Trzecia Ofiara

599 63 59
                                    

🍭🍭🍭

Przebudziłem się na łóżku. O ile dobrze pamiętałem, zasnąłem na kanapie. To musiało oznaczać, że Hisoka przeniósł mnie na swoich silnych, umięśnionych ramionach do sypialni i rzucił na materac jak worek ziemniaków, nawet nie przykrywając kocykiem. Oh! Żałowałem, że nie mogłem tego widzieć.

Moją uwagę odciągnął brak Morowa w pobliżu. W sypialni go nie było, możliwe że już wstał? Dom wydawał się cichy. Gdzie podziała się moja ruda kluseczka? Podniosłem się natychmiast i wyleciałem z pokoju do kuchni, myśląc że czyta gazetę przy kawie. Niestety krzesło w kuchni było puste i nie wyczuwałem zapachu ulubionej, porannej kawy Hisoki. Odwróciłem się w stronę salonu i balkonu, tam także ani śladu. Nawet w łazience, do której wparowałem z nadzieją na zobaczenie go w wannie. Znowu pudło...
Ah jaka szkoda! Od kilku miesięcy polowałem na Hisoke w wannie i do tej pory nie udało mi się spełnić marzenia. Widok mokrego ciała i włosów w parującej od gorącej wody łazience wypełnionej zapachem Hisoki...ugh, skup się Illumi! Twoja zwierzyna uciekła!

Złapałem za telefon z zamiarem zadzwonienia do niego. Najwyraźniej postanowił wyjść. Co on sobie wyobrażał? Wyjść z domu i nic mi o tym nie powiedzieć? Jakby był conajmniej dorosły? Phi!

Wystukiwanie numeru w telefonie przerwał mi odgłos klamki w drzwiach wejściowych. Wrócił!
Wskoczyłem na jego ramiona, obejmując jego szyję szczęśliwy z powrotu. Spojrzałem w twarz mojemu ukochanemu i wtedy zdałem sobie sprawę, że...

- Ty nie jesteś Hisoka...

- Masz racje, nie jestem - przyznał obcy mężczyzna, chichocząc pod nosem.

Przez kilka sekund restartowałem swój system, myśląc nad tym kim ten mężczyzna był i gdzie podział się Morow. A co jeśli w nocy lunatykowałem i wszedłem do złego mieszkania? Nieee, ten dom był na pewno właściwy.
Restart systemu się zatrzymał, gdy do mieszkania wszedł Hisoka, zamykając za sobą drzwi.

- Hisoka!...zaraz...co ty robisz z moim chłopakiem?!

Nakrzyczałem na obcego. Po złączeniu faktów wynikało, że zostawił mnie, aby spędzić czas z tym...tym kimś! To niedopuszczalne! Byłem zazdrosny! Niesprawiedliwe! To ze mną powinien się wymykać w niewyjaśnionych okolicznościach! To byłoby taaakie romantyczne...

- Nie jestem twoim chłopakiem - odparł wyższy, idąc prosto do stolika kawowego przed kanapa, aby rzucić na niego klucze od samochodu.

Zeskoczyłem z ramion nieznajomego i wbiłem w niego wrogie spojrzenie, przez co wyglądał na skrępowanego. I bardzo dobrze! Niech wie z kim konkuruje! Ruda klucha należała do mnie czy mu się to podobało czy nie!

- Uspokój się, Illumi - odezwał się ponownie Hisoka lecz tym razem nie byłem w stanie go posłuchać. - To Chrollo, mój przyjaciel. Nie musisz robić scen zazdrości.

- Więc dlaczego wyszedłeś i nic mi nie powiedziałeś? - jęknąłem, patrząc na Morowa.

- Nie widziałem powodu, aby cię budzić. Chrollo zepsuł się samochód, więc zadzwonił do mnie po pomoc. To chyba nic złego, prawda? Więc przestań zachowywać się jak dziecko.

- ... Dziecko?

🍭🍭🍭

Siedzieliśmy we trójkę na kanapie. W tle leciały wiadomości, a oni rozmawiali ze sobą, siedząc po dwóch stronach sofy. Ja zająłem miejsce na środku. Obejmowałem kolana ramionami i myślałem nad dobrym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi. Każda moja próba zawodziła. W obecności Chrollo jeszcze trudniej było go przekonać do głaskania po włosach niż w samotności. Bardzo chcialem, aby sobie poszedł, ten koleś z ulizaną głową, bym znów mógł zaskarbić sobie całą uwagę Morowa tylko dla siebie i nie dzielić się z nikim innym. Moja zazdrość wzrastała z każdą kolejną minutą. Czułem się samotnie...
Podjąłem się kolejnej próby, aby Hisoka na mnie spojrzał, tym razem pociągnąłem go za rękaw. To na nic, nawet na mnie nie zerknął. Wtedy poczułem jak coś bawi się moimi kosmykami. Odwróciłem głowę, aby spojrzeć na to jak Chrollo dotykał moich włosów, kontynuując rozmowę.
Dlaczego to on mnie zauważył, a nie Hisoka? Nie jego atencji chciałem...chociaż, gdy zaczął mnie głaskać, poczułem się o wiele przyjemniej. Jego dłonie wcale nie były złe, chociaż nadal odbierał mi mój skarb.
Nagle stało się coś niespodziewanego, ręka Morowa także zaczęła mnie głaskać. Dwóch facetów pieściło mnie z obu stron. Trzeba być głupkiem, żeby z tego nie korzystać! Czego chcieć więcej?

Ich spotkanie trwało jeszcze godzinę, w ciągu której rozmawiali na biznesowe tematy. Straszna nuda. Zupełnir jakbym słyszał paplaninę rodziców. Nienawidziłem słuchać tego gadania, o wiele bardziej wolałem realizować powierzone mi zadania i dostawać za to nagrodę, ewentualnie pochwałę. Miłe słowa z ust mojego mężczyzny sprawiały, że odchodziłem od zmysłów.
Chrollo opuścił mieszkanie, żegnając się najpierw z Hisoką, a potem pocałował moją dłoń. Prawdziwy dżentelmen, no proszę.

- Wolałbym abyś nie pozwalał się dotykać Chrollo - mruknął Hisoka, zamykając drzwi na blokadę.

- Ah! Mojemu Panu na mnie zależy! - zapiszczałem, wskakując mu na ręce niespodziewanie. Właśnie to wywnioskowałem z jego wypowiedzi.

- Ugh, mylisz się. On kolekcjonuje ludzkie eksponaty. Wolę mieć cię w jednym kawałku - wytłumaczył.

- Czyli jednak ci zależy! - dodałem, wtulając się w jego włosy. Tak długo mnie olewał, że musiałem się nim nacieszyć. Znów był tylko mój.

- Dobrze, powiedzmy że mi zależy...twój ojciec by mnie rozerwał, gdyby ktoś cię pociął - westchnął, idąc ze mną do kuchni.

Posadził mnie na blacie między kuchenką a mikrofalówką. Poprawił ułożenie moich włosów, układając je tak, aby nie spadały mi na twarz. Cieszyłem się, że znów zwracał na mnie całą swoją uwagę. Z szuflady ze słodyczami wgciągnął pianki i podał mi opakowanie. Wiedział jak bardzo uwielbiałem słodycze.

- Ty się wypchaj piankami, a ja...

- Z której strony? - wtrąciłem się.

- Uhh... A ja zrobię coś do jedzenia. Bądź grzeczny.

- Tak jest szefie! Będę grzeczny! - zaraz po obietnicy dziabnąłem piankę. Mmm truskawkowa...

Cały czas obserwowałem, jak Hisoka bawił się w szefa kuchni. Wyglądał nieziemsko, gdy jego silne dłonie, trzymając nóż, cięły warzywa w szybkim tempie...zaraz...warzywa?! Otworzyłem usta, aby zapytać co wyprawia, ale on nie dał mi dojść do słowa...Aaah! Czy to oznacza, że łączę myśli z moim Panem?!

- Zjesz warzywa, dla mnie.

- Dla ciebie? - postawił mnie pod ścianą. Wiedział, że nie umiałem odmówić czegoś takiego. - Jesteś okrutny...

- Tak, i...?

- Uwielbiam, kiedy jesteś dla mnie okrutny~!

🍭🍭🍭
Bum!
Rozdział ze specjalną dedykacją, dla ludzi którzy pośpieszali w komentarzach
XD

LolliPop || Hisoka x Illumi PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz