Rozdział 7

4.9K 20 1
                                    

W piątek po pracy ruszyliśmy konwojem do hotelu. Przed nami była półtoragodzinna trasa. Nasza czwórka jechała razem samochodem Przemka. Panowie zajęli miejsca z przodu, my z tyłu. Wszyscy byliśmy podekscytowani wyjazdem. Mieliśmy kilka butelek ulubionego trunku oraz kilka blantów. Byliśmy gotowi na porządną zabawę.
Trasa minęła nam szybko i w radosnej atmosferze. Śpiewaliśmy nasze ulubione piosenki, śmialiśmy się z głupot, obstawialiśmy, kto z firmy najszybciej się upije. W pewnym momencie Przemek zapytał Mateusza:
-Jak ma na imię ta twoja nowa zdobycz?
-Kto?
-Dziewczyna, z którą się spotykasz.
-Masz na myśli Anię?
-A spotykasz się z kimś jeszcze?- zaśmiał się przyjaciel. Mateusz zaskakująco poważnym tonem odparł:
-Nie. Tylko z nią. Po prostu wiesz...- zawiesił się na moment.- To nie jest nic tak poważnego, dlatego zdziwiłem się, że o nią pytasz.

Spojrzałyśmy z Julą po sobie. Wiedziałyśmy, że Mateusz spotyka się z dziewczyną, którą poznał w podczas jednych z naszych wyjść do klubu. Co więcej, same będąc pod wpływem alkoholu i imprezowego nastroju dałyśmy mu wyzwanie, żeby do niej podszedł i poderwał. Nie spodziewałyśmy się, że tak dobrze wykona to zadanie. Jednak dotychczas niespecjalnie którekolwiek z nas o nią wypytywało. Mieliśmy zasadę, że zawsze mówiliśmy sobie, gdy jakieś nasze relacje robiły się poważne. Fakt, że Mateusz zbyt dużo o niej nie wspominał, znaczył, że to jeszcze bardzo wczesny etap spotykania się.
-Właśnie chciałem zapytać, czy nie ma nic przeciwko, że wyjeżdżasz na cały weekend- Przemek nie dawał za wygraną. Chciał wyciągnąć, co tam się rodzi między naszym kolegą a śliczną brunetką.
-Nie pytałem- odparł Mateusz. - Spotykamy się raz na jakiś czas i tyle. Szczerze to nie sądzę, żeby było z tego coś więcej. Także nie czułem potrzeby pytać jej, co sądzi o tym, że wyjeżdżam.
-Dlaczego?- zapytałam.
-Dlaczego nie czułem potrzeby pytać, co o tym myśli?
-Nie, dlaczego sądzisz, że nie będzie z tego nic więcej?- doprecyzowałam.
-Bo to nie do końca jest typ kobiety, z którą widziałbym się w życiu.
-Ale spotykasz się z nią już dobre trzy tygodnie. Czyli jednak coś sprawia, że nie skończyliście na jednorazowym numerku- wtrąciła Julka.
-Wiesz, jak jest- na twarzy Matiego w końcu pojawił się uśmiech.- Jest ładna, mogę spędzać z nią czas, gdy mam na to ochotę. Jej też taki układ odpowiada. Więc nie widzę powodu, dla którego miałbym się z nią nie spotykać.
-A może ona widzi to inaczej, niż ty? Nie myślałeś o tym? Że być może ona chciałaby czegoś więcej?- zapytałam.
-Nie chcę o tym myśleć- odpowiedział mężczyzna. Widziałam, że powoli zaczyna się irytować tym przesłuchaniem, jednak nie zamierzałam mu odpuścić. Miał tendencję do łamania kobietom serc i zawsze starałyśmy się z Julką mu to uświadamiać. Odnosiłam wrażenie, że niewiele jest kobiet, których uczucia faktycznie go obchodziły. Fakt, że zrezygnowaliśmy z trójkąta, oznaczał, że Julka i ja zaliczałyśmy się do tego elitarnego grona. Wolał nie ryzykować, że którąś z nas zrani.
-Zresztą- dodał Mateusz- jestem z nią szczery. Powiedziałem jej, że nie szukam teraz poważnego związku.
-I ona to zaakceptowała?- zapytała Julia.
-Skoro nadal się widujemy, to najwyraźniej tak- nasz przyjaciel nie lubił być naciskany i słychać to było coraz bardziej w tonie jego głosu.
-Spoko, Mati, nie denerwuj się, po prostu pytamy co tam u ciebie- poklepałam go po ramieniu, próbując rozluźnić atmosferę.
-Ja się nie denerwuję. Po prostu rzeczowo odpowiadam na wasze pytania, wy małe terrorystki- przy ostatnim zdaniu się roześmiał. -Okej, przesłuchanie zakończone- ze śmiechem uspokoiła go Julka.
-Nie, nie, nie, ja mam jeszcze jedno pytanie- wtrącił Przemek.- Czy wasz układ oznacza, że możesz sypiać z innymi?- zwrócił się do Mateusza.
-A co, masz na mnie ochotę?
Całą czwórką głośno się roześmialiśmy.
-Nie, pytam dla koleżanek- kolega zerknął we wsteczne lusterko i puścił do nas oczko.
-Przepraszam, kto powiedział, że my chcemy takich informacji?- obruszyłam się żartobliwie. -Zuza, daj spokój. Co się dzieje na wyjeździe integracyjnym, zostaje na wyjeździe integracyjnym- odparł Przemek.
-Nie zakładam takich zabaw- odparłam uprzejmym, acz stanowczym tonem.
-Jak Mati ci nie odpowiada, to zawsze masz mnie- uśmiechnął się bezczelnie, ale uwielbiałam ten jego uśmiech. Cały Przemo.
-Dobra, dobra, wystarczy. Skup się lepiej na drodze i się nie nakręcaj, bo wyjedziesz smutny- Julka zamknęła temat.
Dojechaliśmy na miejsce i udaliśmy się do swoich pokoi. Udało nam się zamienić ze znajomymi w taki sposób, żeby Przemek i Mateusz mieli pokój obok nas. W firmie wszyscy wiedzieli o naszej bliskiej przyjaźni, więc nikogo nie dziwiło, że chcemy być niedaleko siebie. Padło nawet kilka żartów, że mogliśmy wziąć jeden pokój.
-Bez przesady, aż tak blisko nie jesteśmy- odparła Jula.
-Cholera was wie, zawsze razem wychodzicie ze wszystkich firmowych imprez. Nie wiemy, co tam robicie po pijaku- odparł Witek, nasz kolega.
-I się nie dowiecie- odparł z uśmiechem Przemek. Nie lubiliśmy gdy ktoś próbował wybadać naszą grupę. Dobrze bawiliśmy się ze współpracownikami, wszyscy byliśmy w podobnym wieku i całkiem zgrana z nas ekipa. Ale Pysiaki, jak lubiliśmy nazywać naszą czwórkę, to Pysiaki. Tutaj nikt nie miał wstępu.

RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz