¦ Tomura Pov. ¦
Po około godzinie od wyjścia Izuku zadzwonił mój telefon. Zdziwiłem się, bo przeważnie dzwoni do mnie tylko Shōri lub Ikki, ale teraz obie siedzą na kanapie i oglądają jakiś głupi film. Spojrzałem na wyświetlacz i ujrzałem numer zielonowłosego. Zaniepokoiło mnie to, a poza tym niedawno wyszedł, więc pewnie coś się stało.
- Halo? - powiedziałem niepewnie, kiedy odebrałem telefon.
- B-Błagam... - chłopak powiedział i zakaszlał. - P-Pomóż... - wyszeptał i chyba zemdlał, bo nic już nie słyszałem, a nadal byłem połączony. Przerażony podniosłem wzrok na dziewczyny, które zainteresowały się moją rozmową. Od razu rzuciłem się w stronę drzwi.
- Ikki! Natychmiast namierz telefon Izuku - fioletowooka nie zadając pytań ruszyła do swojego komputera. W lidze jest od 13 roku życia i jest naszą hackerką. Nie ma sobie równych w tym fachu i zawsze możemy na niej polegać. - Cholera, cholera... - zacząłem mamrotać pod nosem i ze zdenerwowania drapałem się po szyi. Wtedy podbiegła do mnie moja siostra i delikatnie złapała za nadgarstki.
- Tomura, co się stało? - spytała zmartwiona.
- Izuku dzwonił - powiedziałem bez emocji. - Błagał o pomoc, a zaraz jak to powiedział najprawdopodobniej zemdlał. - widziałem jak dziewczyna otwiera oczy ze zdziwienia, a na jej twarzy malowało się zmartwienie. Cały czas się zastanawiam jak taka wrażliwa i współczująca istotka jest złoczyńcą i mordercą. Na niektóre pytania odpowiedzi nie poznamy.
- Wiesz co mu jest? Czy będzie potrzebna moja interwencja? - powiedziała i lekko uścisnęła moją dłoń. Tak samo jak ja martwiła się o tego brokuła, chociaż znaliśmy się niecały jeden dzień.
- Raczej tak - odparłem cicho. Wtedy do pokoju wpadła Ikki z karteczką w ręce. - Daj mi to. Kurogiri! - wrzasnąłem, a dym pojawił się obok mnie. Podałem mu adres i już po chwili stałem w pokoju szmaragdowookiego. Pomijając, że cały pokój miał w All Mighcie, to to co tam zobaczyłem przeraziło mnie.
Izuku leżał cały zakrwawiony na podłodze. Szybko do niego podbiegłem i najdelikatniej jak potrafiłem podniosłem. Nie zwracałem uwagi na nic innego i nawet nie zauważyłem, że dotykam go wszystkimi pięcioma palcami, a on się nie rozpadał. Szybko przeszedłem przez portal Kurogiriego i położyłem na kanapie. Shōri od razu zaczęła go leczyć, ale widziałem w jej oczach niedowierzanie nie wiem czym spowodowane. Po paru chwilach chłopak był uleczony, a lawendowowłosa zszokowana upadła obok jego głowy na kanapę.
- Tomura... - wyszeptała nie patrząc na mnie. - On oddycha, ale... - zamilkła po wypowiedzeniu tych słów, co mnie zmartwiło.
- Ale? - dociekałem.
- Nie czuje jego pulsu - wymamrotała ledwo słyszalnie, a ja spojrzałem na zielonowłosego.
- C-Co?
- Jego serce nie bije, ale mimo tego oddycha i funkcjonuje. - wyjaśniła. - Nie mam pojęcia jak to jest możliwe. - dodała po chwili.
- Mój dar na niego nie działa. - oznajmiłem.
- Jak to? - spytała jeszcze bardziej zdziwiona.
- Nie wiem, jak dotknąłem go pięcioma palcami nic się nie stało... - całej rozmowie przysłuchiwali się Ikki i Kurogiri nie wtrącając się.
- Ngh... - jęknął Izuku i powoli otworzył oczy. - C-Co się s-stało? - wymamrotał nadal osłabiony. Ja nie myśląc wiele podszedłem do niego i go przytuliłem. Brokuł na początku wydawał się być zdezorientowany, ale po chwili wtulił się we mnie mocniej i zaczął płakać. Starałem się go uspokoić, ale z marnymi skutkami. Zdecydowanie Shōri nadaje się do tego bardziej, szczególnie z tym swoim spokojnym głosem.
- Izuku - odezwałem się jak tylko zielonowłosy przestał płakać. Chłopak spojrzał na mnie tymi pięknymi szmaragdowymi oczami, przez co lekko się zaczerwieniłem. Jak on może być taki słodki?
- Coś się stało Tomura? - spytał zmartwiony.
- Nie, po prostu chcę Cię o coś zapytać - uśmiechnąłem się.
- No to słucham - oddał uśmiech i mocniej wtulił się w moją klatkę piersiową.
- Jesteś pewien, że nie masz daru? - spytałem cicho, a on zaskoczony popatrzył w moje oczy.
- Tak powiedział doktor - wyszeptał. - Czemu pytasz, czy coś się stało? - dodał, a ja skinąłem na trójkę obecnych w pokoju, żeby wyszli, co od razu zrobili.
- Izuku... - zacząłem. - Ty teorytycznie powinieneś nie żyć... - wyszeptałem do jego ucha, a on spiął się.
- J-Jak to? - spytał, a z jego oczu spłynęły łzy.
- Nie działa na ciebie mój dar. - powiedziałem i żeby to udowodnić dotknąłem jego policzka pięcioma palcami. Zdziwiło mnie to, że chłopak nawet nie spróbował się odsunąć, mimo że dar mógł zadziałać. Jeszcze na dodatek sam się przysunął i wtulił policzek w moją dłoń. Uśmiechnąłem się i delikatnie gładziłem jego twarz. - Dziś jak Cię znaleźliśmy byłeś cały we krwi. Normalny człowiek przy twoich obrażeniach powinien nie żyć. I tak, widzieliśmy blizny - kiedy to powiedziałem chłopak zamarł i mocniej ścisnął moją koszulkę. Przyciągnąłem go jeszcze bardziej do siebie i delikatnie gładziłem po głowie. - Już jesteś bezpieczny, nic Ci nie grozi... - szeptałem do jego ucha. Chwilę zajęło mi uspokojenie go. - Poza tym, nie masz pulsu. - dodałem na koniec.
- C-Czyli ja j-jestem m-martwy? - spytał jąkając się.
- Mniej więcej. Nie martw się, wszystko będzie dobrze - uśmiechnąłem się do niego ciepło, co od razu odwzajemnił. - A teraz mógłbyś mi proszę powiedzieć co Ci się stało? - nadal głaskałem go po włosach, co wyraźnie go uspokajało.
- O-Ojciec się z-zdenerwował. - powiedział, a we mnie się zagotowało. - S-Spokojnie, to n-norma - delikatnie złapał moją dłoń, a ja westchnąłem.
- To nie jest normalne Izu. Musisz coś z tym zrobić. Zgłoś to na policję. - doradziłem mu.
- Nie chcę, mimo wszystkiego to nadal moi rodzice. - uśmiechnął się słabo i bardziej wtulił we mnie. W jego oczach znowu zebrał się łzy, a ja wpadłem na pomysł.
- Mam dla ciebie propozycję, ale żeby to zaproponować muszę powiedzieć Ci prawdę...
- Jaką prawdę? O czym ty mówisz Tomura? - spytał zdezorientowany. Westchnąłem i położyłem się na kanapie ciągnąc go za sobą. Przytuliłem go, a on nie protestował. Czułem, że się rumienię.
- Izu... - zacząłem. - Ja, Shōri, Ikki i Kurogiri, my jesteśmy złoczyńcami - wyszeptałem i czekałem na jego reakcję. Widziałem szok na jego twarzy. Ten dzieciak nie przestanie mnie zaskakiwać. Zamiast uciekać, krzyczeć czy cokolwiek innego on jedynie wyciągnął rękę i delikatnie pogłaskał mnie po policzku.
- Nie obchodzi mnie kim jesteście, pomogliście mi. To się liczy. - odparł i zamknął oczy. Szczęśliwy przytuliłem go mocniej. - Co chciałeś mi zaproponować?
- Ucieknij. Zamieszkaj z nami - powiedziałem pewnie. - Wiem, że chcesz zostać bohaterem i nie zabornie Ci tego. Po prostu chcę abyś był bezpieczny. - cały czas mówiąc to patrzyłem w jego oczy.
- Dobrze. - powiedział i uśmiechnął się co ja od razu odwzajemniłem.
¦ Ikki Pov. ¦
Wyglądałam zza ściany i podglądałam Tomurę i Izuku razem z RiRi.
- RiRi przyznaj się, co było w tych naleśnikach? - powiedziałam.
- Przysięgam, że jedynie mąka - powiedziała rozbawiona.
- Jakim jebanym cudem oni nie zauważają tego, że zachowują się jak para? - prawie wrzasnęłam. - Oni by tak bardzo do siebie pasowali! - jęknęłam.
- Już nie zapędzaj się, aż tak shipperko, ale muszę się z tobą zgodzić. Pasują do siebie. - odparła z uśmiechem.
¦ Tomura Pov. ¦
Po niecałej godzinie wszystko było gotowe i Izuku był już z nami. Ikki też się do nas przy okazji przeprowadziła, bo wcześniej tu nie mieszkała. Mówiła, że z samymi staruchami będzie jej nudno. No małpa jedna.
- Dziękuje - powiedział Izuku, a po jego twarzy poleciały łzy. - Nareszcie jestem wolny...
CZYTASZ
You were always by my side | ShigaDeku |
FanfictionNic nie zdradzę Książka opowiada nie tylko o Shigadeku, ale też dwóch innych shipach, w książce się dowiecie Występują moje OC więc proszę nie piszcie, że taka osoba nie istniej i np. nie jest bohaterem, bo ja to doskonałe wiem W książce występuje d...