⍟ Nothing breaks like a heart...// Steve Rogers x Reader

642 19 5
                                    

ilość słów: 820
[T.K.W]- Twój kolor włosów
[T.I]- Twoje imię

,,𝓣𝓱𝓲𝓼 𝔀𝓸𝓻𝓵𝓭 𝓬𝓪𝓷 𝓱𝓾𝓻𝓽 𝔂𝓸𝓾𝓘𝓽 𝓬𝓾𝓽𝓼 𝔂𝓸𝓾 𝓭𝓮𝓮𝓹 𝓪𝓷𝓭 𝓵𝓮𝓪𝓿𝓮𝓼 𝓪 𝓼𝓬𝓪𝓻𝓣𝓱𝓲𝓷𝓰𝓼 𝓯𝓪𝓵𝓵 𝓪𝓹𝓪𝓻𝓽, 𝓫𝓾𝓽 𝓷𝓸𝓽𝓱𝓲𝓷𝓰 𝓫𝓻𝓮𝓪𝓴𝓼 𝓵𝓲𝓴𝓮 𝓪 𝓱𝓮𝓪𝓻𝓽

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,𝓣𝓱𝓲𝓼 𝔀𝓸𝓻𝓵𝓭 𝓬𝓪𝓷 𝓱𝓾𝓻𝓽 𝔂𝓸𝓾
𝓘𝓽 𝓬𝓾𝓽𝓼 𝔂𝓸𝓾 𝓭𝓮𝓮𝓹 𝓪𝓷𝓭 𝓵𝓮𝓪𝓿𝓮𝓼 𝓪 𝓼𝓬𝓪𝓻
𝓣𝓱𝓲𝓷𝓰𝓼 𝓯𝓪𝓵𝓵 𝓪𝓹𝓪𝓻𝓽, 𝓫𝓾𝓽 𝓷𝓸𝓽𝓱𝓲𝓷𝓰 𝓫𝓻𝓮𝓪𝓴𝓼 𝓵𝓲𝓴𝓮 𝓪 𝓱𝓮𝓪𝓻𝓽.."

[T.K.W]włosa kobieta, weszła do domu, zmęczona po ciężkim dniu w pracy. Zawód, jakim jest pielęgniarka, jest naprawdę ciężki. Nocki zerwane w szpitalach, wczesne wstawanie, siedzenia do późnej godziny... Ale ona dobrze wiedziała, na co się piszę. Od zawsze lubiła pomagać ludziom, a praca pielęgniarki, wydawała jej się idealną okazją, by czynić dobro dla innych. Mimo, że czasami była wrakiem człowieka, wciąż starała się chodzić z uśmiechem na twarzy i pomagać również swoim przyjaciołom.

Od 2 lat była w związku ze Steve'm Rogersem lub jak, kto woli, Kapitanem Ameryką. Nie kłócili się... No, może czasem zdarzyło im się mieć inne zdanie na jakiś temat, ale nie było to nic poważnego. Mimo, że ich prace są, jakie są, zawsze potrafili znaleźć dla siebie czas, aby położyć się i przytuleni do siebie, opowiedzieć o swoim dniu w pracy oraz o swoich uczuciach.

Od pewnego czasu, zaczęło się jednak między nimi coś psuć. Zaczęli się od siebie stopniowo oddalać. Steve, jak i [T.I], pogrążyli się w swojej robocie. Coraz częściej dochodziło między nimi do kłótni, chociażby o głupi, brudny kubek po kawie, czy herbacie, stojący na kuchennym blacie.

Tak więc, idąc do salonu, wydawało jej się, że coś nie gra. Było tak jakby pusto, nie wiedziała dlaczego. Steve miał dziś wolne, ale jak wiadomo, bohaterem jest się na pełen etat. Poszła do sypialni, aby zobaczyć, czy tam nie ma jej chłopaka. Od kilku dni, zastanawiała się nad tym, czy nie porozmawiać z nim o wszystkich negatywnych emocjach, jakie się między nimi działy i wszelakich innych uczuciach, jak to robili kiedyś.

Kiedy otworzyła drzwi, w oczy rzuciła jej się kartka, a budzik Rogersa, jak i inne rzeczy stojące na szafce nocnej, obok jego części łóżka nie było. Podeszła do szafy, aby zobaczyć, czy wziął ze sobą dużo ubrań, bo może musiał jechać na jakąś misję? W głowie miała tysiąc pytań na minutę.

Odsunęła drzwi od szafy. Nie zastała w niej żadnych ubrań.

-Co jest?- spytała samą siebie, zasuwając ją z powrotem. Podeszła do łóżka. Wzięła kartkę do ręki i otworzyła ją, siadając na nim. Na papierze, było ręcznę i bardzo staranne pismo Rogersa. [T.I], zaniepokoiła się, widząc, że cała kartka jest zapisana. Z obawą, zaczęła czytać, co jest na niej napisane.

"Droga, [T.I]
Przepraszam, że muszę przekazywać to w takich okolicznościach, ale... Pierwszy raz w życiu, brak mi odwagi, aby zmierzyć się z problemami... Od pewnego czasu nam się nie układa, ciągle się kłócimy... Jakaś drobnostka, potrafi doprowadzić nas do ostrej wymiany zdań. Być może, to przez stres, związany z naszymi zawodami? Może jesteśmy już tak bardzo zmęczeni pracą, że wszystko nas drażni? Próbuje sobie to tłumaczyć na różne sposoby... Było między nami tak dobrze. Wszystko było perfekcyjne i niewiadomo kiedy, zaczęliśmy się od siebie tak bardzo oddalać. Jest mi naprawdę przykro, kiedy słyszę niektóre słowa skierowane w moją stronę, które powinnaś zachować dla siebie podczas kłótni... Pewnie i tak działa to w obie strony. Sam nie jestem święty, bo też nie wyrażałem się ładnie... Pamiętaszz kiedy tydzień temu, kiedy czekałem na Ciebie kiedy wrócisz z pracy? Naszykowałem nam wtedy kolację, podczas której chciałem to z tobą wszystko wyjaśnić, na spokojnie, bez nerwów... Niestety, praca była ważniejsza... Rozumiem to... Sam musiałem przekładać nasze niektóre spotkania, zanim zostaliśmy parą. Muszę przyznać, że brakowało i nadal brakuje mi Ciebie wtulonej w moją klatkę piersiową i opowiadającą mi, swoim pięknym głosem, którego mógłbym słuchać godzinami, jak upłynął Ci dzień albo w wolne weekendy, siedzenia pod kocem z kubkiem herbaty oraz miską popcornu, nadrabiając filmy z mojego notesu. Albo pocałunków przed snem, czy wspólnie spędzonych poranków, które dość często nam się zdarzały. Ile bym oddał, aby wrócić do tamtych dni... Najwyraźniej, nie jestem odpowiednim kandydatem na chłopaka... Skoro między nami zaczęło się wszystko psuć... Robiłem coś źle? Chcę byś wiedziała, że nie ma słów, które opisałyby to, jak bardzo szczęśliwym mężczyzną byłem i jestem nadal, mając ciebie za dziewczynę... Nie ma również słów, które opisałyby, jak wiele dla mnie znaczysz i jak bardzo Cię kocham... Najwidoczniej, coś musi być na rzeczy, skoro tak bardzo się między nami nie mówiąc brzydko, spartoliło... Mam nadzieje, że znajdziesz kogoś lepszego, z kim nie będziesz się kłócić, tak, jak ze mną. Zresztą, przeze mnie, jesteś narażona na duże i różne niebezpieczeństwa ze strony moich wrogów. Dlatego, znajdziesz, a na pewno tak będzie, lepszego mężczyznę, który zapewni Ci bezpieczeństwo, którego ja nie mogę... Zawsze będę o Tobie myślał i zawsze będziesz w moim sercu. Przepraszam, jeśli kiedykolwiek, poczułaś się przeze mnie źle. Życzę Ci szczęścia w życiu, bo ze mną na pewno go nie zaznasz...
Steve"

Kiedy czytała zawartość kartki, już pojedyncze łzy, spływały jej po policzkach. Kedy skończyła, wybuchnęła płaczem. Zakryła twarz dłońmi. Czuła się wtedy tak bezradna... Nie wiedziała jednak, że Steve obserwował ją z ulicy. Widząc, ją w takim stanie, jego serce, pękło mu na milion kawałeczków. Wiedział jednak, że [T.I], jeszcze bardziej i na jeszcze więcej. Niestety, w tamtej chwili, było to dla niego, najodpowiedniejsze rozwiązanie...

One shoty |Postać x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz