Talking to the moon// Carl Grimes x Reader

342 14 13
                                    

Ilość słów: 1290
(T.I)- Twoje imię
(T.K.W)- Twój kolor włosów
(Z.T.I)- zdrobnienie Twojego imienia

"𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓽𝓱𝓮 𝓶𝓸𝓸𝓷𝓣𝓻𝔂'𝓷𝓪 𝓰𝓮𝓽 𝓽𝓸 𝔂𝓸𝓾 𝓘𝓷 𝓱𝓸𝓹𝓮𝓼 𝔂𝓸𝓾'𝓻𝓮 𝓸𝓷 𝓽𝓱𝓮 𝓸𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓼𝓲𝓭𝓮 𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓶𝓮 𝓽𝓸𝓸 𝓞𝓻 𝓪𝓶 𝓘 𝓪 𝓯𝓸𝓸𝓵 𝓦𝓱𝓸 𝓼𝓲𝓽𝓼 𝓪𝓵𝓸𝓷𝓮 𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓽𝓱𝓮 𝓶𝓸𝓸𝓷"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓽𝓱𝓮 𝓶𝓸𝓸𝓷
𝓣𝓻𝔂'𝓷𝓪 𝓰𝓮𝓽 𝓽𝓸 𝔂𝓸𝓾 𝓘𝓷 𝓱𝓸𝓹𝓮𝓼 𝔂𝓸𝓾'𝓻𝓮 𝓸𝓷 𝓽𝓱𝓮 𝓸𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓼𝓲𝓭𝓮
𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓶𝓮 𝓽𝓸𝓸
𝓞𝓻 𝓪𝓶 𝓘 𝓪 𝓯𝓸𝓸𝓵 𝓦𝓱𝓸 𝓼𝓲𝓽𝓼 𝓪𝓵𝓸𝓷𝓮
𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓽𝓱𝓮 𝓶𝓸𝓸𝓷"

-Nie, to nie było tak!- zaśmiała się lekko, sprzedając chłopakowi kuksańca w ramię.

-Au, nie bij mnie- złapał się za miejsce, w które go uderzyła, udając, że go boli.- Jak nie, jak tak. Widziałem cię wtedy z pokoju. Nie wmówisz mi nic- uśmiechnął się triumfalnie. Zaskoczonej dziewczynie opadła szczęka, przez co wyglądała komicznie. Zaśmiał się z niej.

Dzięki spędzanemu wspólnie czasu, na chwile mogli zapomnieć o tym, że żyją w czasie apokalipsy zombie. Poznali się, kiedy jeszcze więzienie, nie zostało najechane przez Gubernatora. Dziewczyna trafiła na nie przez przypadek. Postanowili przyjąć jej do swojej grupy. Z czasem się do niej przekonali i po stracie więzienia, podróżowali razem, aż do momentu, w którym trafili do Alexandrii. Zamieszkali w jednym z przydzielonych im domów.

W zasadzie, można powiedzieć, że polubili się od chwili pierwszego spotkania. Od tego momentu, zaczęli się również o siebie troszczyć, a z czasem, stali się dla siebie coś w rodzaju, bratnich dusz. Zwierzali się sobie, nie mieli przed sobą żadnych sekretów. Wspólnie się wygłupiali, chociaż wiedzieli, że w tym świecie, w jakim przyszło im funkcjonować, raczej nie wypada. Chociaż w Alexandrii, mogli choć trochę odpocząć i odpracować stracone lata dzieciństwa przez apokalipse.

Między nimi nie było aż tak wielkiej różnicy, ponieważ chłopak (z tego, co udało im się pewnego razu wyliczyć), był od niej o rok starszy. Jednak w niektórych przypadkach, nie byli do końca tego pewni, gdyż czasem chłopak zachowywał się głupio i nieodpowiedzialnie. Często wychodzili również za ogrodzenie. Nie dlatego, że im się nudziło (chociaż to też), ale nie chcieli zbytnio przyzwyczajać się do wygody, jaka panowała w Alexandrii i wciąż wiedzieć, jak bronić się poza ogrodzeniem... W końcu więzienie, też wydawało się być bezpieczne.

(T.K.W)włosa zakaszlała.

-Chcesz napić się wody?- spytał z troską, gotów sięgnąć po szklankę, która znajdowała się razem ze dzbankiem na szafce nocnej, obok łóżka, na którym obecnie leżeli.

Pokiwala twierdząco głową.

-Poproszę- wydusiła.

Natychmiast wlał do szklanki ciecz i dał jej. Ta wypiła od razu, prawie całą. Otarła usta i oddała mu ją. Ten odstawił szklankę z powrotem na swoje miejsce.

One shoty |Postać x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz