Rozdział 2.5

166 11 0
                                    

2016

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

2016

Trzymał się za głowę, drżąc z szoku i ze strachu. Samochód. Pędził w jego stronę. Uderzył w niego. Więc dlaczego boli go tylko głowa? I dlaczego siedzi na podłodze? W... w korytarzu?

- Jimin?! Przepraszam cię tak strasznie, nie wiedziałem, że tutaj jesteś...

- Co się stało? Coś ty mu zrobił, Seokjin-hyung?

Chłopak wpatrywał się z rozdziawionymi ustami w twarz tuż przed nim. Miał wrażenie, że jego mózg przestał działać.

- Co... Gdzie... Gdzie ja jestem? - jąkał się, nie rozumiejąc w tej chwili zupełnie nic. Odepchnął dłoń wyciągniętą w jego stronę i odsunął się szybko w tył. Teraz miał lepszy widok na przerażoną twarz Jina, który zerkał niepewnie w stronę Hoseoka, stojącego tuż obok. Oboje wyglądali... zupełnie inaczej. - Hyung! Co jest z twoimi włosami?!

- Jimin... nie wygłupiaj się, to nie jest zabawne... - westchnął najstarszy i podał mu rękę, by ten mógł wstać. - Pokaż głowę. Wybacz, naprawdę nie chciałem. Nie jest ci słabo?

- Co jest? - Jungkook wszedł do pomieszczenia obrzucając ukochanego zmartwionym spojrzeniem. - Wszystko dobrze, Jimin-ssi?

Najmłodszy podszedł do stojącego już, wciąż z otwartymi ustami i przerażonego do granic możliwości chłopaka i wsunął mu delikatnie dłoń w szare, nieco szorstkie włosy.

- Chyba trochę jest w szoku, zarobił ode mnie z drzwi w czoło...

- Jak to?! Hyung, ty...! Uważaj trochę. Chodź, usiądziesz sobie, bardzo cię boli?

- Ja... - Co jest, do jasnej ciasnej... Jimin naprawdę nie miał pojęcia, co się dzieje. Rzucał spojrzeniami na prawo i lewo, próbując znaleźć jakiekolwiek w miarę logiczne wyjaśnienie tej całej sytuacji. Jest w śpiączce? Śmierć kliniczna? A może po prostu umarł i... i nie żyje. Zerknął jeszcze raz na Hobiego, który przyglądał się tej sytuacji ze zmartwieniem, spojrzał na jego rude włosy... Jak nic, umarł. Nie żyje. Jego ciało pewnie leży teraz na asfalcie całe we krwi, a jego dusza trafiła... tutaj. Gdziekolwiek w tej chwili jest.

Nie mogąc się powstrzymać, z całej siły przywalił sobie w twarz.

- MATKO ŚWIĘTA, CO TY WYPRAWIASZ? CZY CIEBIE JUŻ DO RESZTY BÓG OPUŚCIŁ?

Jungkook złapał go za rękę i pociągnął do salonu, sadzając wciąż zszokowanego chłopaka na kanapie.

- Masz, napij się wody - powiedział zaniepokojony maknae, wciskając mu do rąk szklankę. - Hyung, powinieneś bardziej uważać! - zawołał do wchodzącego do pomieszczenia Jina.

- Przepraszam, nie miałem pojęcia, że ktoś będzie stał pod drzwiami. Coś ty tam w ogóle robił, Jimin?

- Ja... - Chłopak z przerażeniem wpatrywał się w twarze ludzi, którzy siedzieli obok niego. Każdy z nich wyglądał znajomo, ale różnili się zdecydowanie od tego, jak on ich zapamiętał. Wyglądali, jakby... jakby doroślej? - Gdzie ja jestem? - powtórzył swoje wcześniejsze pytanie, obrzucając wzrokiem wszystkich wokół. Seokjin zatrzymał się w pół kroku, a na jego twarz wstąpiło zwątpienie.

Finesse l Boys Love l Jikook I ZAWIESZONE ⭕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz