5. Pierwsza pełnia

1.7K 168 136
                                    

Ciężki oddech na jego policzku i gorące usta całujące go mocno, natarczywie. Dłonie na jego biodrach, spróbowały przyciągnąć go bliżej.

Książę złapał dłonie mulata, odpychając go od siebie.

— Nie zapędzasz się trochę, skarbie? — zapytał ostrzegawczo, trzymając jego krawat między palcami, jakby wciąż decydował, czy go nim nie udusić.

Mulat uśmiechnął się, wsuwając palce w jego włosy, rozplatając splątane loczki.

— Ty mi powiedz — szepnął w jego usta.

Książę spojrzał na niego i skrzywił się. Puścił jego krawat i odsunął się.

— Jestem tu żeby tańczyć, nie obmacywać, a już na pewno nie z tobą — mruknął.

Chciał odejść jednak żelazny uścisk dłoni mu na to nie pozwolił. Obrócił się gwałtownie z mordem w oczach i wtedy go zobaczył.

Blade usta ułożone w zadziorny uśmiech. Srebrne oczy błyszczące pasją, wbite prosto w niego.

Jasne włosy niemal świeciły w ciepłym świetle ozdobnych żarówek. Chłopak uśmiechnął się pewnie i przeczesał włosy palcami. Czarna, koronkowa maska kryła jego twarz i Książę nie mógł oderwać wzroku.

Uścisk stał się mocniejszy, przywracając go do rzeczywistości. Zerwał kontakt wzrokowy z blondynem i spojrzał na mulata chłodno.

— Zastanów się nad tym co robisz — warknął Książę, a jego oczy rozbłysły dziką zielenią.

Skończył się moment na ostrzeżenia.

W brązowych oczach pojawiła się obawa i nikły strach. Książę zaśmiał się. Nie był to miły śmiech.

Wyszarpał swoją dłoń.

— Następnym razem zapytaj, zanim wepchniesz komuś język do gardła — powiedział chłodno.

Chłopak wzdrygnął się, ale kiwnął głową.

Muzyka przycichła, a światło przyćmiło.

— Wybiła pierwsza, wiecie co to znaczy!

Entuzjastyczne okrzyki powitały głos, płynący z głośników.

— Zaczynamy mistrzostwa!

Książę uśmiechnął się.

— Kto jest chętn-

— Wyzywam Księcia Półkrwi.

Wszyscy odwrócili się w stronę donośnego głosu. Jasnowłosy chłopak szedł pewnie w stronę ringu i nikt nie mógł oderwać od niego wzroku.

Uśmiechnął się zadziornie, kiedy ich wzrok się spotkał. Puścił oczko Księciu, który niemal się zakrztusił.

Stalowe oczy błyszczały pasją, kiedy z rozbawieniem oceniały swojego przeciwnika, prześlizgując się po jego sylwetce.

Jasne włosy pokrywała srebrzysta mgiełka, mieniąc się w świetle neonów. Postawione do góry kosmyki, odsłaniały srebrnego węża z rubinowym okiem owiniętego wokół jego ucha.

— Książę — powiedział, kłaniając się teatralnie, kpiąco.

Książę przygryzł wargę, powstrzymując uśmiech. Podszedł do niego bliżej.

Złapał go dwoma palcami za brodę i uniósł do góry, by ich oczy się spotkały. Uśmiechnął się zadziornie, widząc lekkie rumieńce na policzkach chłopaka.

— Jak się nazywasz, Śliczny? — zapytał, spoglądając na jego usta.

— Przyszedłem tu tańczyć, nie gadać — powiedział, odtrącając jego dłoń.

Just dance | Drarry✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz