16. Wspólny pokój.

2.1K 55 6
                                    

30.08.2016.

Kate

- Kurwa mać! - krzyknęłam i automatycznie odsunęłam rękę, podczas smażenia naleśników.

Wczorajszy dzień zakończył się całkiem dobrze. Po wyjściu wszystkich gości ja, Lucas i reszta jego najbliższej rodziny zamknęliśmy cały lokal, w którym to wszystko się odbywało, po czym każdy z nas rozjechał się do swoich rezydencji. Głównie z tych powodów wróciliśmy do domu Lucasa o godzinie trzeciej nad ranem. Po tym wszystkim tak bardzo padałam z nóg, że musiałam poprosić mojego męża o zdjęcie tej pięknej sukni ślubnej. Krępowałam się, ale jakoś przez to przebrnęłam. Sama bym sobie nie poradziła, a Lucas z tego co zauważyłam to całkiem chętnie na to przystał.

Gdy obudziłam się o piętnastej blondyn nadal spał, a z racji tego, iż mój żołądek domagał się jedzenia postanowiłam zrobić śniadanie, a właściwie obiad. Nie planowałam naleśników, ale lodówka była na tyle pusta, iż tylko to mi pozostało. Z tego co kojarzę to zakupy są robione w każdy poniedziałek, a więc dopiero jutro mogłam się spodziewać jakiś porządnych produktów. Śmiało sama bym poszła, ale już kilkukrotnie próbowałam co najczęściej kończyło się fiaskiem. Lucas nigdy nie pozwalał mi wyjść z rezydencji, a ja do tej pory się zastanawiam jakim cudem zostałam w ogóle wpuszczona do kościoła i po nim na salę. Ja rozumiem, że niebezpieczeństwo, ale to się już robiło męczące. No bo w sumie ile można?

Aktualnie byłam w trakcie wyklinania naleśnika, który jak na złość postanowił przestać ze mną współpracować. Był to pierwszy, a więc można było się tego łatwo spodziewać. Byłam głodna i dodatkowo czułam, że zbliża mi się okres, więc mój nastrój był podły. Wczoraj jeszcze tak nie było, ale dziś wszystko mnie wkurzało i irytowało, a dodatkowo już raz zdążyłam się prawie popłakać przez to, że gumka do włosów spadła mi pod szafkę, a ja musiałam jej szukać.

- Spokojnie. - wzdrygnęłam się na głos Lucasa, który nieoczekiwanie wparował do kuchni.

Szybko się obróciłam w jego stronę, a po piżamie i ziewaniu, które wydobywało się z jego ust wnioskowałam, iż przed chwilą wstał. Z tego co wiem to poszedł spać o wiele później ode mnie, więc i tak go podziwiałam, że miał siłę wstać z łóżka.

- Daj, pomogę ci. - szybko do mnie podszedł, po czym przejął z moich rąk patelnię z ciastem, nad którym tak bardzo zaczęłam wyklinać. Nie miałam nerwów na takie rzeczy, a przynajmniej nie teraz.

Sposób w jaki Lucas posługiwał się w smażeniu naleśników, był dla mnie tak bardzo ciekawy, że aż w pewnym momencie zaczęło być to dla mnie fascynujące. Każdy naleśnik smażył szybko i sprawnie, dlatego już po około dwudziestu minutach na dużym talerzu leżała sterta brązowego, usmażonego ciasta. Już na samą myśl burczało mi w brzuchu, toteż z szafki wyjęłam dwa talerze i widelce. Z lodówki wyciągnęłam bitą śmietanę, a z koszyka na owoce banany i brzoskwinie, które szybko umyłam i pokroiłam w małe kosteczki. Nim się obejrzałam, posiłek był gotowy, a ja już mogłam go posmakować.

Wszystko jedliśmy w ciszy. Lucas i ja powoli przeżuwaliśmy kawałki jedzenia nie spiesząc się. Musiałam przyznać, że jedzenie w naszym wspólnym wykonaniu nie wyglądało tak źle, ale nawet wręcz przeciwnie, ponieważ bardzo dobrze. Kilka minut później połowa naleśników zniknęła z talerza, a ja wraz z moim mężem byliśmy najedzeni. Właśnie dlatego grzecznie po sobie posprzątaliśmy, a następnie jak gdyby nigdy nic usiedliśmy naprzeciwko siebie pijąc aromatyczną kawę.

- Masz dziś coś w planach? - zapytałam chcąc przerwać dłużącą się z każdą chwilą ciszę.

- Cały dzień mam wolny, a właściwie popołudnie, więc w każdej chwili jestem do twojej dyspozycji. - odchrząknął. - Nie mówiłem ci tego wcześniej, ale jest pewna tradycja, która mówi, że tuż po ślubie młoda para powinna zamieszkać w jednym pokoju. Jest to raczej rodzina tradycja. Wcześniej nic nie mówiłem, bo nie zawarliśmy małżeństwa. - zmarszczyłam brwi. - Nie zmuszam cię rzecz jasna...

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz