r. 16. Spojrzenie Hisawy

55 9 2
                                    

Z czasem jednak negatywne myśli przysłoniły szczęście i chwile ulgi treningów z brązowowłosym. Każdy, nawet najmniejszy błąd powodował, że miała ochotę się skulić, aby jakkolwiek ochronić się przed ciosem, i dopiero łagodny głos Kirito sprawiał, że uświadamiała sobie, iż jest bezpieczna, a Danzo tutaj nie ma i nie może na nią nakrzyczeć ani jej zbić. Mimo wszystko ten ciągły strach był dla niej coraz bardziej wyczerpujący. Nawet motywujące słowa mężczyzny o sowiej masce zdawały się nie dawać rady, gdyż bledły wobec obelg ze strony Shimury zakodowanych w umyśle dziewczynki.

------------------

Był piękny, słoneczny dzień. Białe chmurki leniwie przemierzały niebo nie mając nawet ochoty na utworzenie przyjemnego cienia. Na szczęście trening Wery odbywał się w gęstym lesie, gdzie drzewa litościwie tworzyły miejsca przyjemnego chłodu.

Kirito po treningach połączonych z przekazywaniem wiedzy teoretycznej, skupiających się na różnych ćwiczeniach fizycznych, walce wręcz i teorii kontroli chakry, postanowił nauczyć dziewczynkę chodzenia po pochyłych i pionowych powierzchniach za pomocą tej specyficznej energii posiadanej przez ninja. Wiedział, że będzie to dla niej o tyle łatwiejsze, że udało jej się już przyswoić to, jak chodzić po wodzie, i choć czasem, kiedy coś ją rozproszyło, traciła zupełnie kontrolę i musiał jej pomagać, to jednak mimo wszystko nawet takie podstawowe doświadczenie zdawało się być dobrym wstępem do kolejnych etapów panowania nad chakrą.

Podczas tych treningów przypominały mu się czasy, kiedy to jego rodzice uczyli go owych podstaw. Były to dla niego słodko-gorzkie wspomnienia, bo choć pamiętał błogość tych lat, to jednak wiedział, że już nie wrócą. Wtedy jeszcze bardziej uświadamiał sobie to, iż najpewniej nigdy nie zobaczy ludzi, którzy go wychowali i kochali ponad życie. Mimo to przekuwał owe myśli w motywację, aby pomóc dziewczynce, która tak bardzo przypominała mu o rodzonej siostrze.

Młody ninja od początku z dumą obserwował poczynania swojej uczennicy, nawet jeśli robiła ona dość powolne postępy. Każdy, choćby najmniejszy sukces był dla niego ważny. Starał się ją motywować i doceniać, jednak nadal czuł dystans ich dzielący. Dziewczynka nie wiedziała, na ile może mu ufać, a także na jakie zachowania może sobie pozwolić w jego obecności. Kirito również bał się przekroczyć barierę między nimi, mimo iż chciał, aby Wera czuła się na jego treningach bardziej komfortowo. Wiedział, że aby jej pomóc nie może się przed nikim wydać ze swoich zamiarów, dlatego aktualne protekcjonalne i zdystansowane zachowanie jedynie z chwilami motywacji i luźniejszej atmosfery zapewniało to wręcz idealnie. Mimo to niebieskooki czuł, że brązowowłosa potrzebuje teraz większego wsparcia, niż to szczątkowe, które do tej pory jej zapewniał. Widział, jak gaśnie z każdym kolejnym spotkaniem i domyślał się przyczyny tego stanu. Wyczerpujące fizycznie i psychicznie treningi pod okiem Danzo rzucały ogromny cień na samopoczucie podopiecznej. Sprawiały, że prawie nigdy się nie uśmiechała, a jej neutralne postawy ociekały bardziej smutkiem niż obojętnością.

Widział to i tego dnia, kiedy wbiegała na drzewo jak najwyżej mogła, a postępy swoje zaznaczała cięciem kunaia. Była zawzięta, ale z każdym mniej widocznym postępem markotniała, jakby negatywne myśli były coraz silniejsze i bardziej męczące. Kirito stał nieopodal z założonymi rękami, w duchu mocno jej kibicując. Nerwowo wbijał palce w swoje ręce orientując się, iż to już szósty raz, kiedy kunai pogłębia to samo cięcie. Bał się, że dziewczynka w końcu się podda, lub co gorsza znów dopadnie ją lęk przed karą ze strony Danzo, bo choć był to strach irracjonalny, to jednak jak najbardziej realnie oddziaływał na stan Wery.

Kiedy kolejny raz kunai wydrążył zagłębienie tylko kilka milimetrów wyżej, dziewczynka miała wrażenie, że dalszy trening będzie bezcelowy. Czuła się okropnie, jakby zawiodła. Właściwie już kiedy pierwszy raz nie zdołała wspiąć się wyżej usłyszała w swojej głowie głos starszego pana mówiący, iż jest słaba. Chciała go zagłuszyć, zapomnieć te wszystkie gorzkie słowa w jej kierunku i udowodnić wszystkim, że da sobie radę, jednak jej ciało i umysł jakby sabotowały postępy i z każdą kolejną próbą przerażenie własną niemocą i złość, a potem rezygnacja, opanowały myśli brązowowłosej, nie pozwalając nawet na odrobinę nadziei.

"Naruto - the wenin saga" cz.1 Na przekór przeznaczeniuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz