3

444 39 25
                                    

Ryunosuke Akutagawa. Chłopiec, któremu los nigdy nie sprzyjał i nie chciał iść po prostej drodze. Zawsze przez niego nie winne dziecko wpadało w kłopoty i tarapaty. Walczyło o przetrwanie. Jednak pewnego razu los i jego nieszczęście posunęło się za daleko. Zabrało mu coś, dzięki czemu jeszcze kiedyś mógł powiedzieć, że jest szczęśliwy i ma po co żyć. Zabrało mu siostrę.

Chłopak od dwunastu lat, wciąż szuka z nadzieją po Yokohamie swojej młodszej siostry. Kiedy jest coraz bliżej znalezienia jej i odzyskania po tych wszystkich latach ktoś lub coś to mu to szczęście zabiera i traci wszystkie tropy. Znowu musi wszystko szukać od zera.

Kiedyś ludzie skrzywdzili go, więc teraz, po tych kilku latach on odwdzięcza się im. Zabija wszystkich i wszystko co stanie mu na drodze. Jest jak bestia, której nikt nie potrafi poskromić. Swą umiejętnością odebrał już wiele żyć, jednak jak narazie żadne z tutejszych władz nie może go znaleźć. Chodziaż to, też miało się niedługo zmienić.

Tajne, państwowe laboratorium badawcze. Jak sama nazwa wskazuje jest to laboratorium, zajmujące się badaniem istot lub rzeczy nie zrozumiałych dla zwykłego człowieka. Rzeczy tak dziwne i przerażające, że głowa mała. Ich nowym wyzwaniem jest złapanie besti, której nikt jeszcze nie widział na oczy i nie poskromił. Potwora, który zabija bez opamiętania mieszkańców Yokohamy czymś, czego ludzkie oczy nie widziały. Umiejętnością. Rzeczą nieludzką.

-Szef cię wzywa.-powiedział rudowłosy mężczyzna, stojący przy drzwiach frontowych ze stertą papierów.
-Mnie? To zazwyczaj ciebie Nakahara-san wzywa.-zdziwił się lekko chłopak, siedziący przy tutejszym biurku, przeszukując kamery monitoringu.
-Tak, wiem, jednak tym razem on ciebie chce do swojego biura. Podobno ma coś ci ważnego do powiedzienia.-młodszy, słysząc te słowa przełknął głęboko ślinę z przerażenia.

Chłopak złapał za klamkę i pchnął drzwi do przodu, wchodząc do środka pomieszczenia.
-To ja, boss.-wyszeptał. Podszedł bliżej biurka szefa i ukłonił mu się nisko.-Podobno wyzywałeś mnie do siebie.
-Owszem.-mówiąc to żucił jakieś teczki na stół z papierami.-Słyszałeś może o besti z Yokohamy?
-Tak, boss.
-Czy naprawdę wierzysz w to, że ona istnieje? Podobno jej nikt nie widział. Zostawia po sobie tylko stertę martwych ciał przebitych w pół.
-Sądząc na logikę to nie. Mogą być to jakiegoś rodzaju masowe samobójstwa czy-szef przerwał mu w połowie zdania.
-Nie mówię tu o logice. Pytam się ciebie. Czy naprawdę uważasz, że potwór istnieje i jest wśród nas?
-T-tak. Patrząc na wszystkie zdjęcia i nagrania z monitoringu on istnieje. Ich ciała są jednolicie i w tym samym miejscu przecięte. Cztery identyczne rany w klatce piersiowej. Każda ofiara nie ma nic z kolejną wspólnego, dlatego może po prostu bierze osobę na chybił trafił.
-Doskonale!-wykrzyknął brunet, wstając ze swojego fotela.-Za to cię cenie, młody. A więc, chciałbym cię przydzielić do tajnej misji pod kryptonimem-„Złpać Yokohamskiego potwora." Podobno portów grasuje na obrzeżach naszego miasta, dlatego chciałbym abyś wraz z naszą ekipom uzbrojonych poszedł nocom w tamte miejsce i zbadał tutejsze okolice. Twoim głównym celem jest jego zdobycie.
Czy mogę na ciebie liczyć Atsushi?
-Tak, boss.-chłopak znów ukłonił się, jak poprzednim razem, zabrał dane mu papiery i wyszedł z pomieszczenia.

Chłopak szedł wgłąb lasu spokojnym krokiem opatulony swoim płaczem ze sztucznym, tygrysim futrem na kapturze, co chwile świecąc pod nogi latarką. Nagle zza krzaków wydobył się nie znany nastolatkowi odgłos kroków. Był on dziwny i gwałtowny. Nie przypominający chodu człowieka i normalnego zwierzęcia.

W ostatniej chwili białowłosy odsunął się i pochylił sie do tyłu. Gdyby tego nie zrobił, już dawno było by po jego głowie. Z ręki wypadła mu latarka prosto na ziemie, która sama z siebie raptem wyłączyła się. Nastała ciemność. Dookoła tylko ciche szelesty. Wiatr kołyszący korony drzew w prawo i w lewo.

Chłopak z nienacka oberwał kilka razy nie znaną mu rzeczą w rękę i nogę.
Po paru takich nie przyjemnych uderzeń jego ciało było już całe pokryte różnorakimi zadrapaniami i skaleczeniami. Nie mógł nic zrobić. Nie ważne w którą stronę patrzył czy jak próbował się obronić nic nie widział.

Po chwili nie uwagi czarny, delikatnie świecący się na czerwono kolec przebił doszczętnie brzuch chłopaka, który w żaden sposób nie mógł się uchroń przed tym atakiem ze strony nieznanego przeciwnika. Padł na twardą i zimną ziemie kruczowo, trzymając się za kwrawiące miejsce z bólu. Udawał martwego.

Kiedy istota, która była uważana za potwora ukucneła obok jego ciała, zaczęła z zaciekawieniem przypatrywać się „martwemu" chłopakowi. Jego twarz, jak i włosy coś mu przypominały. Wydarzenia z przed kilkunastu lat powoli wracały. Jednak za wolno, aby mógł je ze szczegółami przeanalizować. Chłopak, który jeszcze nie dawno był niby martwy z krzykiem i lekkim trudem żucił się w stronę besti i swoimi szponami przebij jego ciało. Jednak rany zadane mu na szczęście nie były śmiertelne. Zrobił to specjalnie, aby go znieruchomić.

Kiedy przeciwnik leżał na ziemi, ten sam padł na niego, nie mając już jakiejkolwiek siły by się choć trochę ruszyć. Położył się i złapał za jego koszulkę.
-Mam c-cię.-wyszeptał głucho, po chwili zatapiając się błogim śnie.

Potwór na ułamek sekundy spojrzał się na niego z mieszanymi uczuciami w środku sam zaraz, tracąc resztki
przytomności i zasypiając.
~~~
Koniec 3 rozdziału. Mam nadzieje, że się wam podobał.

Beasts|| AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz