5.3

707 58 30
                                    

 Joe szwędał się po mieście aby chociaż na chwilę zapomnieć o problemach swojej miłości. Po drodze został zaczepiany przez te wszystkie lochy. Nie miał humoru, albo po prostu nie chciał?  

Nagle zadzwonił telefon. Chwycił to małe urządzenie i spojrzał na ekran. ''Kaoru♥''

Kolejne zwidy? Na pewno. Cały czas ''widzi'' tę różową czuprynę przemykającą pomiędzy ludźmi. 

Co jak odbierze? To będzie Kaoru? Szpital? Takie myśli przemykały po głowie mężczyzny.

W końcu odebrał...




- Halo?

- Kojiro? - Dziwnie znajomy głos w słuchawce, jedyna zmiana to to, że był miękki i ciepły. Nieznana odmiana głosu jego sympatii. - Kojiro?

- K-Kaoru?

- Nie wróżka zębuszka - Tak, to na pewno starszy chłopak.

- Co jest?

- Przyjdziesz?

- Ity się pytasz czy ja przyjdę kiedy nie widziałem cię szmat czasu?  

- To czemu już nie biegniesz?

- Tak... Zaraz będę. - I się rozłączył. Teraz tylko... Gdzie on do kurwy nędzy jest?!

A więc fakty, które widział.

1. Był na ulicy, na samym środku.

2. Było ciemno. I na pewno późno. Telefon pokazywał coś około godziny 3.

3. Coś trąbneło.

Czekaj... Co kurwa?! Dwa światła przybliżyły się z głośnym piskiem opon.

 Zielono włosy zrobił dwa kroki do tyłu, ale to i tak nie uprościło kierowcy zatrzymania pojazdu.

Z głuchym hukiem przywaliło w Joe. 

Z samochodu wysiadła chyba kobieta. Chyba bo już nie kontaktował. 



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.











Nie no żart, miało być coś dłuższego :*






W szpitalu na holu czekał Cherry. Czekał od prawie 20 minut w całkowitej ciszy.

Nagle przez drzwi szpitala wjechał wózek, na którym leżało coś dużego, zielono włosego i o ciemniejszej karnacji.

DEFINITYWNIE KOJIRO.

Różowo włosy był uwięziony na wózku, jakby nie był z pewnością podbiegł by do niego z prędkością światła.

A jak nie światła to rozpędzonego samochodu.


Przy wózku stali Shadow, Miya i gołąbeczki udawające, że nic ich nie łączy.

- Podjedź ze mną - Powiedział Kaoru. Nikt nie wiedział o kogo chodziło więc podjechał z wózkiem Shadow. Iż był najsilniejszy.

Kiedy byli od zielono włosego naprwde niedaleko zobaczyli poobijany ryj mężczyzny.

Nie żeby Cherremu się nie podobała twarz młodszego. Była w ciul piękna i przystojna. Ale w tym wydaniu strasznie było na nią patrzeć.

Jak to pielęgniarka podeszła i powiedziała, że Kaoru musi wracać do swojego łóżeczka. 

KURWA FRANCA NAWET Z CHŁOPAKIEM, ALBO DEFINITYWNIE PRZYSZŁYM MĘŻEM NIE DAŁĄ SIĘ SPOTKAĆ.

Tak oto sposób jak wkurwić mamuśkę w szpitalu. 


I tak Cherry nie mógł zobaczyć swojej miłości. Nie cierpliwie leżał na łóżku, w każdej chwili mógł pobiec by zobaczyć co z Kojiro. A przynajmniej chciał...

Jego przyjaciele chwile temu wyszli ze szpitala. Cóż on będzie jeszcze przynajmniej z 2 tygodnie.

Różowo włosy przewrócił się na bok usiłując zasnąć, jednak jego głowę zajmował młody, umięśniony, wspaniały mężczyzna.

...


- Reki? - Chłopcy siedzieli na skate parku wtuleni w siebie.

- Co?

- Myślisz, że wyjdą z tego cało?

- Kto?

- Cherry i Joe... - Bursztynowo włosy rzucił niezainteresowanym spojrzeniem - Oh, nie interesują cię

- Mhm, wyjdą z tego. Jeżeli chodzi o to co będzie z nimi na deskach to sam nie wiem...

- Kocham cię Reki

- J-ja ciebie też - Wręcz szepnął

- Co?

- Nie ważne. - Langa posmutniał i przytulił się jeszcze mocniej do Swojego chłopaka. - Oddychać nie mogę!

- Przepraszam... - Reki zmarszczył brwi i wyśliznął się z objęć Niebiesko włosego. - Co jest? Wszystko dobrzę?

- MORE ATENSZYN!

- Angielskiego się uczysz? Okey, we can speak in english

- Co? Nie! - Wpatrywał się w starszego przez chwilę. - ...Chcę buzi....

- Oj. Trzeba było powiedzieć. - Langa wstał i pocałował szybko drugiego chłopaka.

- No, chcę więcej... - Niebiesko włosy powtórzył szybkiego całusa. - Droczysz się ze mną?

- Co jeżeli tak? - Powiedział tajemniczo po czym włożył ręce pod bluzę chłopaka.

- Nienawidzę cię!

- Też cię kocham 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siema. Rozdział jest tak jak pisałam UnU. Wiem, że nie jest najdłuższy (626 słów( bez dopiski)).

No cóż... zbliżamy się do końca opowiadania. yyyyyyyyy 

Dzięki za tyle wszystkiego, tym bardziej, że to czytacie. :') 

No do zobaczenia w kolejnym rozdziale :p 

(Wiem mój angielski jest w opłakanym stanie)

Carla uczyń go moim // Matcha BlossomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz