Seonghwa poczuł, jak drga mu powieka.
– Znowu?
Hongjoong nie odpowiedział, a jedynie uśmiechnął się promiennie i podał mu śliczny egzemplarz mieczyka.
Była 7 rano, stali właśnie przed kwiaciarnią, w której pracował Seonghwa, a on ledwo przyszedł do pracy.
Czarnowłosy westchnął i wziął od niego kwiatek, przy okazji mierząc go wzrokiem.
– Nie odczepisz się? – zapytał, na co starszy uśmiechnął się jeszcze szerzej. Park ponownie westchnął teatralnie i otworzył drzwi, gestem zapraszając go do środka.
– Właź.
– Huh? – zaskoczony spojrzał na Seonghwe, na co tamten zniecierpliwiony kliknął językiem.
– Skoro już masz zamiar się tutaj telepać codziennie na moje zmiany, to chociaż mi trochę pomożesz – przewrócił oczami, mając zamiar wejść do środka, jednak zatrzymał się w połowie kroku – Właśnie. Skąd wiedziałeś, kiedy pracuję?
– Wooyoung mi powiedział – odparł, beztrosko pakując się do sklepu i nie zwracając uwagi na zrezygnowane spojrzenie młodszego.
Seonghwa pokręcił głową i również wszedł do środka, obserwując, jak Hongjoong urządza się na parapecie przy oknie.
Czy wpuszczenie go tutaj było błędem?
–––
– Połóż to tutaj, a potem pozamiatasz kantorek – Hongjoong cały dzień pomagał Seonghwie w sklepie. Dostawał najróżniejsze polecenia do wykonania, ale, szczerze mówiąc, wcale mu to nie przeszkadzało. Mógł zająć czymś myśli i odpocząć trochę od tego wyjścia z Wooyoungiem, które nie dawało mu spokoju.
Sprężali się tak, niejednokrotnie śmiejąc do rozpuku, kiedy Hongjoong zarzucił głupim żartem, a Seonghwa starał się domyć zaschnięte ślady po starych donicach na podłodze.
Dzień minął im niesamowicie miło, czego czarnowłosy za żadne skarby by nie przyznał, a starszy z radością zauważał.
– Koniec na dzisiaj – Park przeciągnął się, wstając z drewnianego taboretu przy recepcji.
– Czekaj chwilę, pójdę po coś do picia – odparł, i zanim ciemnowłosy zdążył zaprotestować, zniknął za drzwiami.
Z kierunku, w którym poszedł, wywnioskował, że udał się do monopolowego dosłownie budynek obok i nie mylił się. Po chwili nieobecności Kim wrócił z dwoma kartonami w ręce.
– Kupiłem nam mleko czekoladowe! To moje ulubione – uśmiechnął się radośnie, a Seonghwa zamilkł, widząc, że to to samo mleko, które uwielbiali pić z Wooyoungiem – Seonghwa? – zapytał, nie otrzymując żadnej reakcji od młodszego. Tamten potrząsnął głową i uśmiechnął się.
– Nic, nieważne. Dziękuję – wziął od niego mleko, kiedy nagle mu się przypomniało – Ej.
– Mm?
- Jak było z Wooyoungiem? Chyba wczoraj gdzieś mieliście wyjść jeżeli dobrze pamiętam, nie? – zapytał, a niebieskowłosy poczuł wibracje w tylnej kieszeni spodni. Wyjął komórkę i przeklął w duchu, widząc na ekranie wiadomość od blondyna. Lepszego momentu sobie nie mógł wybrać.
– Aa, to...? Nie wiem, nie mam z nim kontaktu od tamtej pory – powiedział z uśmiechem, chowając telefon z powrotem do kieszeni.
– Co? – zmarszczył się – Jak niby nie rozmawialiście? – doskonale wiedział, że jego przyjaciel był zabujany w Hongjoongu po uszy. Jakim cudem miałby nagle odpuścić sobie z nim kontakt, kiedy dopiero udało mu się go wyciągnąć na spotkanie sam na sam?
CZYTASZ
language of flowers - 𝚂𝙷 𝚡 𝙷𝙹
Romance''On jest tylko chorym zakładem w mojej głowie'' --- Z powodu jednej, felernej imprezy i nieprzewidzianego splotu wydarzeń, Hongjoong poznaje niepozornego, ale wyszczekanego florystę, Seonghwę oraz jego przyjaciela - głośnego i jednocześnie czarując...