- Jak to jest możliwe, że SAME staruchy lądują w szpitalu?! - Zawołał najmłodszy przekraczając próg sali szpitalnej, w której leżał Cherry.
- Nie krzycz. Nie jesteś jako jedyny w całym szpitalu. - Powiedział ze spokojem Kaoru.
Chłopacy rozmawiali przez dłuższy czas aż nie wyrzuciła ich pielęgniarka.
~~~~~~~~
Kojiro obudził się na białym łóżku w jasnej sali. Światło księżyca rozświetlające było zapomniane przez zielono włosego, widział je pierwszy raz od chwili. W nocy, której został potrącony nie było księżyca chowało się za chmurami zwiastującymi deszcz. Nie wiedział czy wtedy padał bo skąd miał wiedzieć skoro wcześniej nie widział na oczy sali, w której się znajdował.
To wszystko nie było tak ważne jak jego miłość.
Gdzie on był?
Co teraz robił?
Nadal był w szpitalu?
Jadł coś?
Może tęskni?
Dobre pytanie... W ogóle tęsknił?
Położył stopy na zimnej podłodze, wzdrygnął się z zimna, które było zapomniane.
Wstał i podpierając się podszedł do ściany jako asekuracji. Kiedy doszedł do drzwi nogi miał niczym z waty, jakby się tu nie dziwić został jebnięty przez samochód kurna.
Na korytarzu nikogo nie było, nie wyglądało jakby miało być wcześnie. Joe minął znane mu drzwi po czym zrozumiał, że za nimi jest różowa czupryna starszego. Rzucił się na klamkę (bardzo niezdarnie), za drzwiami było duże okno z jasnymi zasłonami, tutaj również było światło okrągłego przyjaciela. W tym pokoju było tylko jedno łóżko, należące do ważnej mu osoby. Kaoru, piękny mężczyzna. Z pewnością ładniejszy od wielu dziewczyn. Co ważniejsze, kochał Młodszego zielono włosego goryla, i to z wzajemnością.
Może i zachowanie tej dwójki wskazywało na ślub lata temu to oni nawet nie byli zaręczeni, chociaż obydwoje by tego chcieli.
Zielono włosy usiadł na krzesełku obok łóżka Cherry'ego opierając się o jego łóżko. tak chciał go przytulić, pocałować, usłyszeć jego głos. Nawet jeżeli to głupie, to on tego chciał... I to szczerze. Nagle poczuł rękę na głowie.
- Czemu nie śpisz? Jest 3 a ty tu przyszedłeś.- TAK, to był głos TEJ osoby, Kaoru.
- A ty? Też mógłbyś wytłumaczyć dlaczego nie śpisz. - Powiedział podchwytliwie Joe.
-Bo mnie obudziłeś?- Powiedział po czym usiadł i wstał z łóżka.
- Tak, tak. Przepraszam. - Powiedział i przytulił drugiego. To było tym czego potrzebował. Nie chodziło o bliskość JAKIEJŚ osoby, to miał być Kaoru. Młodszy sprzedał soczystego całusa w czoło drugiego.
- Chcę pojeździć na desce...
- Dawno nie jeździłeś poczekaj aż cię wypuszczą. - Powiedział lekko odsuwając różową czuprynę.
Jakoś ciężko się przesuwało te jasne kudły, jakby trzymały się jednego miejsca. Materiał ubrania szpitalnego powoli stawał się mokry.
- Hej? Co jest? - Zapytał Kojiro z nadzieją, że nic się nie stanie.
Cherry przypomniał sobie, że jest w towarzystwie kogoś innego. Szybko potrząsnął głową by nie było widać łez, które w rezultacie było widać.
- Nie nic mi nie jest!- Odwrócił się plecami do Joe.
- Uważaj bo ci uwierzę. - Powiedział obejmując różowo włosego od tyłu. - Też cię kocham.
- Wal się gorylu.
- Nie obrażaj się. Proszeeee!
Kojiro nie wiedział co miał zrobić, nie chciał robić niczego na siłę. Wydawało się, że pocałowanie w kark jest jedyną opcją przy tym przytulasie.
Powoli się oderwał od starszego i pocałował szybko w kark. Ku jego zdziwieniu nie został okrzyczany, jego uszy usłyszały jęk zdziwienia.
- No co się tak patrzysz? Zrobiłem coś źle? - Zaraz po wypowiedzeniu się usiadł zrezygnowany na łóżku szpitalnym Kaoru.
Nie żeby czekał na coś ale starszy czuł, że powinien coś zrobić. Nie miał na to żadnego pomysłu co by mógł zrobić. Nagle do głowy przyszedł baaaardzoooo głupi pomysł. No cóż może będzie tego żałować ale i tak postanowił go wykonać.
Do wykonania swojego okropnego pomysłu musiał usiąść na kolanach młodszego, co równiesz wykonał. Zielono włosy wydawał się nieźle zdziwiony tym co robił starszy, no co tam jedziemy w to.
Joe postanowił namiętnie pocałować siedzącego na jego kolanach chłopaka. Oby dwoje nie wiedzieli co ich podkusiło do czegoś takiego. Ale czy to ważne? Skądże podobało się im obydwu, a to było najważniejsze.
Kiedy zabrakło im powietrza odkleili się od siebie i popatrzyli sobie w oczy. Żeby jeszcze nie byli w szpitalu było by najlepiej
POLSAT
![](https://img.wattpad.com/cover/264527231-288-k294084.jpg)