Trumna

425 40 34
                                    

🍭🍭🍭

Dlaczego on mi to robi?! Dlaczego psuje naszą wspaniałą relacje? Wyeliminowałem wszystkie przeszkody, które stały mi na drodze do wspólnego szczęścia. Pragnąłem go całą duszą i ciałem. Jakim prawem tego nie odwzajemniał?! On należy do mnie! Jego włosy, dłonie, usta, oczy...to wszystko moje! Dlaczego mnie nie doceniał? Moich starań i poświęcenia. Chciałem być dla niego wystarczający. Czy to oznacza, że chciał kogoś innego? A może już ma kogoś innego, o kim nic nie wiem?! Uciekł spod mojej kontroli? Pominąłem coś istotnego?...Dlaczego na mnie krzyczał?! Chciałem tylko jego miłości!

- ...

- Już wystarczy krzyków i płaczu. Jesteś śliczny, ale miłość między nami jest nierealna. Musisz to w końcu zaakceptować - tłumaczył, gdy krew w moich żyłach powoli się gotowała z zazdrości.

- Kto?

- Hm?

- Kto mi cię zabrał?!

- Nikt, bo nie jestem przedmiotem, który można sobie wzajemnie kraść. Odprowadzę cię dzisiaj do domu. Musisz odpocząć.

Zacząłem powoli iść w jego stronę. Nie zatrzymywałem się nawet wtedy, gdy byłem zbyt blisko. Hisoka zmuszony był się cofać w kierunku przepaści. Była tak blisko. Widziałem niepokój w złotych tęczówkach. Obawiał się moich czynów? Zaczął rozumieć powagę sytuacji? Jego strach był taki ekscytujący, podniecający! Zazdrość i wściekłość mieszały się z radością oraz pożądaniem. Chciałem go mieć, to rządza posiadania!

- Ha ha, nie cieszysz się? Już zawsze będziemy razem! Nie chcesz tego? Nie chcesz mnie?! - krzyczałem z szerokim uśmiechem i łzami w oczach.

- Illumi, oszalałeś do reszty! Zatrzymaj się natychmiast!

- Skoro nie mogę cię mieć, nikt inny nie ma prawa zająć mojego miejsca! Rozumiesz?! Nikt!

- Przestań!

- Ciebie też zabije!

Przerwał mi. Uderzył mnie otwartą dłonią prosto w twarz. Dotknąłem piekącego policzka. Bolało. Ten ból był... Taki wspaniały! Taki zachęcający! Chwyciłem go za koszulę, stanąłem tuż przed krawędzią ogromnego urwiska, nie dając mu szansy na ucieczkę. Wbiłem rozmarzony wzrok prosto w jego piękne, błyszczące oczy. Kochałem go tak mocno. Najmocniej na świecie. Bardziej niż ktokolwiek inny.

- Nie mogę pozwolić ci żyć...

- Uspokój się, Illumi. Wróćmy do domu. Porozmawiamy o tym. Staciłeś głowę - mówił, starając się odsunąć od przepaści.

- Jesteś tak słodki, gdy próbujesz ratować własne życie. Taki cudowny~

- Illumi... Jeśli mnie zabijesz, zostaniesz sam.

- Ale...kto powiedział, że mam zamiar żyć?

- Hm? - mruknął, rozszerzając oczy w szoku.

- Nasze ciała rozłożą się na dnie tej pieprzonej dziury i już nikt nie będzie mógł nas rozdzielić. Już na zawsze będziemy razem. Tylko ty i ja. Na wieczność.

I zrobiłem to. Skoczyłem z wysuniętymi ramionami, aby objąć jego szyję. Złączyłem nasze usta w brutalnym, agresywnym pocałunku, kiedy nasze ciała przechylały się w stronę przepaści. Pierwszy pocałunek z moim Panem! To już koniec! To nasze ostatnie tchnienie! Skończymy razem! Jego ostatni oddech przeznaczony na ten krótki, ociekający krwią pocałunek. Nie byłem w stanie wyobrazić sobie lepszego zakończenia naszej historii. Fala rozpaczy, która spłynęła na otaczających nas ludzi, spełniające się marzenia. To wszystko wprawiało mnie w tak obce mi uczucie szczerej radości.

Tak właśnie skończył się nasz wspólny wątek w tym brudnym, nudnym świecie. Jeszcze na sam koniec z otwartych drzwi w samochodzie wyskoczył mały koteczek. Kakemu powoli podszedł do krawędzi przepaści, spojrzał w dół w poszukiwaniu swoich właścicieli. Nie rozumiał co robią tam na dole. Wyglądali jakby spali, więc postanowił poczekać aż się obudzą. zwinął się w kuleczke i również uciął sobie drzemkę.

🍭🍭🍭
Koooooniec!
Najbardziej szkoda mi kota

LolliPop || Hisoka x Illumi PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz