Minęły dwa miesiące, odkąd Loki zaprosił mnie na pierwszą randkę. Pierwszą? A no tak, w ciągu tych dwóch miesięcy się trochę zadziało. Aktualnie czekam na Lokiego pod naszym miejscem, dla nieświadomych - jest to miejsce w którym prawie umarłam i tak, nadal to pamiętam, co jest dziwne jak na mnie, gdyż o wielu ważnych rzeczach zapominam. Mówią mi od dawna, żebym się zbadała czy nie mam alzheimera, no bo przecież „zaczyna się to w młodym wieku".
Ostatnio bawiłam się z Ryukiem i mnie udziabał w rękę. Co za niewdzięcznik jeden. Wybaczyłam mu oczywiście, bo robił te swoje niewinne oczka błagające o wybaczenie.
Rozmyślałam nad dwoma rzeczami:
1. Jak mamy stąd uciec
2. Czy ta osoba która wysłała tego drugiego smoka (bo raczej te smoki nie były od jednej osoby) znowu coś zrobi.Nagle światło zgasło. Halo, ja nic nie widzę, do cholery! Po chwili usłyszałam głos:
- Zgadnij kto to - Wiedziałam, że to Loki, ale postanowiłam się z nim zabawić.
- Cora? - Zaśmiał się oraz powiedział, bym próbowała dalej - Venezia? Thor? Nicholas? James? - Bellamy? A nie, on nie żyje, no tak.
- No dalej, zostały ci 3 osoby, zgadniesz - Ojoj. Chyba się zezłościł.
- Loki? - Poczułam jak zdejmuję swoje ręce z moich oczu i zobaczyłam światło, trochę mnie poraziło, ale żyje. Nic mi się nie stało.
- Tak! W końcu zgadłaś, zaczynałem powoli wątpić w twoje zdolności - Powoli stanął przede mną i pocałował w usta.
Zmarszczyłam brwi, nie spodziewałam się tego, widocznie miał dobry dzień - chyba, że planuje podbój świata.
- Za co to było?
- Wiemy jak się stąd wydostać, rozumiesz? Chodź, Venezia ci wszystko wytłumaczy - Zaczął ze mną biec do naszych przyjaciół.
W między czasie przewróciłam się o kamień, mogłam się spodziewać, że coś spierdolę. Zastanawiam się, czemu oni mi nic nie mówili, byłam jedyną która nic nie wiedziała? Coś mi tu śmierdzi, a nie, czekaj, to skunks.
Waldorf wytłumaczyła mi, że przez ostatnie tygodnie Cora próbowała się skontaktować z kimś spoza wymiaru. Powiedziała, że będzie trzeba zrobić rytuał podczas pełni która będzie za około tydzień oraz poświęcić jedno zwierzę (a szkoda, że nie można pająków).
Pogadaliśmy jeszcze około pół godziny, może godzinę i rozeszliśmy się w swoje strony, ja poszłam z Corą bo chciałam pogadać, gdyż dawno tego nie robiłyśmy, jakoś więcej czasu ostatnio spędzałam z Lokim. Nie poświęcałam czasu mojej najdroższej przyjaciółce, no, ale ona też nie jest bez winy. Tez spędzała czas z Thorem. Nie, nie jestem obrażona. Ja? Nigdy. Pffff, kto tak w ogóle powiedział?
Ty idiotko. Mówisz do siebie.
Dobra, może to schizofrenia? Nie wiem, nie wiem, ale przejdźmy do rzeczy. Aktualnie byłam z Corą pod takim wielkim drzewem który przypominał kameleona. Usiadłam opierając się o drzewo, a moja towarzyszka zrobiła to samo tylko za swoje plecy położyła poduszkę.
- Ej, daj mi ją. Proszeeee - Zrobiłam błagające oczka, ale nie zadziałało.
- NIE. WEŹ SOBIE SWOJĄ.
- No jezus maria, co taka nerwowa jesteś, okresu dostałaś do chuja?
- Co w nią wstąpiło? Nigdy taka nie była, nie no, była, ale to nie ważne.- A wiesz, dostałam, więc z łaski swojej weź sobie swoją - Uspokoiła się po chwili, a ja poszłam po swoją poduszkę.
Chwilę później byłam spowrotem z moją poduszką. Zauważyłam, że nie chciała rozpocząć rozmowy, więc ja zaczęłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/255794279-288-k765038.jpg)
CZYTASZ
Blue Blood: At the end of the universe
FantasiCzy miłość dzieląca wymiar przetrwa? Czy mimo przeciwności losu, miłość zwycięży? Rose White z grupką przyjaciół, niefortunnie trafia do wymiaru gdzie żądzą kobiety. Mimo to wszystko toczy się jak na Ziemii, jest szkoła, jest policja. Czy uda im s...