»»---->rozdział czwarty

171 30 4
                                    

**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚***•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*




     Natalié sprytnie i szybko skonstruowała między sąsiednimi oknami sznurek, dzięki któremu oboje mogli pisać do siebie krótkie wiadomości.

     — Masz świeczkę? — zapytała, a Luka spojrzał na nią z nutą obawy. — Masz czy nie? — dopytała, kompletnie nie zwracając uwagi na wyraz twarzy chłopaka.

     — Nie mam — odpowiedział niepewnie i poczuł się jakby nie zrobił czegoś oczywistego.

     — To w takim razie dam ci jedną w prezencie — wyznała i zapakowała ją do wiklinowego koszyczka, który przesłała wraz z wiadomością.

     W połowie krótkiej drogi Luka nie mógł się nie zapytać o szczegóły.

     — A po co tak właściwie nam te kartki i świeczki? Nie możemy normalnie porozmawiać?

     — Chcesz, żeby ktoś nas usłyszał? — spytała, dmuchając na zimno. — Jesteśmy nienormalni. Gadamy głupoty. Rzeczy, które wskazują na iloraz naszego upośledzenia. Tak właśnie widzą nas osoby pozornie zdrowe umysłowo.

     — W porządku — po dłuższym namyśle do blondyna dotarło, że taki sposób komunikacji był zdecydowanie bezpieczniejszy niż rozmawianie.

     W nocy można było usłyszeć najmniejszy szept, a Luka nie miał zamiaru wpadać w kłopoty czy też martwić rodzinę swoimi problemami.

     — Rzuć mi zapalniczkę — powiedział półszeptem. — Nie mam czym zapalić świeczki.

     — Nie ma szans, że ci ją pożyczę, choć na sekundę — odparła chłodnym tonem, rzucając do Luki pudełeczko zapałek.

     — Dzięki — powiedział.

     Zastanowił się czemu Natalié zareagowała tak ostro na zwyczajne pożyczenie zapalniczki? Co mogło być ważnego w przedmiocie, który tak właściwie nie był jej do niczego potrzebny? Licealistka nigdy nie paliła.

     — Teraz będę coś widział — powiedział z uśmiechem odbierając przesyłkę od Natalié.

     Odczytał on pierwszą wiadomość jaką dostał. Nigdy przedtem nie pisał liścików, także taka forma komunikacji była dużo ciekawsza niż ta sms-owa.


Kiedy dostaniesz moje wiadomości i je odczytasz od razu je spal. Nie chcemy przecież, żeby ktoś je potem znalazł i przeczytał. Nie ryzykujmy ;)


     Luka od razu posmutniał i spojrzał na szatynkę, której oczy wyglądały na zmęczone. Chłopak poczuł się oszukany, bo sądził, że będzie mógł gdzieś schować liściki i przeczytać po latach, wspominając piękne, wiosenne noce spędzane nad wymienianiem własnych, skrytych myśli z dziewczyną inną niż wszystkie inne.

     Chłopak jednak rozumiał, że ryzyko było duże. Miał w końcu dwie młodsze siostry, które nie raz już grzebały w jego rzeczach osobistych. Najgorszą jego chwilą w życiu był fakt, że znalazły paczkę prezerwatyw i poszły z nimi do mamy z zapytaniem do czego było mu opakowanie z roznegliżowaną panią na okładce. Później przebył on ciężką, żmudną rozmowę na temat seksu z własną rodzicielką. Wykład był długi, solidny i szczegółowy aż do tego stopnia, że odechciało mu się nawet myśleć o kontaktach fizycznych z płcią piękną. Nastraszyła go tak bardzo, że do tej pory był prawiczkiem, choć zdecydowana większość licealistów obstawiała, że już w wieku piętnastu lat zaczął zaliczać.

Mrs&Mr DepressionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz