13.

283 40 8
                                    

- Nie mogłaś chwilę zaczekać? - warknął pod nosem, szarpiąc swoją dziewczynę za ramię. - Zrobiłaś to, o co cię prosiłem?

- J-Jeszcze nie miałyśmy treningu... - jej oczy zaczęły zaszywać się łzami. - To boli.

Chłopak natychmiastowo ją puścił i po prostu ruszył przed siebie. Zatrzymał się jednak przy schodach, praktycznie po drugiej stronie korytarza, by odwrócić się w stronę brunetki.

- Pamiętaj, co mi obiecałaś - krzyknął, wcześniej upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę przytakując.

Kiedy Haro wreszcie odszedł, usiadła pod ścianą i zaczęła gorzko szlochać...










- Satori! - zaraz przed treningiem, Tendou został zatrzymany przez siostrę. Sądził że będzie pytać się o sytuację z rana, jednak był w ogromnym błędzie. - Słyszałam, co się stało. Nie wierzę, że ktoś rozpowiedział takie koszmarne plotki...

- Doskonale wiesz, że to nie plotki, tylko mój błąd z przeszłości - szepnął cicho pod nosem, poprawiając książki, które trzymał w dłoniach.

- Pomogę ci z tym - już chciała zabrać od niego podręczniki, jednak zanim je dotknęła, ktoś wziął je pierwszy.

- Może ja to wezmę - zabrzmiał głęboki głos Ushijimy. - Poza tym, Tendou miał pomóc mi później w treningu.

- Ah, tak... Racja - potwierdził czerwonowłosy, drapiąc się po karku.

- Na pewno dasz sobie radę? - zapytała zatroskana. Jej brat zaśmiał się cicho.

- Yuri, to tylko książki - dziewczyna zdzieliła go w łeb, po czym poprawiła torbę.

- Doskonale wiesz, o co mi chodzi, Satori - burknęła. - Dobrze! Zostawiam cię w dobrych rękach Ushiwaki.

Chytry uśmieszek w ogóle nie schodził jej z twarzy. Szepnęła coś na ucho przyjacielowi czerwonookiego i zniknęła za niebieskimi drzwiami prowadzącymi na halę sportową.

Chłopcy stali w zupełnej ciszy przez dłuższy czas, nie wiedząc co począć. W końcu Ushijima postanowił przełamać te niezręczne milczenie.

- Kapitan chciał coś dzisiaj ze mną omówić. Pójdziemy wcześniej do pokoju drużyny? - spytał, chowając książki należące do chłopaka do torby.

Satori przytaknął z uśmiechem. Jednakże kiedy to tak szli przez siebie, jego myśli krążyły raz to wokół jego towarzysza, a raz - wokół całej sytuacji z Haro.

Od początku podejrzewał, że coś planuje. Nie związał by się z Sinon od tak! Musiał mieć jakiś powód, a na pewno nie była nim miłość czy litość. Chciał coś od niej wyciągnąć, zmanipulować, wykorzystać do tylko jemu znanych celów. Najwidoczniej ten plan nie zawodził, ponieważ nikt nie zorientował się, że cały ten związek jest tylko przykrywką.

Tendou nie mógł znaleźć powodu, dlaczego chłopak tak bardzo chciał zniszczyć jego życie. Poza tym, czy miał jakąkolwiek podstawę - oprócz swojego doświadczenia i znajomości Haro - by osądzać go o rozsiewanie plotek na jego temat?

Jeśli jednak to była jego sprawka, musiał być czujny. Miał już doszczętnie zniszczoną reputację w oczach innych, ale nie mógł dać mu zrujnować jego marzeń! Nie pozwoli, by Haro oczernił go w oczach drużyny siatkarskiej i jego przyjaciół.

- Czy coś cię trapi? - spytał w końcu Wakatoshi. Satori spojrzał na niego z pogodnym uśmiechem.

- Nie, nie. Zupełnie nic, Ushi - przed nimi otworzyły się drewniane i stare drzwi. Skrzypiały niemiłosiernie, przez co czerwonooki lekko się skrzywił.

Your Love  |♪Ushiten♪|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz