2

346 16 57
                                    

Pov. Nightmare

Stałem za drzewem które było odsunięte o kilkadziesiąć metrów od T|I.Rozmyślałem jaki dać jej koszmar,może coś specajlnego?~ nie night...to innym razem~...Zaczołem rozmyślać co by zrpbić lecz nagle poczułem jak nakurwiał mnie brzuch z głową.Upadłem na ziemie i zwinołem się w kulke potpierając głowe na kolanach które było owinięte rękami,resztkami sił odwróciłem się do T|I uśmiechała się....

Agh kurwa......,jebane pozytywne sny...boli mnie łeb od tych pozytywnych emocji.Dobra koniec tego dobrego,zajrzałem w jej wspomnienia(u mnie Nightmare jest jak bóg i może robić wszystko XDD Dop.paszczura).Wyczarowałem imitacje jakiejś babci,z tego co czułem są dosyć blisko.Dałem jej głos mój głoś bo każdy się bo boji hah.Posłałem "babcie" w strone dziewczyny n pieńku.

Pov. T|I

-Mogę się dosiąść?..

Odwróciłam się i zobaczyłam Panią Irenkę! ten sen nie może być już lepszy!.

-Dzieńdobry,i oczywiście że Pani może-odpowiedziałam do staruszki,ta podeszła bliżej.Pieniek nie był za duży więc zeszłam z niego a sama usiadłam obok niego na trawę.Staruszka usiadła.

-Wie Pani co,ma Pani dziwny głos w moim śnie..

-No wiesz heh to wkońcu sen,może tak mnie widzisz?

-Tak..wiem że to sen ale..cieszę się że jest tu Pani ze mną.

Po chwili usłyszałam że Pani Irenka zaczeła kaszleć.Natychmiast wstałam z trawy,on przyłozyła sobie ręke do ust i dalej kaszlała.Po chwili upadła za ziemie cała drżąc,ja tylko patrzyłam sama się trzęsąc i czułam że łzy napływają mi do oczu.Ona kaszlała a przez usta wychodziły jej organy..i krew.Zaczełam krzyczeć i usaidłam koło niej i wołałam żeby mnie nie zostawiała!

Moje ręce były pełne krwi ona umarła..wokuł było serce wątroba i jedno płuco,popatrzyłam na moje ręce i przychyliłam je do twarzy płacząc w nie.Nagle usłyszałam pusty dźwięk,zabrałam ręce z oczu i spojrzałam przed siebie,nie było polany kwiatów nawet ciała Pani Ireny chodź to dobrze.Nie miałam ochoty na nie patrzeć.

Usłyszałam głos nie znany mi dotąd potem drugi trzeci i siódmy.Mówiły to samo,szeptem ale słyszalnym mówiły "to twoja wina,to przez ciebie" zaczełam znowu płakać zwinełam się w kólke na ziemi.Szepty były coraz głośniejsze.Aż wkońcu zaczełam krzyczeć.

Obudziłam się zlana potem,popatrzyłam na ręce potem na zegar.Była 6:45 szybko podbiegłam do okna i spojrzałam na dom Pani Irenki,naszczęście wyszła z domu akurat wtedy kiedy tego potrzebowałam.

-Uff..nic jej nie jest-powiedziałam sama do siebie.

Chwila- jest 6:45 Pani Irena wychodzi z domu.

-MÓJ BOŻE! DZIŚ JEST POGRZEB PANA RADZIA JEST PIĄTEK!

Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do szafy stałam tam we wczorajszych ubraniach.Zaczełam się robierać,ale czułam na sobie czyjść wzrok...Nie ważne teraz liczy się Pan Radziu.A tak a propo wytłumacze Pan Radziu to był bliski przyjaciel Pani Ireny,sama go lubiłam często grał ze mną w szachy kiedy przychodziłam do domu spokojnej starości(czytaj więźienie).

Skończyłam się ubierać,ubrałam czarną koszule do czarnych spodni z czerwonym krawatem.Bo sukienki to zło.Pobiegłam szybko do kuchni patrząc na zegarek 6:56!? wziełam szybko tosta z chelbaka,oraz jedną pigułke to będzię cięszki dzień więc mi się należy..połknełam ją i po chwili zjadłam tosta,pochwyciłam szczotke do włosów i zaczełam roszczesywac moje T|K|W włosy.Zostawiłam je w rospuszczone,i szybko pobiegłam ubierać buty i szykowac się do wyjścia,KWIATY pomyślałam na szczęście moja macocha kiedyś chciała je zadzić ale stwierdziłą że to jej zniszczy Hybrydę na paznokciach.

"M̶ó̶j̶ c̶h̶ł̶o̶p̶a̶k̶  to koszmar" [nightmare x reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz