Rozdział III

434 20 3
                                    


- I co, takie to było trudne?, wiedziałem, że jesteś grzeczną dziewczynką- zadał pytanie retoryczne i stwierdził, po czym poklepał mnie po plecach

Po tych słowach i tym poklepaniu po plecach, miarka się przelała, moja duma wzięła górę, resztki jedzenia, które nie zostały jeszcze przeze mnie dobrze przełknięte, znalazły się na panu z tatuażami.

Dosłownie zwróciłam część kanapki na niego. Gdybyście zobaczyli jego minę w tym momencie, bezcenna, jakich mało, a biała koszula już nie była tak śnieżno biała jakby wyprana w perwolu, tylko kolorowa. No cóż taki miefortunny zbieg okoliczności. Te myśli wywołały chytry uśmieszek na mojej twarzy, którego nie umiałam powstrzymać. Jego to jeszcze bardziej rozjuszyło, jak płachta na byka.

- Idiotko coś ty narobiła?!- wrzasnął na mnie

Po jego słowach skuliłam się, by nie patrzeć w jego oczy, które jakby zaszły mgłą.

- Wstawaj!- wydarł mordę, jeszcze głośniej niż przed sekundą, brak mojej reakcji na jego krzyki, wywołał jeszcze większe oburzenie u jego osoby, bez zbędnych słów, chwycił mnie za włosy i pociągnął do pozycji stojącej, czułam się jak jakaś lalka, którą małe dziecko targa za włosy.

Był to okropny ból, który doświadczyłam na własnej skórze, ponieważ nie mogłam nic zrobić, nawet się ruszyć, miał nade mną przewage fizyczną, którą wykorzystał.

W tej samej chwili

Przyszpilił mnie do ściany swoim ciałem, następnie jedną reką złapał mnie za gardło, drugą trzymał moje ręce nad głową, skierował również swój gniewny wzrok na mnie, zbliżył twarz do mojej. Oddychał intensywnie, głęboko, bezustannie, aż wycedził ze swoich ust te słowa z wściekłością, wręcz furią w głosie

- Myślisz suko, że będziesz tutaj robiła co chciała, to grubo się myślisz, nie znajdujesz się w ośrodku wypoczynkowym, tylko w centrum mafijnych porachunków. A po drugie to ja tu wydaje polecenia, więc jak chcesz jeszcze pożyć to stosuj się do nich.
Rozumiesz to?

Nie mogłam nawet wydać z siebie najmniejszego dźwięku, jego dłoń tak mocno ściskała moją szyję, nie dając jej żadnej możliwości, na jakikolwiek ruch.

On oczekiwał odpowiedzi, natomiast nie rozumiał, że nie byłam w stanie jej mu udzielić, ponieważ jego masywna dłoń usytuowana na moim gardle mi to uniemożliwiła.

Swój wzrok skierował na swoją brudną koszulę, która wyglądała jak po wielkich przejściach, a pomyśleć, że znajdowała się tam tylko część kanapki.

Widziałam, że walczył z samym sobą, próbował się pochamować, uspokoić, pewnie chciał mnie uderzyć, ale ostatecznie się to nie stało. Gdy zobaczył, że już nie mogę oddychać puścił moją szyję i ręce, a ja zjechałam po ścianie, z trudem próbująć złapać miarowy oddech.

- Rozumiesz?- powtórzył swoje zapytanie, już trochę milszym, ale dajej oschłym tonem

- Tak- odpowiedziałam, gdy złapałam jednostajny oddech

Wyszedł bez słowa, zakluczając drzwi.

Ten człowiek jest psychiczny, jego zachowanie jest chore i nienormalne. Jak tak można żyć i ludzi tak traktować? Czy tylko jak ktoś go wkurzy,  ta osoba od razu ląduje na drugim świecie? Nie ma nawet prawa wytłumaczenia się?Pytania dręczyły moją głowę i nie pozwalały mi o sobie zapomnieć.

Zdałam sobie również sprawę, przecież dzisiaj on mógł mnie zabić, bez żadnych wyrzutów sumienia i skrupułów tak jak kobietę i mężczyznę. Na wspomnienie o tym momentalnie z moich oczów popłyneły łzy.

On należy do mafi, mafi, mafi...
Powtarzałam to jak mantrę, nie wiedząc nawet kiedy zamkłam powieki i usnęłam.

Nowy dzień, nowa ja, może tak i by było i dziś, gdybym była w domu z rodziną, przyjaciółmi, osobami, które kocham. Niestety byłam w miejscu przypominającym więzienne, a nawet gorszy obiekt niż więzienie.

Rano myślałam nad tym czy rodzice i moi przyjaciele mnie szukają, czy zgłosili moje zaginięcie na policję, czy się poddali i bezczynnie czekają na moje pojawienie.

Gdy tak rozmyślałam mężczyzna, który przyniósł mi jedzenie, dostarczył mi najnowsze wydanie gazety, po czym wyszedł.

Wziełam ją do ręki i natrafiłam na artykuł dotyczący mojego zaginięcia:

Zaginiona Rose Benet 1.70 wzrostu, lat 20, piwne oczy, szatynka, ostatni raz widziana w Klubie Coconut. Wszystkie osoby, które spotkały się z nią, bardzo prosimy o niezwłoczny kontakt. Zawiadamia pogrążona w smutku rodzina.

Artykuł w tej gazecie spowodował potok łez, który był spowodowany tesknotą za tymi, których kocham i mam nadzieje, że jeszcze zobacze kiedykolwiek.

Wtem do pomieszczenia, w którym przebywałam zawitał on, mój porywacz, morderca, mafioza, dziwie się, że on tak bezkarnie chodzi po tym świecie.

Przysiadł się do mnie na materac, na którym aktualnie siedziałam.

 

Nie dotykaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz