Wrzucili ją do pustej celi, niczym ciężki worek, po czym z hukiem zatrzasnęli za sobą drzwi. Jeszcze chwilę słyszała oddalające się kroki. Została całkiem sama, odizolowana od świata, bez nadziei na ratunek. Zdawała sobie sprawę z tego, że incydent na łące był tylko początkiem ciągu niefortunnych zdarzeń – pozbawił ją najbliższej osoby na świecie, ale także zmienił to, jak postrzegali ją inni ludzie. Nikt, zupełnie nikt nie wstawił się w jej obronie. Nikt nie zapytał o to, co tam naprawdę zaszło. To zupełnie tak, jakby osadnicy od zawsze czuli do niej dystans, a wreszcie nadarzył się pretekst, który dał im przyzwolenie na ignorancję, nienawiść i odrzucenie.
Zastanawiała się, co sprawiło, że ludzie tak bardzo jej nienawidzą. Czy naprawdę wierzyli, że byłaby w stanie zabić bez powodu tylko dlatego, że w jej żyłach płynie krew shinobi? Czy ten jeden czynnik zaważył na tym, że nie powinna być traktowana jak normalny człowiek, a maszyna do zabijania bez uczuć i wolnej woli?
Topiąc się w ciemności dziewczynka skuliła się, a jej ciałem wstrząsał szloch. Nie potrafiła dłużej utrzymać piętrzących się od dłuższego czasu emocji. Ciepłe łzy otuliły jej skrzywioną w bólu twarzyczkę. Leżała tak, a nikt nie przybył, aby pocieszyć tę małą, cierpiącą istotkę. Tylko księżyc swym blaskiem zdołał przedrzeć się przez wąską, podłużną szparę znajdującą się praktycznie na samym szczycie jednej ze ścian. Srebrny zwiastun nocy chciał przynieść małej nadzieję na przetrwanie, gdyż pamiętał pierwsze jej ocalenie, jednak tym razem nie był pewien, czy taka szansa nie okaże się złudna. Mimo wszystko próbował podnieść ją na duchu, jednak dziewczynka nawet nie zauważyła jego blasku, zatracając się jedynie coraz bardziej we własnym smutku i ogarniającym ją zewsząd mroku.
------------
Kolejne dni dziewczynka spędziła w celi. Mijały one dość monotonnie, a pory wyznaczało jedynie słońce i czasem ciekawski księżyc, wpadające przez szparę w ścianie. Przynoszono jej posiłek, jednak podawano go przez specjalny otwór w drzwiach, więc praktycznie nie widziała ona żywego ducha. Była cicha i potulna, spokojna z powodu wewnętrznej rezygnacji. Posłusznie przebywała swoją karę, bo właśnie za to uważała pobyt w dziwnej, podziemnej bazie. Już nie płakała, gdyż wszystkie swoje łzy wylała pierwszej nocy. Wtedy wszystkie emocje odpuściły i owładnęły nią w istnym apogeum, kiedy wszystkie wspomnienia pojawiały się przed jej oczami, niczym żywe, a strata i odrzucenie ze strony innych odbijało się w jej umyśle wielkim bólem psychicznym. Jednak po tym trudnym czasie coś się zmieniło w jej nastawieniu do sytuacji, w jakiej się znalazła, a także do samej siebie. Poczucie własnej wartości, które utrzymywali w niej do tej pory Ikami, Warane i Tamashi, spadło diametralnie. Dwie osoby z tej trójki już nie żyły, a ostatnia najpewniej ją znienawidziła, jeśli nie zdecydowała się przyjść, aby ją pożegnać lub chociażby wstawić się za nią przed oskarżycielami. Uwierzyła im. Zwątpiła w nią. Wera w tym momencie uznała, że najpewniej staruszka miała rację. W końcu zawsze postępowała tak mądrze, tak rozważnie, że stała się wzorem dla dwóch zagubionych istotek. Czy było możliwe, że tym razem zupełnie nie przemyślała swojej decyzji i postąpiła pochopnie? Czarnooka wątpiła w to mocno. Uznała, że w takim razie rzeczywiście zasłużyła na to, co ją spotkało. Na odrzucenie. Na potępienie. Na karę. Bo przecież powinna była coś wtedy zrobić. Coś więcej, aby uchronić Tamashi. Uratować ją. A zamiast tego zabiła człowieka, bo nie potrafiła kontrolować własnej mocy.
Wera nie chciała tego. Nie chciała zdolności, które ją przerastają i są tak bardzo niebezpieczne. Dlatego po części uznała, że pobyt w celi będzie karą idealną. Tu nikomu już nie zagrozi. Może nawet udawać, że żadnych mocy nie ma, wmówić to sobie, aż się stanie prawdą. Pragnęła tego aż zbyt mocno.
![](https://img.wattpad.com/cover/181241975-288-k427486.jpg)
CZYTASZ
"Naruto - the wenin saga" cz.1 Na przekór przeznaczeniu
Fanfic"- Wera - rzekł, dostrzegając wyszyte imię dziecka na dolnej części materiału. Uśmiechnął się złowieszczo pod nosem - Dziwne imię dla dziwnego człowieka-mieszańca. Pasuje jak ulał. Nie martw się dziecino. Nie będziesz musiała się męczyć życiem z nim...