List Pierwszy

227 15 3
                                    

Mikasa,

Nigdy w zasadzie nie czułem się tak jak wtedy. Nigdy nie poznałem kogoś takiego. Byłaś wyjątkowa, chociaż wiedziałem, że znamy się tylko kilka godzin.

To miał być szczęśliwy dzień. Tato zmusił mnie bym przyjechał do waszego domu. Jednak, twoi rodzice już nie żyli. gdybyśmy tylko przyjechali trochę wcześniej... Nic nie zrobię, czasu nie cofnę.

Na początku cię nie widziałem. Nie wiedziałem czy już nie żyjesz, czy może udało ci się uciec. Ale wiedziałem, że muszę cię ratować. Nie znałem cię, lecz coś mówiło mi że za wszelką cenę muszę cię uratować; nie ważne co tata mówił.

Zamiast do domu, udałem się do lasu. Intuicja mnie nie zawiodła. Z początku błąkałem się tylko między drzewami, słońce zachodziło coraz bardziej. Biegłem coraz szybciej, brakowało mi tchu, ale z każdym krokiem byłem coraz bliżej. Bliżej ciebie.

Pamiętam że na poczekaniu obmyśliłem jak cię od nich zabrać. Mieliśmy nie więcej niż osiem lat, a nasze pierwsze spotkanie nie wyglądało najlepiej. Nie wiedziałem dlaczego, ale gdy tylko zobaczyłem ciebie, leżącą samotnie na zimnej podłodze w samej piżamie, wiedziałem, że muszę ich zabić. To było silniejsze, czerwona krew tych diabłów sprawiała mi tyle radości. 

Zawsze wydawałaś się silniejsza ode mnie, wtedy też tak było. Zawahałaś się, a to ja zmusiłem cię by go zabić. To nie kto inny jak ja obudził w tobie to coś. Przepraszam cię za to, może to przeze mnie nigdy nie mogłaś już zaznać spokoju.

Tato był zły. Mogło mi się coś stać, oni byli ode mnie silniejsi. Ale jestem pewny, że wtedy to tobie by coś się stało. Tobie nie mogła wydarzyć się krzywda, trzeba było spróbować.

Mimo, że źli ludzie odeszli to ponownie zostałaś sama. Stałaś osamotniona w środku lasu, na bosaka, trzęsąc się z zimna. Nie miałaś już rodziny, niczego. Wtedy to ja postanowiłem się oddać tobie. Postanowiłem dać tobie wszystko co miałem, nawet jeśli byłoby to całe moje życie czy tylko głupi szalik.

Twoje piękne oczy rozbłysły światłem, gdy cię nim opatuliłem; pamiętam to jak nic. Szalikiem który może zbyt dużo nie daje, ale tobie dał dom. Symbolizował dom, który był tobie odebrany. Wraz z tym marnym kawałkiem materiału dostałaś nowy dom, rodzinę i mnie. Obiecałem ci, że zabiorę cię ze sobą do domu. Może to właśnie miało się wydarzyć.

Love, Eren.

Love, Eren [EreMika] ✔︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz