7. Restauracja.

2.7K 64 18
                                    

16.06.2016.

Kate

- Proszę! - krzyknęłam podczas leżenia w wygodnym łóżku Lucasa i oglądania przypadkowego kanału telewizyjnego. Nie miałam zbytnio tutaj zajęcia, dlatego niemal każdy mój dzień wyglądał tak samo. Po prostu leżałam, jadłam i narzekałam na swoje życie, które w ostatnim czasie okropnie się zmieniło.

Wokół mnie leżała paczka ze słonecznikiem, a ja sama nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Do tej pory nie mogłam przyjąć do świadomości, że wezmę ślub z osobą, której nawet praktycznie nie znam. Jak chyba większość osób w moim wieku marzyłam zawsze o założeniu małżeństwa z miłości, a nie z przymusu. Pragnęłam założyć własną rodzinę, z miłości. Gdy tylko Lucas mi oznajmił tą wiadomość, byłam cholernie zła i zszokowana. Do tej pory nie wiem co się ze mną stało, że się na to zgodziłam, ale nie miałam w ogóle wyboru. Mogłabym się założyć, że gdybym tylko zaprzeczyła, znaleźliby inny sposób na ten ślub. Nie mogłam wybrać i zdawałam sobie z tego sprawę. W tej chwili jedyną rzeczą jaka mnie pocieszała było to, że z tego co wywnioskowałam po rozmowie z Cornelią i Aurorą, po trzech miesiącach małżeństwa będę mogła wziąć rozwód i wrócić do domu. Co prawda może i jest to naiwne, ale mimo wszystko mam nadzieję, iż rzeczywiście mówiły prawdę.

Ku mojemu zdziwieniu do pokoju wszedł Lucas, a po jego minie mogłam wywnioskować, że szczerze był czymś zestresowany. Byłam zdziwiona jego przybyciem, ale próbowałam sprawiać wrażenie niewzruszonej. Nie wiedziałam jak mam się przy nim zachować. Czy tego chciałam czy nie, był moim przyszłym mężem. Może i było to dziwne, ale naprawdę czułam się przy nim nieco niekomfortowo. Co prawda blondyn był w moim typie, jednak przez świadomość tego jak się tutaj znalazłam i co ma się niedługo stać, już nie wzbudzał u mnie tak mocnego pożądania jak reszta mężczyzn. Gdybym poznała go inaczej, z pewnością próbowałabym go jeszcze w jakiś sposób do siebie przyciągnąć, ale teraz po prostu nie potrafiłam. Widziałam w nim tylko i wyłącznie osobę, która może i przez przypadek, ale siłą wywiozła mnie do Włoch. Osobę, która nieodwracalnie przewróciła moje życie, wybijając mnie z mojej codziennej rutyny i spokoju psychicznego od czasu śmierci rodziców.

- Masz godzinę. - powiedział szybko, na co zmarszczyłam brwi. Nie wiedziałam o co mu chodzi. - Zabieram cię gdzieś i masz godzinę na przyszykowanie się. - wyjaśnił, a gdy do mojego mózgu z dużym opóźnieniem dotarł sens jego wypowiedzi, moje oczy były wielkości orbit. Widziałam jak kąciki jego ust delikatnie unoszą się do góry.

Wstałam gwałtownie z łóżka, po czym podeszłam do mężczyzny stojącego przy drzwiach. Zauważyłam, że nie był przygotowany na taki ruch z mojej strony, ale mimo to i tak badał moją twarz z ogromnym zainteresowaniem.

- Nigdzie nie idę. - powiedziałam stanowczo, a w moim głosie dało się wyczuć determinację. - Przychodzisz tutaj i nagle wymagasz tego, abym grzecznie się przyszykowała, bo gdzieś mnie zabierasz. Tak się składa, że nie wiem jakie masz do mnie plany, dlatego jeśli chcesz mnie gdzieś zabrać to proszę cię, abyś od razu mówił w jakim celu, ponieważ najzwyczajniej w świecie ci nie ufam. Dodatkowo nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że oprócz kompletu dresu, który aktualnie mam na sobie, nie mam nic innego do ubrania, a domyślam się, że taki strój nie jest odpowiedni na taką okazję. - zakończyłam swój długi monolog. Lucas zdecydowanie był zdziwiony moim wywodem. Gdy byłam już nieco zirytowana, potrafiłam mówić w zaskakująco szybkim tempie różne słowa, zresztą jak w tym wypadku.

Blondyn odchrząknął cicho, a następnie wystawił w moją stronę rękę, w której znajdowała się papierowa torba. Domyślam się, że były tam jakieś ciuchy, sądząc po wielkim napisie jednej z dosyć kosztownych marek ubrań. Wiedziałam, iż blondyn nie był osobą mającą jakikolwiek problem finansowy, dlatego napis "Chanel" nie do końca mnie zdziwił. Przez chwilę nawet zrobiło mi się głupio przez mój naskok. Mimo wszystko źle się czułam ze świadomością, iż chłopak pewnie wydał kupę pieniędzy na przedmiot znajdujący się w torbie. Właśnie z tego powodu zabrałam z jego dłoni pakunek, a następnie spojrzałam na niego z widocznym na mojej twarzy zainteresowaniem.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz