^8^

139 3 0
                                    

Taehyung pov

10 minut wcześniej 

Gdzie ja położyłem ten telefon. Od 15 minut nie potrafię go znaleźć. O tu jest no w końcu. Już chciałem wyjść ale czyjaś ręka mnie zatrzymała. Wepchnął mnie do środka i zamknął drzwi ale na szczęście nie na klucz. Wiem kim jest. To jeden z nowych wychowanków Yakuzy pracujących dla nas. Bang Chan. Kojarzę go bo jest jednym z bardziej nachalnych. Potrafił patrzeć się na mnie cały czas, wchodzić do pokoju jak się przebierałem, niby przez przypadek mieć wartę akurat przy mnie. 

Nie chciałem tego mówić Kookiemu bo i tak już miał sporo na głowie a ja sobie z nim jakoś radziłem. Nic mi nie robił przynajmniej do teraz. Zbliżył się łapiąc mnie za talię i przyciągając do siebie. Próbowałem się wyszarpać ale na nic. Odsunąłem głowę żeby na niego nie patrzeć ale tym samym dałem mu idealny dostęp do mojej szyi. Wpił się w nią ściskając moje pośladki tak, że ocierał się o mnie swoim kroczem. 

- Puść mnie- zaprotestowałem, jakby to coś dało- Powiedziałem puść mnie- chciałem się odepchnąć ale był za silny. Przystawił mnie do ściany naciskając swoim ciałem na moje jedną ręką zasłaniając mi usta a drugą wędrując do mojego krocza. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Nie mogłem nic zrobić, nawet krzyczeć. Ponownie wpił się w moją szyje tym razem mocniej. 

W końcu udało mi się go odepchnąć. - Pomocy!!!- już wziął zamach żeby mnie uderzyć ale w tym momencie drzwi się otwarły i zbiła się szyba. Usłyszałem dwa strzały z obu stron. Nie wiedziałem co się dzieje. Spojrzałem przed siebie gdzie leżał zakrwawiony chłopak. Z okna wpadł zakapturzony mężczyzna cały na czarno.

W drzwiach zobaczyłem dwóch ochroniarzy. Jeden był mi znajomy. Podbiegłem do niego i wtuliłem byleby nie patrzeć na martwe ciało. Drugi chwycił zakapturzoną postać tak, że nie mógł się ruszyć. Na plecach poczułem ciepły dobrze mi znajomy dotyk.

Wpadłem w jego ramiona. Płakałem. - Co się tu do cholery stało?- był wkurwiony. Nastała cisza. - Chan musiał tu wejść akurat jak mieliśmy zmianę szefie. Usłyszałem krzyki więc otwarłem drzwi i w tym samym czasie ten ktoś wleciał przez szybę. Oboje wpakowaliśmy mu kulkę. - Kochanie coś ci się stało? On ci coś zrobił?- tym razem pytał mnie- O-on sie chciał mnie zgwałcić- nie mogłem powstrzymać łez.

...

Nieznajomy "wysłannik" znajdował się teraz związany w pokoju tak zwanych przesłuchań w piwnicy. Siedzieliśmy w sypialni. Obok w pokoju sprzątali ciało. Wtulałem się w Kooka siedząc na nim okrakiem. - Robił ci coś wcześniej?- zapytał- Nie, tylko się trochę dziwnie zachowywał, patrzył się, wchodził mi do pokoju ale nic mi nie robił- powiedziałem zgodnie z prawdą. 

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?- jego oczy wydawały się być zmartwione ale przepełnione nienawiścią- Nie chciałem ci zawracać głowy, masz dużo pracy to była tylko drobnostka nie wiedziałem, że posunie się do czegoś takiego.... przepraszam- położył mi dłoń na policzku - Nie przepraszaj to nie twoja wina. Słońce jesteś dla mnie ważniejszy niż praca, jeśli coś się dzieje to mi to powiedz, mów mi o wszystkim, nawet jeśli chcesz tylko troszkę czułości to do mnie przyjdź dobrze?- pokiwałem głową.

Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak cholernie przystojnie teraz wyglądał. Mógł mnie podniecić samym wzrokiem pałaszującym po moim ciele. Oboje dobrze wiedzieliśmy czego teraz pragniemy. Patrząc mu głęboko w czarne oczy zacząłem delikatnie poruszać biodrami przy czym ocierając nasze krocza. Gra spojrzeń, dotyków, jęków.

Pragniecie, podniecenie, pożądanie wszystko dobrze wyczuwalne w powietrzu. Zazwyczaj takie gierki kończyły się na namiętnym całowaniu i dotykaniu ale na niczym więcej. Jesteśmy ze sobą ponad pół roku i do niczego nie doszło. On nie na ciska (o dziwo) a ja się zawsze wycofuje ale nie tym razem.

- Ja chce to z tobą zrobić kochanie, chce to zrobić tu i teraz- wyszeptałem mu do ucha. Jego dłoń powędrowała z moich pleców na pośladki. Jęczałem za każdym razem gdy zaciskał je idealnie na moich okrągłych, grzesznych pośladkach. Zaznaczał moją szyję mokrymi pocałunkami. Zatuszowywał ślady wcześniejszych zdarzeń.

Przewrócił mnie na plecy najpierw zdejmując swoją, potem moją koszulkę. Nachylił się nade mną - Jesteś tak cholernie seksowny skarbie- przygryzł płatek mojego ucha. Całował mnie z namiętnością. Nasze języki walczyły o dominację.

Pokażę ci jak niegrzeczny i kuszący potrafię być. Przerzuciłem go teraz na plecy. Patrząc mu w oczy powoli rozpinałem zamek od jego spodni. Pobawimy się troszkę. Całkiem nagi wyglądał jeszcze seksowniej niż zazwyczaj. Składałem czułe pocałunki na brzuchu, udach, podbrzuszu trochę się z nim drocząc. 

Chwyciłem za członka i powoli ruszałem dając mu niesamowite doznania. Głośny jęk wydobył się z jego ust gdy zassałem się na jego główce, powoli centymetr po centymetrze pochłaniałem coraz więcej. Powoli przyspieszyłem. Jego sapnięcia nakręcały mnie do granic wytrzymałości.

Czułem, że zaraz będzie szczytował- Tae ja z-zaraz- wyjąłem członka z buzi powodując jęk niezadowolenia. - Musisz być cierpliwy słońce- zawisnąłem na nim całując go. - Ja ci zaraz dam być cierpliwym- wylądowałem na plecach. W pośpiechu ściągnął moje spodnie i sięgnął do szafeczki po truskawkowy lubrykant. 

Drażnił się ze mną wędrując długimi palcami przy moim wejściu. Byłem zbyt spragniony jego dotyku żeby myśleć racjonalnie. - Nie drażnij się po prostu to zrób- jak chciałem tak zrobił. Najpierw włożył jeden potem drugi i trzeci. Jęki było słychać w całym domu ale kto by się przejmował.

Gdy byłem już odpowiednio rozciągnięty przystawił się do mojego odbytu ponownie zataczając kółka, ocierając się. Jak on zaraz we mnie nie wejdzie to ja wejdę w niego.

- Wejdź już we mnie p-proszę- oszaleje przez tego faceta - Jak księżniczka pragnie-. Jest tak cholernie duży, że może robić za dwa. Przyzwyczaiłem się do jego rozmiaru o ile tak się w ogóle da - Już- dałem mu pełne pole do popisu. Początek był wolny ale jak zażądałem mocniej przestał się hamować.

Tępo było prawie nieosiągalnie szybkie. Jego zwinne ruchy i uderzenia w prostatę doprowadzają mnie do szaleństwa. Oboje zaraz będziemy szczytować. - N-nie przestawaj ahh- na moją prośbę zwolnił. No chyba mnie coś rozniesie.- Musisz być cierpliwy słońce- praktycznie wycedził to przez zęby.

Droczył się tak od 10 minut. Przyspieszał i zwalniał. - Proszę daj mi dojść- przyspieszył - Powtórz- uderzył w prostatę - Błagam cię Jungkook pozwól mi dojść proszę, cholera jak znowu zwolnisz to ja cię wypieprze- nie zatrzymywał się. Po chwili oboje doszliśmy.

Opadł koło mnie całując namiętnie. Mógłbym tak leżeć wieczność gdyby nie pukanie do drzwi...

Nie musisz krzywdzić jestem tu dla ciebie........

Przepraszam was za taką przerwę ale ma dużo spraw do załatwienia. Trzymajcie się ciepło postaram się wstawiać najczęściej jak tylko mogę ;)


Mafia obsession / TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz