6. Zgoda.

2.8K 67 5
                                    

15.06.2016 - (dzień później)

Lucas

Dzisiejszego dnia już po przebudzeniu, miałem plan udać się do Katherine. Od pamiętnego dnia rozmowy z matką zwlekałem to, a przy okazji również odwołałem niedzielną kolację. Co prawda było to już naszą tradycją, jednak nie potrafiłem tak po prostu tam siedzieć ze świadomością, że już wkrótce zniszczę nieznajomej dziewczynie życie. Właśnie z tego powodu zdecydowałem się z nią szczerze porozmawiać i prawdę mówiąc miałem ogromną nadzieję, iż uda mi się to załatwić na spokojnie. Nie było to możliwe, ale warto było w to chociaż troszkę wierzyć.

Właśnie dlatego wstałem o godzinie ósmej, a następnie w ekspresowym tempie się ogarnąłem w celu jak najszybszego wyjawienia czarnowłosej planów, na które niestety będzie musiała się zgodzić. Ja osobiście nic do tego nie miałem, jednak zdawałem doskonale sobie sprawę z tego, iż to jej życie będzie zniszczone. W naszym świecie, czyli w świecie mafii, żoną kogoś jest się aż do usranej śmierci, bez względu na wszystko. I wiem, że środki, które teraz zastosuje będą niemal drastyczne, jednak tak jak już mówiłem to dla jej dobra. Może i spędzi ze mną już całe swoje życie, ale właśnie w taki sposób zagwarantuję jej bezpieczeństwo, które w takich czasach bardzo ciężko znaleźć. Brzmię jak głupiec, ale właśnie taka jest prawda. Dodatkowo oliwy do ognia dolewa jeszcze fakt, iż Katherine jest osobą, dla której wszystko, ale to dosłownie wszystko się komplikuję. Niestety nie zdaję sobie ona jeszcze z tego sprawy, jednak wyjawię jej to już niedługo. Nie sądzę, że przed ślubem, ale będę musiał. Czy mi się to podoba czy nie, sprawa w jak największej części dotyczy właśnie jej.

Mijając doskonale mi znane korytarze, dotarłem w końcu do sypialni dziewczyny, z której już z odległości kilku metrów słychać było telewizor i wydobywające się z niego różne dźwięki, które najpewniej są dialogami bohaterów jednej z kreskówek. Delikatnie zapukałem w białe drewno, a gdy do moich uszu dotarło ciche pozwolenie, pchnąłem drzwi. Moim oczom niemal natychmiast ukazała się ubrana w szary dres kobieta, która z całą pewnością za pięć minut się załamię. Nie chcę tego, ale muszę. Obecnie leżała na łóżku w rękach trzymając pilota, a na jej nogach znajdował się koc, który z tego co wiem leżał gdzieś w kącie.

Gdy Kate tylko mnie zobaczyła, podniosła się na dłoniach, po czym usiadła na miękkim posłaniu. Widziałem, że w jej oczach malowało się zdziwienie. Prawda była taka, iż nie odwiedzałem jej często, a właściwie w ogóle. Momenty, w których mnie widziała, były czystym przypadkiem. Dajmy na przykład przyjazd mojej siostry, o którym nie miałem bladego pojęcia. Może i sprawiałem wrażenie niewzruszonego, jednak prawda była zupełnie inna. Początkowo byłem zły, ale potem przypomniałem sobie o tym, że ten pomysł wcale nie był tak głupi na jaki się wydawał. Aurora mogła nieco "oswoić" kobietę, a przy okazji zdobyć jej zaufanie, którego w moim przypadku zupełnie nie miała.

- Co ty tutaj robisz? - zapytała na starcie, na co cicho westchnąłem i pokazałem jej ręką na łóżko, by jej nie przestraszyć. Spokojnie usiadłem na drugim krańcu, a następnie spojrzałem w jej oczy, które wpatrywały się we mnie ze... złością? - Słuchaj, ja naprawdę zrobiłam dla ciebie już wiele, więc jeśli przychodzisz mi tutaj z jakąś pierdoloną propozycją to spieprzaj, bo nie ręczę za siebie. Już i tak zawdzięczasz mi ogromną przysługę za udawanie twojej przyszłej żony. - słowa i przekleństwa z jej ust wylatywały z prędkością karabinu maszynowego. Nie spodziewałem się po takiej małej istocie takiego naskoku, toteż na moją twarz wdało się rozbawienie, co sądząc po jej wyrazie twarzy, niezbyt ją zadowoliło.

- Spokojnie, przyszedłem porozmawiać. - sprostowałem. Zauważyłem, że na te słowa nieco się rozluźnia, ale mimo to i tak nie było dobrze. - Mogę? - kiwnęła twierdząco głową, jednak mogłem być pewny, że nie była do końca przekonana. - Wiem, że te pytania mogą przekraczać twoją strefę komfortu i najzwyczajniej w świecie mogą być nie na miejscu, ale jak coś to mów, dobrze? - dokończyłem, a po minie czarnowłosej śmiało mogłem stwierdzić, że musi dorzucić swoje trzy grosze.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz