9

302 25 28
                                    

Atsushi siedział na krześle przy łóżku śpiącego Akutagawy i patrzył się nieobecnym wzrokiem w pustą przestrzeń. Był zły na samego siebie za to, co zrobił. Przez niego jego przełożony musiał cierpieć bardziej niż on sam. Bolało go to, ponieważ to jego był pomysł i to on powinien tutaj dostać największą karę, a nie Nakahara. Już wolał zamienić się z nim obrażeniami.

Kiedy to chłopak był pochłonięty rozmyślaniem i użalaniem się nad sobą w tym samym czasie śpiąca bestia przebudziła się ze snu.

Akutagawa spojrzał na nastolatka, który wyglądał niczym żywy trup wyjęty z jakiegoś horroru. Blada skóra, włosy gorsze niż siano, wory pod oczami oraz jego pusty, niewyrażający żadnych emocji wzrok. Potworność. Widać, że nie spał zbyt długo, a nawet i w ogóle . Jakby nie mógł, ponieważ był czymś zbyt pochłonięty, aby wykonać tą czynność.

-Atsushi?-zaczął niepewnie. Spodziewał się, że chłopak zapewne nie zareaguje na wypowiedziane przez niego imię i tak też się stało.-Atsushi.-powtórzył tym razem trochę głośniej. Jednak nic. Zero. Siedzące zwłoki nie odpowiadały. Akutagawa już z lekka podirytowany tym faktem, iż ktoś go ewidentnie ignoruje uwolnił swoją umiejetność i uderzył chłopaka prosto w głowie.

Ten zaraz potem, aż podskoczył z piskiem z krzesła, przewracając je w tył.
-Ktoś mnie wołał?-zapytał zdezorientowany.
-Tak. Ja. Ile można do ciebie mówić, co?-zmarszczył brwi wrogo.
-Oh. Tak. Przepraszam. Trochę się zamyśliłem i tak wyszło.-zaczął nerwowo masować się po obolałej głowie.-Tak przy okazji, skoro już wstałeś trzeba cię przemyć chodź trochę.
-Rana się już zagoiła.
-Tego nie byłbym taki pewny. Zresztą jesteś zapewne spocony i brudny.
-A nie ma przypadkiem tutaj czegoś takiego jak wanna albo prysznic? Byłoby znacznie łatwiej niż tylko przemywanie kilka części ciała. Czy może te wasze laboratorium jest zbyt biedne, aby w to zainwestować?
-Zaskoczę cię, bo nie jesteśmy biedni i mamy coś takiego jak łazienka i prysznice, jednak jak narazie nie ma czasu na kąpiel. Później, pod wieczór zaprowadzę cię do naszej, specjalnej łazienki na małe spa. Taki mały odpoczynek.
-Nigdzie z tobą nie idę. Jeszcze mnie tam zmacają i rozbiorą. Prywatność. Wiesz co, to znaczy?
-Heh.-westchnął.-Widzę, że się nie dogadamy. Później ci wszystko pokaże, a narazie zdejmij koszule. Chce to zrobić jak najszybciej, bo mam coś jeszcze do załatwienia. W dodatku, jak pewnie zauważyłeś nie spałem całą noc, a to wszystko twoja wina. Jestem zmęczony. Przy okazji ja, jak i mój przyjaciel musieliśmy oberwać za twoje lekkomyślne czyny.-Akutagawa odrazu spojrzał na jego zabandażowany policzek. Widać, że był delikatnie popuchnięty i czerwony.
-Czy to chodzi o to, co masz teraz na policzku?-zapytał trochę zmartwiony.
-Niestety, ale tak. Mój przełożony trochę bardziej oberwał, dlatego muszę później do niego zadzwonić i spytać się czy wszystko w porządku. Ta osoba, która nam to zrobiła jest straszna. Uwierz mi, nie chciałbyś się z nią spotkać.
-Kto to jest?
-Wolisz nie wiedzieć.-powiedział oschle, zamaczając w plastikowej misce z wodą mały ręcznik.

Chłopak przybliżył się do czarnowłosego z zamiarem położenia mokrego ręcznika na jego skórę.
-Zdejmij koszulkę.-potwór zrobił tak, jak młodszy kazał. Zdjął z siebie ubranie i położył na boku łóżka. Białowłosy zaczął delikatnymi ruchami sunąć po cienkiej skórze czarnowłosego. Raz w górę, a raz w dół.
Zdjął brudne bandaże z jego ciała i rzucił na ziemie. Zaczął się przypatrywać ranie, która wyglądała znacznie lepiej niż kilka dni temu.-Szybko się goi.-zauważył nastolatek. Przyłożył ścierkę do rany i zaczął najdelikatniej jak tylko potrafił trzeć, tak aby nie narobić biedy.

Kiedy usłyszał lekkie syknięcie z ust starszego przestał namaczać ranę. Wziął do ręki nowy bandaż i nałożył go na jego brzuch.

Bestia przez cały ten czas przypatrywała się chłopakowi z wielką uwagą i sunęła wzrokiem w każdy skrawek jego poczynania. Był taki zgrabny. Żadnej pomyłki. Jego dłonie chodzące po jego zimnej skórze oprawiały go o dreszcze. Były takie ciepłe i delikatne. Przyjemne tak samo, jak jego puszyste włoski.

-Dlaczego wybrałeś właśnie te miejsce?-zapytał starszy, widząc jak ten znów schyla się by zamoczyć ręcznik.-Czemu akurat laboratorium? Nie pasujesz tu. Jesteś za dobry na to miejsce. Wydaje mi się, że pasowałbyś bardziej jako weterynarz lub przedszkolanka.
-Dziękuje. Jednak powiem ci szczerze, że nie miałem wyboru. Byłem siłą zmuszony do przyjęcia tego stanowiska. W sensie nie chciałbym teraz ci opowiadać swojej histori czy coś, ponieważ jest ona mało kolorowa, ale powiem ci tylko tyle, że sprowadził mnie tutaj ten sam człowiek co wczoraj wyrządził mi to, co aktualnie posiadam na policzku. Jednak ta jedna rana to mało. Potrafi gorsze i boleśniejsze rzeczy wyrządzić. Nawet ja posiadam wiele od niego blizn i ran na ciele.-westchnął ciężko.-Dobrze. Skończone. Nie będę ciebie zamęczać jakimiś historyjkami z mojego życia. Po prostu jestem tu gdzie jestem i tyle. Los tak zadecydował i nie mogę narzekać.-klasnął w ręce.-Załóż koszulkę i idziemy. Zaraz pójdziemy na stołówkę, później na małą rehabilitacje, następnie na krótki spacer, jadnak tym razem ostrzegam cię, że będzie prąd na siatce. Zatem chodźmy.-wstał z ziemi i odpiął Akutagawie łańcuchy z rąk.-Komu w drogę temu czas.-powiedział na jednym westchnieniu, uśmiechając się miło.
-A może tak dla odmiany, zanim pójdziemy to ogarniesz się? Wyglądasz jakbyś z grobu wyszedł.
-Aż tak źle?-ten tylko spojrzał na niego, jak na jakiegoś idiotę.-W porządku. Czyli pierw kierunek łazienka...

Kobieta zapukała do drzwi pokoju. Kiedy usłyszała sygnał, iż może wejść złapała za klamkę i pchnęła ją lekko do przodu. Wchodząc  do środka zamknęła za sobą drzwi i ukłoniła się nisko.
-Boss przyszła-przerwała kiedy zobaczyła swojego szefa otoczonego radosną aurą, przesiadującego na swym łóżku i głaszczącego śpiącego rudzielca.-Czy...?
-Nie. Nie przeszkodziłaś. Tylko jakbyś mogła mów ciszej. O co chodzi?
-Rozumiem. Przyszłam do pana, ponieważ znaleźliśmy w bazie nowe dane na temat Nakajimy Atsushiego.
~~~
Ciąg dalszy nastąpi.

Beasts|| AkuAtsuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz