- Ile jeszcze do przerwy? - jęknęła marudnie Rita. Zbliżała się dwunasta, co znaczyło, że od przeszło pięciu godzin siedziała wraz z Zachariasem nad papierkową robotą. Przez nawał pracy nie poszli na śniadanie i z tego powodu skręcało ją z głodu. W dodatku w po raz kolejny w nocy praktycznie w ogóle nie spała, co tylko pogorszyło jej samopoczucie. Była przemęczona i głodna.
- Przerwa będzie, kiedy skończymy.
W odpowiedzi Rita westchnęła ciężko i wywróciła oczami. Była tak strasznie zmęczona i znudzona i jedyne, o czym potrafiła myśleć, to dobre śniadanie i kilka godzin porządnego snu. Ostatnie noce były ciężkie. Rita miała nadzieje, że z czasem koszmary związane z rodziną przestaną ją nękać, jednak tak się nie stało. Zamiast tego dręczyły ją za każdym razem, gdy w ciągu dnia jakieś wspomnienie pojawiło się w jej głowie. I jak na złość, akurat tego dnia, kiedy mieli nawał pracy, zaczęły pojawiać się skutki uboczne kilku zarwanych nocy. To nie były tylko koszmary, to były wspomnienia prześladujące ją od dziesięciu lat. Za każdym razem, gdy zamykała powieki w ciągu ostatnich kilku nocy, ciągle miała przed oczami rozdarte w połowie ciało, wnętrzności wylewające się na zewnątrz i rzekę krwi, która spływała na próg domu. Czasami, kiedy się budziła, czuła nawet jej metaliczny zapach. Siedząc wtedy samotnie na łóżku, Rita uświadamiała sobie, w jaki burdel wciągnęli ją Ci, którzy mieli ją chronić, jej właśni rodzice. Rodzice wpakowali ją w to bagno, brat próbował ocalić, a reszta...mogła tylko patrzeć i mieć nadzieję, że dożyje trzydziestu lat i w końcu zacznie wieść szczęśliwie życie. Takie, jakie sobie wymarzyła będąc jeszcze dziewczynką...
Nagle w głowie Rity coś zaskoczyło, przypominając jej o czymś bardzo dla niej ważnym. Musiała zagadnąć swojego nowego przełożonego o coś, o czym wolała z nikim nie rozmawiać, ale niestety, bez jego pomocy nie miała co liczyć na pozytywne rozwinięcie pewnej sprawy. Na szybko wypełniła ostatni już dokument i podpisała go swoim nazwiskiem, po czym odłożyła na bok, kończąc tym samym swoją część roboty. Zerknęła szybko na Mike, który również kończył pracować, choć w przeciwieństwie do niej robił to bardzo spokojnie i w pełnym skupieniu. Po chwili Mike odłożył kartkę i masować palcami skronie. Rita odchrząknęła, zwracając na siebie jego uwagę.
- Skończyłaś? - spytał, kierując oczy najpierw na kartki, a później na jej zielone ślepia.
- Tak. - odpowiedziała i wyszczerzyła się zadziornie - A co? Zaskoczony?
- Szczerze? Nawet bardzo.
- Pozytywnie?
- Nie, ale wystarczyło, żeby puścić cię na przerwę. Chodź, czas coś zjeść.
Kiedy Mike kierował się w stronę drzwi, Rita uśmiechnęła się pod nosem delikatnie. Mike powoli miękł. I bardzo dobrze.
W stołówce unosił się jak zwykle aromat przygotowanego jedzenia, co jak zwykle bardzo mocno uderzyło pułkownika. Mimo wyjątkowo wrażliwego nosa wcale mu to nie przeszkadzało. Wiadomo, inaczej było w przypadku niezbyt przyjemnych zapachów, ale to inna sprawa. Z czym akurat miał problem, to Larsen. Tego dnia niczego nie przeskrobała, siedziała w miarę cicho i nie mieszała go z błotem. Nie to go jednak najbardziej zastanawiało. Rita zdawała się tego nie zauważyć, ale przez cały czas wspólnej pracy obserwował ją i mówiąc szczerze, przynajmniej dwa razy chciał ją wysłać do skrzydła szpitalnego. Dawno nie widział żywej osoby, która przypominała zwłoki. Gdy tylko weszła rano do jego gabinetu, było widać, że nie jest w pełni sił, bowiem skórę miała bladą jak ściana, a oczy podkrążone i sine. Wyglądała jakby się wykrwawiła. Z tego właśnie powodu Mike ukradkiem, ale cały czas ją obserwował. Oprócz oczywistych oznak złego samopoczucia, zauważył jeszcze jedną ciekawą rzeczy. Rita miewała jakieś dziwne momenty zawahania podczas pracy, jakby co jakiś czas zacinała się, przestając tym samym kontaktować ze światem.

CZYTASZ
Zapach lata (Shingeki no Kyojin)
FanficRok 845 wrył się w pamięć każdego człowieka. Tyle trupów i krwi nikt jeszcze nie widział, tak rozpaczliwych krzyków żaden mieszkaniec nie słyszał. Gdy cywile rozpaczliwe próbowali uciec lub schować się przed potworami, przeciwko tytanom stanęli żołn...