Głowa mi pęka. Po praktycznie całej przepłakanej nocy ból był gorszy niż migrena. Muszę stąd wyjść, jestem głodny, spragniony i muszę dostać jakieś leki bo nie wytrzymam. Nie jadłem nic od wczoraj. Od momentu jak pan szefo wyszedł płakałem aż gdzieś w środku nocy w końcu z braku sił usnąłem.
Uchyliłem delikatnie drzwi. Ręce mi się trzęsły. Przy framudze stało dwóch ochroniarzy. Szczerze, przerażają mnie. Wychyliłem delikatnie głowę i moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałem. W moją stronę szedł ciemnowłosy ubrany w białą zwiewną koszulę delikatnie prześwitującą, odsłaniającą jego obojczyki i ciemne brązowe spodnie znów idealnie dopasowane. Miał delikatnie rozczochrane włosy a jego usta lśniły malinowym kolorem.
-Nie wstydź się chodź do mnie aniołku- powiedział to tak jakbyśmy byli zakochaną parą wyciągając do mnie ręce. Ta chciałbyś tego przytulasa co nie, w twoich snach chyba. Idąc w stronę Jeona ale omijając jego otwarte ramiona stanąłem obok niego. - Czy oni mogli by nie stać pod moimi drzwiami, czuję się nieswojo- zrezygnowany opuścił ręce, kiwnął głową do ochroniarzy i po chwili zniknęli.
-Wszystko w porządku? Masz zapuchnięte oczka. Płakałeś?- chciał położyć mi rękę na policzku ale od razu się odsunąłem -Nie dotykaj mnie- odparłem sucho- Dziwisz się? Zamknąłeś mnie tu jak jakiegoś niewolnika z brakiem dostępu do świata i dziwisz się, że płakałem? Jeśli myślisz, że będę ci posłuszny i obdaruję cię jakimkolwiek uczuciem to się mylisz a teraz gdzie jest ta pierdolona kuchnia- chciałem iść ale zatrzymała mnie ręka na moim nadgarstku - Pilnuj języka i nie tym tonem- nie będziesz mi do cholery rozkazywać. Jego wzrok był na tyle przerażający, że unikając go ruszyłem przed siebie chcąc od niego uciec.
Siedziałem teraz przy wyspie w kuchni jedząc naleśniki i popijając herbatę zrobioną przez jedną z pracownic. - Posłuchaj ja wiem, że tego nie chciałeś i zmusiłem cię do tego ale jednak będziesz tu żył i tak czy siak, więc lepiej by było jakbyś to zaakceptował- No chyba sobie ze mnie żartujesz czy ty sobie zdajesz sprawę coś ty zrobił?- I co? Mam cię witać przytulając cię, gotować ci obiady i udawać, że wszystko jest w porządku? Może jeszcze mam się z tobą przespać? Masz mylne wyobrażenie tej sytuacji- wysyczałem po czym wstałem ale poczułem okropny ból w klatce piersiowej.
Ocknąłem się w 'swoim' pokoju. Cały obolały z wykończenia. Otworzyłem delikatnie zaropiałe oczy. Chciałem się poruszyć ale nie byłem w stanie. Otaczały mnie czyjeś ramiona w ciasnym już teraz uścisku. Poczułem czyjeś usta na mojej głowie. Dreszcze znalazły się na całym moim ciele. -Martwiłem się. Mało zjadłeś, jesteś osłabiony- co on sobie wyobraża? Że może być tak blisko, chłopie my się nie znamy a traktujesz mnie jak swojego męża, pojebało cię.
- Co ty robisz?- uciekłem z jego objęć stając jak najdalej przy ścianie - Nie dotykaj mnie, nie chce twojej bliskości. Nie znam cię. Odpuść sobie te twoje zasrane starania i nie zbliżaj się do mnie!- Jego wyraz twarzy się teraz zmienił, spoważniał. Wstał i powoli zmierzał w moim kierunku - Jak sobie księżniczka pragnie ale i tak tu zostaniesz- po moim policzku spłynęła łza. Wyszedł trzaskając drzwiami.
Faktycznie jak powiedział tak zrobił. Przez ostatnie dni był oschły i chłodny. Cały czas spędzał w swoim biurze albo sypialni. Odzywał się mało a jak już to tylko wydawał polecenia albo oznajmiał, że go dzisiaj nie będzie. Czułem się samotny. Nie miałem przy sobie nikogo, żadnej bliskości. Tęskniłem za Jiminem....
Z samego rana zeszedłem na dół w stroju do biegania. Nie jestem pewny czy mnie wypuści ale z tego co wiem jesteśmy w środku lasu z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Nawet jakbym chciał uciec to nie dałbym rady. Zmierzył mnie wzrokiem ale nic nie powiedział. Jak się dalej będziesz tak na mnie patrzył to ci jebnę. Podszedłem do drzwi i chwyciłem za klamkę ale ręce ochroniarzy mi przeszkodziły. Wiedziałem. Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem - Ja chce tylko pobiegać...- prawie wyszeptałem. - Puśćcie go- powiedział obojętnie skupiając się na gazecie.
Biegłem tak już dobrą godzinę. Las był piękny ale nie potrafiłem się nim cieszyć. Czułem taki cholerny smutek. Zacząłem płakać żaląc się drzewom i ptakom. Byłem tak zdesperowany, że nawet się nie zorientowałem gdy dalej płacząc zawróciłem i sprintem pobiegłem do domu.
Nie ma go w kuchni ani salonie. Na pewno jest w biurze. Dobrze. Udałem się pod szybki prysznic i pewnym krokiem ruszyłem do jego biura. Dwóch zbirów pod jego drzwiami. Nie wpuszczą mnie, a może jednak? Widziałem ich wzrok - Proszę ja nie chce go skrzywdzić ja go tylko teraz potrzebuje.. proszę- wypłakałem. Z nadmiaru emocji nie myślałem trzeźwo. Jeden z nich się nade mną ulitował i odszedł od drzwi na tyle abym mógł wejść.
- Taehyung mówiłem ci że nie wolno ci tu wchodzić. Kto cię tu w ogóle wpuścił?- był wkurzony. Wstał z krzesła i podszedł do przodu swojego biurka opierając się o nie tyłem. Podniosłem zapłakaną twarz spoglądając mu prosto w oczy. Podszedłem do niego na tyle blisko, że nasze oddechy się mieszały. Nie byłem pewny co robię. Mój wzrok tkwił na jego klatce piersiowej. Uniosłem delikatnie ręce na wysokość jego bioder. Wsunąłem je delikatnie pomiędzy koszule a marynarkę wtulając się w jego rozgrzane ciało.
Mogłem usłyszeć przyspieszone bicie jego serca. Wydawał się być zmieszany. Stałem tak dłuższą chwile gdy poczułem jego ręce na moich plecach. Tak pragnąłem tego uczucia. Nie wytrzymując już dłużej dałem upust emocjom.
Uspokoiłem się dopiero po 10 minutach. Przez cały ten czas tkwiłem wtulony w bruneta. Mój oddech się uspokoił a uścisk poluźnił. Odsunąłem się od niego zdając sobie sprawę z tego co wyprawiam i chciałem wyjść ale jego ręka złapała mój nadgarstek przyciągając mnie do niego. Jego jedna ręka wędrowała po moich nagich plecach pod za dużą koszulką a druga złapała za mój podbródek zmuszając abym na niego spojrzał.
Bez słowa podniósł mnie na swoje ręce. Nogami oplotłem jego talię a ręce zawinąłem wokół szyi. Zaniósł nas do swojej sypialni. Położył mnie na łóżku a sam na chwilę zniknął w łazience. Po chwili wrócił ubrany w szary dres i białą koszulkę. Wdrapał się pod kołdrę i przykrył nas obu. Nawet nie wiedziałem kiedy po moim policzku spłynęła łza. - No już chodź tu do mnie- otwarł swoje ramiona a ja nie mogłem się powtrzymać.
Jednak nie jesteś taki zły jak myślałem.....
Na smuta jeszcze za szybko diabełki ;)
CZYTASZ
Mafia obsession / Taekook
FanfictionTrochę taekooka w mafijnej ale uroczej wersji. O miłości dwóch delikatnych duszyczek w złym świecie. Będzie się przewijał Yoonmin i Namjin. I oczywiście, że są smuty ;) W 9 rozdziale można się delikatnie wkurwić przepraszam.