^3^

204 8 2
                                    


Obudziłem się w swoim pokoju. Było około 10:00. Nikogo nie było oprócz mnie. Na łóżku leżał mój telefon i laptop. Alleluja. Rzuciłem się na nie i od razu wybrałem numer Jimina. - Halo? Taehyung?- głos mu drżał- Hej tak to ja wszystko w porządku?- Ty się mnie pytasz chyba ja powinienem ciebie, co się tu właściwie do cholery dzieje? Skrzywdził cię ktoś?- Nie, wszystko w porządku, w pewnym sensie mnie porwali, pamiętasz tego gościa z kawiarni? To jego sprawka ale nic mi nie jest traktują mnie dobrze ja ja- i tu głos mi się urwał- ja tęsknie za tobą- cisza..- ja za tobą też Tae- Spróbuję go wybłagać i może pozwoli mi wrócić do pracy to wtedy ci wszystko wyjaśnię i porozmawiamy-.

Rozmawiałem z nim jeszcze chwilę po czym udałem się na dół. Chciałem wrócić do tej pracy tak bardzo. - Dzień dobry- tym razem przywitał mnie z uśmiechem i gotową herbatą. A ty co taki szczęśliwy? To że raz ci się poddałem nie oznacza, że zawsze taki będę. Dobrze, że debili nie sieją. - Muszę za chwilkę wyjechać wrócę dopiero jutro wieczorem- w sumie zaczynam się przyzwyczajać do tej całej sytuacji, w końcu mogłem trafić gorzej co nie?- Mhm w porządku- wiedziałem, że skoro go nie będzie to nie ma nawet co próbować go pzekonać, poczekam aż wróci. Miałem wrócić do pracy po tygodniu ale nic na to nie wskazywało.

Z jednej strony chciałem jego bliskości jest w nim coś co mnie cholernie przyciąga a z drugiej nie potrafiłem się pozbyć tych wszystkich złych myśli no bo jednak zostałem porwany a nie wyglądało to na normalne porwanie. Było mi tu za dobrze. On traktował mnie za dobrze.

...

Siedziałem teraz w jego pokoju. Jakoś czułem się tu lepiej a poza tym pozwolił mi tu przebywać nawet w jego towarzystwie. Za jakieś 10 minut ma wrócić. Prawie dwa dni bez niego nie były takie złe chociaż trochę ale tylko troszeczkę tak tyci tyci mi go brakowało chociaż nie jestem pewny czy brakuje mi jego czy ludzkiej bliskości.

Jakoś czułem, że jednak lepiej będzie jak pójdę do siebie. Wstałem zabrałem rzeczy i przeniosłem się do sypialni. Słyszałem jego kroki na schodach. Wszedł do siebie. Hałasować to on potrafi i to całkiem dobrze, przez słuchawki go słyszę no brak manier jest późno a on chyba słonia z tej szafy wyciąga bo nie wiem. 

Drzwi od mojego pokoju się uchyliły i stanął w nich brunet w dresach. Urocze. Wyglądał na zmęczonego. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku. - Tęskniłem- wymruczał- A ja nie- odpowiedziałem sarkastycznie się uśmiechając. O dziwo czułem się przy nim komfortowo jakby wcale nie był jednym z największych szefów mafii. Co jest ze mną nie tak. - Jak to nie? Myślisz, że nie wiem, że siedziałeś u mnie i to jeszcze przed chwilą? Dowodów zbrodni skarbie to ty nie potrafisz się pozbywać- chwila chwila jakie do cholery skarbie nie pozwalasz sobie za dużo? Te co ty robisz?- Co ty robisz?- ,- Zabieram cię do siebie nie widać?-.

- Ale ja nie chce, postaw mnie-,- Oj nie marudź chwila bliskości ci nie zaszkodzi i tak wiem, że tego chcesz- No chyba śnisz, dobra może troszkę ale nie wyjdę ci tu na łatwego - Jakbyś nie tęsknił to byś nie spał w moim pokoju-jakim cudem on to wie - Jak ty to?- gadaj bo ci jebnę- Kamery słońce, kamery. Zostawiłem je wszędzie żeby móc cię zawsze widzieć jak mnie nie ma- W łazience też?! Jaki pojeb- No może nie wszędzie na przykład w łazienkach nie ma a poza tym automatycznie się wyłączają jak wchodzę do domu- jebany. Masz szczęście.

Posadził mnie na łóżku, przykrył moje nogi kołdrą a sam położył swoją główkę na moich udach twarzą do mnie. - Dlaczego ty mnie tak nie znosisz hm? Traktuję cię najlepiej jak potrafię- Bo mnie porwałeś halo ziemia do Jeona- A te parę dni ciszy- no i ciekawe co teraz mi powiesz hmm- Ej sam tego chciałeś- kurwa racja. - Ty się naprawdę do mnie nigdy nie przekonasz co? Chodź bym robił wszystko byś tu został z własnej woli- westchnął.

I o dziwo mnie to zabolało. Leżąc na moich nogach i patrząc mi się w oczy wyglądał tak bezbronnie i anielsko. W jego oczach można było zobaczyć szczerość. Cholera mu serio zależy. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć każde słowa wydawały się nieodpowiednie. Jakoś nie chciałem go skrzywdzić. Zamiast cokolwiek mówić wsunąłem swoją dłoń w jego czarne miękkie kosmyki delikatnie się nimi bawiąc i obserwując jego reakcję na każdy głębszy ruch. 

- Czemu ja?- to pytanie dręczyło mnie od samego początku i w końcu odważyłem się je zadać. - Ahhh to długa historia- oj nie nie nie, odpowiesz mi i to już- Mamy całą noc- gadaj- Ah na przeciwko tej kawiarni co ją tak lubisz jest klub, często mam w nim spotkania biznesowe. To tam cię zauważyłem. Obserwowałem cię stamtąd parę miesięcy. Dobrze wiedziałem, że nigdy byś nie chciał się ze mną umówić ze względu na to kim jestem więc zaaranżowałem całe to przedstawienie a poza tym mój ojciec powiedział, że jak w ciągu dwóch miesięcy sobie kogoś nie znajdę to zaaranżuje mi małżeństwo a ja nie chciałem tego, nie chciałem żadnej przypadkowej osoby Tae ja chciałem ciebie- wtulał się teraz w moje udo policzkiem i dłonią. Cholera.

Mówił to wszystko z takim spokojem i szczerością co chwila wzdychając pod moim dotykiem. Nie jest zły tylko nie dał sobie szansy. Myślał, że nie byłbym w stanie go pokochać, a byłbym. Jest ideałem o jakim można tylko marzyć. Nie chciał mnie skrzywdzić on nawet nie chciał mnie porwać ale ta cała sytuacja nie dawała mu innego wyjścia. No no no mój drogi co ty ze mną robisz, że wybaczam ci nawet takie rzeczy.

Wybaczam ci Kooki.....

No i dobra zaczynamy słodką zabawę.

Mafia obsession / TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz