ROZDZIAŁ 1

6.1K 62 2
                                    


Obudziłam się, czułam się bardzo zmęczona, gdy rozejrzałam się po pokoju zoriętowałam się że jestem w szpitalu. Na początku się wystraszyłam, po czym zaczęłam sobie przypominać poprzednie miesiące mojego życia

Nagle jedna z maszyn która była przymocowana do mojego ciała zaczęła głośno piszczeć a następnie do pokoju wleciał mój mąż Czarny a za nim lekarze i pielęgniarki

Gdy spojrzałam na Massimo wyglądał na bardzo zmęczonego, ale nadal wyglądał olśniewająco

Pielęgniarki wyłączyły maszynę i podały mi leki, lekarz podszedł i powiedział:

-Dzień doby pani Lauro, była pani w śpiączce przez 2 tygodnie, może pani chwilowo być w szoku po wypadkowym ale z czasem wszytko się pani przypomni- powiedział i wyszedł

Pielęgniarka zmieniła mi wenflon i wyszła

-Massimo- wydukałam, nie wiedziałam co powiedzieć

-Tak, Lauro?- odpowiedział i podszedł do mnie, pocałował mnie w czoło i chwycił moją reke i przyłożył do ust

Nagle mnie olśniło i zaczęłam przypominać sobie chwile gdy Flavio mnie katował i przypomniało mi się coś czego chyba wolałabym sobie nie przypomnieć, Luca nasz syn

Wzięłam rękę i zaczęłam pocierać nią brzuch, poczułam że mam mnóstwo jakiś szwów i plastrów, wystraszona co się mogło stać popatrzałam na Czarnego

Łzy zaczęły lecieć mi z policzków, ledwo słyszalnym głosem wydusiłam

-Luca...

Twarz Massimo zrobiła się smutna i widziałam że też chce mu się płakać

-Mała, pogadamy o tym jutro, jesteś bardzo osłabiona idź spać ja tu będę

Oszołomiona tym wszystkim co się stało, zamknęłam oczy i zasnęłam

Rano obudziło mnie słońce wpadające przez wielkie szklane okno gdy się odwróciłam ujrzałam Massimo, faktycznie tak jak powiedział, jest tu

-Proszę cię powiec mi co się stało...- powiedziałam do Czarnego

-Nie jesteś na to gotowa, ledwo co się obudziłaś ze śpiączki- odpowiedział

-Dobrze się czuje, ale wkurwia mnie to że nic nie wiem- krzyknęłam, byłam naprawdę zirytowana, wszyscy wokół wiedzieli co się stało tylko nie ja

Massimo był zdziwiony że miałam tyle siły żeby krzyknąć, sama się zdziwiłam

-Od którego momentu pamiętasz?

-Pamiętam jak Nacho przyprowadził mnie do willi Fernando Matosa a Flavio mnie katował a potem już nic

-Strzelił do ciebie- powiedział zaciskając zęby

-Kto? Nacho?- zapytałam zdziwiona

-Nie, Flavio- odpowiedział żałośnie

O dziwo zrobiło mi się lżej gdy usłyszałam że to nie Nacho, co parada to wszytko jego wina ale na Teneryfie było mi dobrze, polubiłam go

Massimo kontynuował- Marcelo wyładował w Flavio cały magazynek ale ten skurwiel jeszcze miał siłe i wyciągną broń...- słychać było że głos mu się łamie

-Wyciągną broń i strzelił do ciebie, kula wylądowała za wysoko i straciliśmy dziecko

Rozpłakałam się, to miało być dziecko moje i Massimo, owoc naszej miłości. Byłam wściekła na Kanaryjczyka, jak mógł do tego dopuścić

-Ty żyjesz to jest ważne- powiedział, było słychać że udawał i nie było to szczere

-I co teraz będzie?- zapytałam

-Jutro wracamy na Sycylię i tam będziesz kontynuować leczenie, będziemy mieli masę dzieci

Uśmiechnęłam się w miarę szczerze i zapytałam

-A co teraz z Nacho?- zapytałam lekko przerażona

-Japierdole! Ten skurwiel!- zacisną zęby i pięść

Trochę się przestraszyłam co mogło się stać, z moich oczu znowu popłynoł potok łez. Nagle poczułam że z mojego ciała wylewa się jakaś lepko-ciepła ciecz

Spanikowałam, nie wiedziałam co mam zrobić. Massimo spojrzał na mnie, widział że coś jest nie tak

-Mała, co się dzieje?- zapytał wystraszony

-Nie wiem, zawołaj lekarza!- krzyknęłam

-Jezu ty krwawisz!- powiedział i wybiegł z sali

Zaczęłam się czuć bardzo senna, ale wiedziałam że muszę jeszcze wytrzymać aż do przyjścia lekarza.

Kolejne 365 dni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz