ROZDZIAŁ 30

794 16 7
                                    

-Koniec 3- odpowiedziała Olga

-A ty, Lauro?

-Początek 4- powiedziałam tak szybko że nawet nie usłyszałam swoich słów

Mama nic nie odpowiedziała a ja stanowczo dodałam gazu.

Odrazu po przyjeździe poprosiłam ochroniarzy o zaniesienie zakupów do naszych pokoi. Robiłam to już automatycznie, nie zastanawiając się nad tym że mama może być podejrzliwa.

-Kto to?- zapytała a ja stukałam się w głowę

-Ochrona, ostatnio jak byliście też była

-Pamiętam. Kochanie pójdę poszukać twojego taty

-Ok

-Ja też idę- powiedziała Olga

-Gdzie? I po co?

-Wydymać Domenico- odpowiedziała rzeczowo

-Dobra nie wnikam- powiedziałam i sama poszłam w stronę mojego pokoju

Przez to że dzisiejsze zakupy zajęły nam prawie cały dzień, nie miałam czasu popracować. Najwyżej zrobie to jutro. Wchodząc po schodach zastanawiałam się jak długo mnie tu nie było i tak bardzo tęsknie za tym miejscem. Tutaj zostałam porwana i tutaj zaczęła się moja przygoda z Czarnym. Ile przez te 10 miesięcy się zmieniło....

Weszłam do pokoju wiedząc że Massimo zapewne jest w środku bo jest 16, a coś mi obiecał. Jednak zdziwiłam się bo nie zastałam go. Hmm gdzie on jest- pomyślałam. Postanowiłam skorzystać z tego że mam trochę czasu i zaczęłam pracować. Skontaktowałam się z Emi i okazało się że to co miałam zrobić dzisiaj ona zrobiła za mnie. Zapewne mój mąż maczał w tym swoje gangsterskie palce. Nagle usłyszałam trzask drzwi. Aż podskoczyłam. Obracając się zobaczyłam Massimo który gotował się ze złości.

-Jak możesz być tak nie odpowiedzialna!!- wykrzykiwał

-Nie możesz robić takich rzeczy!!!

Nie wiedziałam o co mu chodzi, patrzałam na niego zdezorientowana a on tylko patrzał na mnie wściekły. Po chwili namysłu przypomniałam sobie o co może mu chodzić.

-Mama była by podejrzliwa

-Kurwa, Laura! Chyba dziecko jest ważniejsze

-Przecież nic mi nie grodzi

-Nie możesz jeździć bez ochrony gdy....- urwał

-Gdy, co?

Nie odpowiedział

-Grozi mi coś?- dopytywałam a wtedy on podszedł do mnie i mocno mnie przytulił nie dając drogi ucieczki.

-Massimo, co się dzieje?- zapytałam najspokojniej jak to było możliwe

-Obiecuje że ochronie was- powiedział a ja poczułam jak na moją głowę spadają krople. Odwróciłam się i widziałam że Massimo płacze.

-Nie możesz wyjeżdżać po za posiadłość, najlepiej gdybyś pojechała na kilka dni do Messyny ale ze względu że jest twoja mama pojedzie do jakiegoś spa na pare dni. Jak sprawa ucichnie dam ci znać i wrócicie

-Zawsze jak zostawiasz mnie z tymi ochroniarzami coś się dzieje...- Massimo westchnął

-Powiesz mi co się dzieje?- zapytałam zirytowana

-Anna, chce się zemścić- zaśmiał się

-Adriano ją zostawił i teraz się mści

-Poczekaj. Przecież Anna i Adriano chcieli nas zabić jak byliśmy w Polsce- zdziwiłam się

-No właśnie okazało się że nie

-Ale to wszytko skompilowane

-Nie martw się załatwię to. To jest nie podważalna decyzja, musisz pojechać z mamą i Olgą na pare dni do jakiegoś spa. Domenico zorganizuje wasz wyjazd- powiedział stanowczo

-A ty?

-Muszę to załatwić

-Boje się- wydukałam a po moich policzkach zaczęły cieknąć łzy.

Wiedziałam jaka jest Anna. Do tej pory miała mi za złe że odbiłam jej Massimo a więc za wszelką cenę chciała nas rozdzielić. Nie bałam się o siebie tylko o Czarnego, Anna jest zdolna do wszystkiego.

-Nie zamartwiaj się tym. A teraz zbieraj się do lekarza

-Lekarza?- zapytałam zdziwiona

-Umówiłem ci dziś wizytę na 18. Pojadę z tobą

-Chce jechać sama- powiedziałam wkurzona całą sytuacją- Olga powiedzie ze mną- dokończyłam

-Dobrze- odpowiedział i ucałował mnie w czoło po czym wyszedł

Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer Olgi.

-Co?- odezwała się

-Pojedziesz ze mną do lekarza?- zapytałam a po chwili usłyszałam jakieś krzyki

-Olga co się tam dzieje?- zapytałam wystraszona

-O kurwa- wyjąkała

-Idę tam!

Biegłam jak najszybciej mogłam, na szczęście nasz pokoju znajdował się w miarę blisko pokoju Olgi i młodego. Po chwili weszłam do pokoju i zobaczyłam....
Massimo który krzyczy a raczej wydziera się na Domenico. Krzyczał tak głośno że nawet nie zauważył że weszłam do pokoju. Wyciągnęłam Olgę za rękę i zaczęłam dopytywać o ci chodzi. Krzyki z pokoju stawały się coraz głośniejsze.

Kolejne 365 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz