13

271 18 6
                                    

Narine odprowadzała wzrokiem ostatnią grupę Żołnierzy, którzy po okresie rekonwalescencji powracali do swoich oddziałów. Odwróciła się od okna i z powrotem usiadła przy stole na przeciw Historii. Jak co rano jadły wspólne śniadanie w komnacie Królowej, kradnąc te krótkie chwile tylko dla siebie. Choć Narine nigdy nie miała oficjalnie zostać siostrą Historii, ta nalegała by mimo wszystko korzystała z wszelkich dostępnych w pałacu udogodnień. Lowell jednak nie potrzebowała do życia luksusów do jakich przywykła będąc dzieckiem. Gdyby miała wybierać, to wolała spokojne i ubogie życie od tego, jakie prowadziła w swojej rodzinnej złotej klatce. Było jednak coś, czego nigdy nie byłaby w stanie zignorować mając taką możliwość i tym czymś były kąpiele w luksusowych olejkach i żywych kwiatach lawendy. 

- Za godzinę mam spotkanie z Ministrem do spraw finansów - zaczęła Historia upijając łyk herbaty - Arystokraci nie są zadowoleni z podniesienia podatków. Czy powinnam pójść im na rękę? - zapytała.

- A co sama myślisz na ten temat? - zapytała Narine.

- Nie mam pojęcia! - zawołała młoda Królowa - absolutnie nie znam się na tych sprawach - jęknęła załamując ręce - mogę używać sprzętu do manewru, mogę brać udział w wyprawach za mur i uczestniczyć w starciach z tytanami, a w dalszym ciągu nie wiem jak dobrze rządzić krajem - odparła.

- Nie jest tak źle. Całkiem dobrze sobie radzisz - stwierdziła Narine.

- Nie byłoby tak, gdyby nie ty - zauważyła Historia, która często korzystała ze wsparcia i wiedzy starszej siostry.

- Gdyby nie ja, wcale nie musiałabyś tutaj teraz być - zauważyła sucho Narine. Prawda była taka, że gdyby wcześniej zawalczyła o swoje, Historia nigdy nie musiałaby przyjąć powierzonego jej stanowiska. Tym czasem ona oglądała wszystko z boku, obarczając odpowiedzialnością młodsza przyrodnią siostrę. Przez wzgląd na gryzące ją poczucie winy, pragnęła się choć trochę zrehabilitować. Tak oto została jej osobistym strażnikiem, by być przy niej cały czas i wspierać ją w byciu Królową jak potrafiła najlepiej. Historia nie miała do niej żalu za to co zrobiła i rozumiała jej postępowanie. Sama też nie chciała stać się Królową, jednak w końcu świadomie przyjęła na siebie obowiązek jaki ciążył na ich rodzinie. Teraz ramię w ramię, próbowały zapanować nad w dalszym ciągu słabym krajem. Korupcja wśród Korpusu Żandarmów, roszczenia arystokracji, kurczące się zapasy żywności i przeludnienie. Wszystko to wymagało sporego nakładu pracy, by naprawić bałagan który pozostawił po sobie poprzedni marionetkowy Władca.

- Jestem tu bo taką podjęłam decyzję - odparła Historia dumnie unosząc podbródek. W tej chwili wyglądała jak prawdziwa Władczyni Murów, którą zresztą była. Na ustach Narine pojawił się delikatny uśmiech - Nie zmienia to jednak faktu, że potrzebuję Twojej pomocy - dodała. 

- Jeżeli finanse państwa są w kiepskim stanie, niestety wysokie podatki będą musiały pozostać. Skarb Państwa sam nie jest w stanie się z powrotem napełnić. Pod rządami Fritza arystokraci regularnie okradali kraj i ludzi, więc niech teraz zwrócą to co zabrali - powiedziała wreszcie Narine, odpowiadając na pytanie Historii.  

- W takim razie nie będą mogli liczyć na moją łaskę - uznała Historia upijając kolejny łyk herbaty - Dziś po południu chciałabym się udać do sierocińca - zakomunikowała - przypuszczam, że sama chętnie odwiedziłabyś dzieciaki - dodała uśmiechając się szeroko. Rzeczywiście, Narine od dłuższego czasu nie odwiedziła swoich małych podopiecznych i zdążyła się bardzo za nimi stęsknić. Wiedziała, że gdy już się tam pojawi, Ray będzie miał jej za złe zbyt długą nieobecność.

- To bardzo dobry pomysł  - stwierdziła - ale chciałabym w takim razie najpierw pójść na targ w Troście i kupić coś maluchom w prezencie - oznajmiła - nie wiem ile mi to zajmie, więc nie czekaj na mnie . Dołączę do ciebie na miejscu.

Więzień przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz