Ilość słów: 1290
(T.I)- Twoje imię
(T.K.W)- Twój kolor włosów
(Z.T.I)- zdrobnienie Twojego imienia"𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓽𝓱𝓮 𝓶𝓸𝓸𝓷
𝓣𝓻𝔂'𝓷𝓪 𝓰𝓮𝓽 𝓽𝓸 𝔂𝓸𝓾 𝓘𝓷 𝓱𝓸𝓹𝓮𝓼 𝔂𝓸𝓾'𝓻𝓮 𝓸𝓷 𝓽𝓱𝓮 𝓸𝓽𝓱𝓮𝓻 𝓼𝓲𝓭𝓮
𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓶𝓮 𝓽𝓸𝓸
𝓞𝓻 𝓪𝓶 𝓘 𝓪 𝓯𝓸𝓸𝓵 𝓦𝓱𝓸 𝓼𝓲𝓽𝓼 𝓪𝓵𝓸𝓷𝓮
𝓣𝓪𝓵𝓴𝓲𝓷𝓰 𝓽𝓸 𝓽𝓱𝓮 𝓶𝓸𝓸𝓷"-Nie, to nie było tak!- zaśmiała się lekko, sprzedając chłopakowi kuksańca w ramię.
-Au, nie bij mnie- złapał się za miejsce, w które go uderzyła, udając, że go boli.- Jak nie, jak tak. Widziałem cię wtedy z pokoju. Nie wmówisz mi nic- uśmiechnął się triumfalnie. Zaskoczonej dziewczynie opadła szczęka, przez co wyglądała komicznie. Zaśmiał się z niej.
Dzięki spędzanemu wspólnie czasu, na chwile mogli zapomnieć o tym, że żyją w czasie apokalipsy zombie. Poznali się, kiedy jeszcze więzienie, nie zostało najechane przez Gubernatora. Dziewczyna trafiła na nie przez przypadek. Postanowili przyjąć jej do swojej grupy. Z czasem się do niej przekonali i po stracie więzienia, podróżowali razem, aż do momentu, w którym trafili do Alexandrii. Zamieszkali w jednym z przydzielonych im domów.
W zasadzie, można powiedzieć, że polubili się od chwili pierwszego spotkania. Od tego momentu, zaczęli się również o siebie troszczyć, a z czasem, stali się dla siebie coś w rodzaju, bratnich dusz. Zwierzali się sobie, nie mieli przed sobą żadnych sekretów. Wspólnie się wygłupiali, chociaż wiedzieli, że w tym świecie, w jakim przyszło im funkcjonować, raczej nie wypada. Chociaż w Alexandrii, mogli choć trochę odpocząć i odpracować stracone lata dzieciństwa przez apokalipse.
Między nimi nie było aż tak wielkiej różnicy, ponieważ chłopak (z tego, co udało im się pewnego razu wyliczyć), był od niej o rok starszy. Jednak w niektórych przypadkach, nie byli do końca tego pewni, gdyż czasem chłopak zachowywał się głupio i nieodpowiedzialnie. Często wychodzili również za ogrodzenie. Nie dlatego, że im się nudziło (chociaż to też), ale nie chcieli zbytnio przyzwyczajać się do wygody, jaka panowała w Alexandrii i wciąż wiedzieć, jak bronić się poza ogrodzeniem... W końcu więzienie, też wydawało się być bezpieczne.
(T.K.W)włosa zakaszlała.
-Chcesz napić się wody?- spytał z troską, gotów sięgnąć po szklankę, która znajdowała się razem ze dzbankiem na szafce nocnej, obok łóżka, na którym obecnie leżeli.
Pokiwala twierdząco głową.
-Poproszę- wydusiła.
Natychmiast wlał do szklanki ciecz i dał jej. Ta wypiła od razu, prawie całą. Otarła usta i oddała mu ją. Ten odstawił szklankę z powrotem na swoje miejsce.
CZYTASZ
One shoty |Postać x Reader|
Fanfiction❗ZAMÓWIENIA CHWILOWO ZAMKNIĘTE❗ ╔═══❖•ೋ° - °ೋ•❖═══╗ ,,𝑱𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́ 𝒎𝒐𝒊𝒎 𝒔𝒎𝒖𝒕𝒌𝒊𝒆𝒎 𝒊 𝒏𝒂𝒅𝒛𝒊𝒆𝒋𝒂̨, 𝒂𝒍𝒆 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒅𝒆 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒎, 𝒋𝒆𝒔𝒕𝒆𝒔́ 𝒎𝒐𝒋𝒂̨ 𝒎𝒊ł𝒐𝒔́𝒄𝒊𝒂̨"~ 𝑾𝒂𝒏𝒅𝒂 𝑴𝒂𝒙𝒊𝒎𝒐𝒇𝒇 ╚═══❖•...