»»---->rozdział drugi

233 32 9
                                    

**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚***•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*


      Dwa miesiące przed zakończeniem roku szkolnego, wszystko związane z miejscem zamieszkania na Road Eleven miało się zmienić. Mieszkańcy tejże okolicy przymusowo zostali przesiedleni na Avenue Park z racji budowy autostrady przez odcinek Road Eleven.

      Rodzina Luki nie miała wyboru i wprowadzili się do jednorodzinnego domu na spokojnej, przyjaznej dzielnicy. Chłopak pomógł wybrać jeden z dwunastu nieruchomości doskonale zdając sobie sprawę gdzie mieszkała Natalié. Dlatego też po wybraniu pokoju na piętrze i kłótni z młodszą siostrą o największe pomieszczenie, wysoki blond chłopak wyszedł z domu, aby spotkać się z filigranową koleżanką z liceum.

      Natalié ubrana w charakterystyczny sweterek, a także krótkie spodenki i czerwone trampki czekała na Lukę, trzymając dłonie wsunięte do kieszonek. Bawiła się w ukryciu zapalniczką, która ledwo zdołała się przekręcić w przyległych, jeansowych spodenkach aż do momentu, w którym siedemnastolatek nie stanął naprzeciw niej.

     — Podoba ci się ta okolica? — Natalié zapytała, a chłopak podchodząc bliżej pokiwał głową i rozejrzał się jeszcze raz domom stojącym jeden przy drugim.

     — Nie jest taka znów najgorsza — odparł, poruszając ręką koszulkę, aby zrobić mały przewiew.

      Pogoda była dziś ciepła, a temperatura sięgała 25 stopni Celsjusza.

     — Wybrałeś już pokój? — kolejne pytanie padło z jej ust.

     — Tak — Luka dumnie odpowiedział. — Spór z siostrą był zażarty, ale udało mi się zająć największy pokój.

     — Mam nadzieję, że to ten z tej strony — szatynka wskazała palcem na okno najbliższe jej płotu wydzielającego jej podwórze.

      Blondyn pokiwał głową na boki.

      — Nie, wziąłem ten po drugiej stronie. Ten ma moja jedna z sióstr.

      — Zamień się. Będziemy mogli rozmawiać nocami — wyznała, tłumacząc, że jej pokój był dokładnie naprzeciwko ciasnego pokoiku w domu Luki.

      Licealista spuścił ręce wzdłuż ciała i wcale ta idea nie przypadła mu do gustu. Walczył jak lew o dodatkowe metry kwadratowe, których nie było w lokum o jakie prosiła go Natalié. Mała szafa, brak komfortowego miejsca na rozłożenie maty do ćwiczeń, biurko do nauki mieściło się w ciemnym rogu, a łóżko stało przy oknie, a także wiszącym grzejniku. Nieustawny pokój był dla niego utrapieniem i szukał sposobu, aby tylko zostać w obecnym.

      — Jeśli chcesz rozmawiać nocami to dam ci swój numer telefonu — chłopak niespodziewanie poczuł lekki wstyd swoją bezpośredniością, mimo tego nadal nalegał. — Będziesz mogła dzwonić kiedy tylko chcesz, obiecuję.

     Luka szedł przy boku niskiej dziewczyny, zmierzając w stronę mostu w parku. Natalié nie była zadowolona słysząc o tak głupim rozwiązaniu, a także beznadziejnej, nieralnej obietnicy.

     — Obserwowałeś mnie od długiego czasu i czy kiedykolwiek na przerwie widziałeś mnie z telefonem? — spytała i spojrzała na wielkoluda z wyrzutem.

     Blondyn podrapał się po głowie i to nie tak, że nie zwrócił na to uwagi, po prostu w tym momencie wyleciało mu to z głowy.

     — Fakt... — chłopak spuścił głowę w dół i westchnął — No dobra, wygrałaś — Luka podrapał się po głowie, a dziewczyna spojrzała na niego z wkradającym się uśmieszkiem na jej ustach.

Mrs&Mr DepressionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz