbierał chyba.... - powiedział widocznie spięty i jakby przerażony.

Louis chwycił go za dłoń i odprowadził do drzwi. Wyglądali ze sobą nawet uroczo. Louis był ode mnie o kilka lat starszy i wiedziałem, że chciałbym się już ustatkować i założyć rodzinę. Wychował się w dużej rodzinie i właśnie takiej również pragnął. Wiedziałem, że mimo swoich wad będzie cudownym ojcem. Teraz jednak z uśmiechem oglądałem, jak omega kuśtyka w stronę drzwi.

- Ach.. widzę, że mocno w dupe było - zaśmiałem się gdy mój przyjaciel wrócił do kuchni - biedny chłopak, mogłeś go chociaż trochę oszczędzić.

- A żebyś wiedział. Był cudowny, chyba go kocham - odparł rozmarzony.

Zaśmiałem się z jego miny. Ktoś tu chyba wpadł aż po uszy. Już miałem wychodzić, gdy jeszcze raz spojrzałem na mężczyznę i powiedziałem:

- Jesteś pewny, że mu nie groziłem. Wyglądał jakby się mnie bał.

- Raczej nie, ale kto wie.

- Posprzątaj, jadę po omegę - krzyknąłem wychodząc z domu.

Mam nadzieję, że Wam się podoba. Już za chwilę zacznie się zabawa. <3

K.H

King of my heart Ziall a/b/o 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz