15. 𝐒𝐩𝐨𝐭𝐤𝐚𝐧𝐢𝐞

1.7K 61 55
                                    

- Dzięki Blaise, że to mi powiedziałeś - zrozumiałam, kto za mną stoi, nasz wielki arystokrata.

- O czym on mówi? - wskazałam ręką na blondyna.

- Ja nie mam pojęcia, nic mu nie mówiłem, przyrzekam - chłopak był naprawdę zmieszany, a ja nie wiedziałam już komu wierzyć.

- Co ty tu robisz? - odwróciłam się w stronę Malfoy'a, mając już tego wszystkiego dosyć.

- Ja? Przyszedłem tylko sprawdzić, co u naszego pacjenta i chyba będę miał z nim do pogadania - przyspieszył kroku by wejść do skrzydła szpitalnego, ale wróżbita zdążył zaingerować. - Zostaw mnie!

- Uspokój się! - krzyknęłam z całej siły.

Draco przestał się szarpać i nieco ochłonął. Szkoda mi było na niego patrzeć, po tym wszystkim co zrobił.

- On nie ma prawa cię dotykać, jesteś moja!

- Przypomnieć ci, co mówiłeś mi jeszcze dzisiaj? "Pieprzę to, nie obchodzi mnie to, co zrobisz, nie obchodzisz mnie ty." - czułam jak zbierają mi się łzy, ale nie chciałam pokazać mojej słabości - Nie powinnam cię obchodzić, a więc szanownie wypieprzaj.

Odwróciłam się na pięcie i iść, ale chciałam wypowiedzieć ostatnie słowa.

- A i pamiętaj, Malfoy - patrzyłam w pusty korytarz, nie odwracając głowy w jego stronę - jeżeli coś mu zrobisz, wiedz, że to dla ciebie źle się skończy.

***

Obudziły mnie głośne rozmowy dziewczyn z dormitorium. Widocznie były czymś naprawdę podekscytowane, jednak nie wiedziałam czym takim.

- Addie wstawaj, a nie ciagle śpisz - Lavender ściągnęła ze mnie kołdrę, a Parvati i Mionka wyciągnęły mnie z łóżka.

- Nie chce nic mówić, ale jest strasznie wcześnie, w dodatku jest weekend, a mi się nie spieszy na śniadanie.

- Kiedy Add, właśnie zaczął się nowy tydzień - nieśmiało odezwała się Hermiona.

- No chyba sobie żartujecie - wstałam gwałtownie z łóżka i spojrzałam na zegar - CHCECIE MI POWIEDZIEĆ, ŻE PRZESIEDZIAŁAM W TYM ŁÓŻKU CAŁE DWA DNI?!

Dziewczyny tylko pokiwały mi głową, na znak potwierdzenia. No ja chyba oszaleje. Pobiegłam z prędkością światła do łazienki, zabierając przy tym swoją różdżkę i w jakieś pięć minut byłam gotowa do wyjścia.

- Okej, to było najszybsze ogarnięcie się jakie widziałam - poprawiła swoje włosy Lavender.

Wzięłam szybko ze sobą swoją torbę, w którą włożyłam jakieś tam podręczniki i rzuciłam im krótkie 'cześć' biegnąc na dół. Zabini mnie zabije, gdy mnie zobaczy. Mieliśmy przecież iść do Hogsmeade.

Co było dziwne nic nie mogłam sobie przypomnieć z ostatniego weekendu, tylko... dlaczego?

- No w końcu cię widzę! - zauważyłam wróżbitę opierającego się o ścianę tuż przed salą od nauki zaklęć - twoje współlokatorki nie chciały mi nic powiedzieć, ani wpuścić - o czym on mówi? - Z resztą zacznijmy od tego, że gryfoni mnie nie lubią, ale co się działo? Martwiłem się o ciebie.

- J-ja Blaise sama nie pamiętam... - moje ciało nabrało gęsiej skórki - tych ostatnich dwóch dni w ogóle nie mogę sobie przypomnieć - a z niewiadomych przyczyn ręce zaczęły mi drżeć.

- Ej spokojnie, jakoś to ogarniemy - chłopak zlustrował mnie z góry do dołu, a jego mina wyglądała na pytającą - jeżeli to będzie się powtarzać, idziemy NATYCHMIAST do pielęgniarki.

Mój Ślizgon - Draco Malfoy [SKOŃCZONE ✅]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz