Błagam uznajmy, że oni są starsi XD
Dziękuję
____________________- No to już wszystko ustalone - wróżbita był niezwykle szczęśliwy - nocka odbywa się dzisiaj.
Po kilku dniach szkoły ustaliliśmy wszystko. Z myślą o nadchodzącym wieczorze miałam ciarki - plan musiał wypalić. Wraz z Blaisem ustaliliśmy godziny w których nauczyciele chodzą po jakich korytarzach i ile mamy czasu na moje przemieszczenie się. Nic nie miało szans zepsucia tego.
Jedynym problemem, który stał mi na przeszkodzie był Tom. On wiedział wszystko o mnie, o moich problemach z pamięcią lub o dziwnych snach, które na nowo zaczęły mi się śnić. Jednak kiedy miałam z nim porozmawiać na każdy z tych tematów, go zwyczajnie nie było - jakby wyparował.
Wybiła dwudziesta pierwsza, jedyna chwila na wymknięcie się z dormitorium i szybkie wślizgnięcie się do ślizgonów. Harry użyczył mi swojej peleryny niewidki, co było naprawdę miłe z jego strony (kiedyś mu za to podziękuję). Serce zaczęło mi szybciej bić, bo nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja, w której łamałam regulamin i to w dodatku sama. Pośpiesznie zeszłam na dół po schodach i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu w korytarzu zauważyłam Snape'a z Tomem.
- Co on tutaj robi? - pomyślałam. Nie zdarzyło się jeszcze, żeby jakiś uczeń bez żadnego problemu szwędał się po Hogwarcie gawędząc sobie w najlepsze z nauczycielem.
Chcąc bezszelestnie przejść przy nich, musiałam zahaczyć o coś robiąc przy tym dużo hałasu.
- Ktoś tu jest i nas podsłuchuje - oczy Snape'a się zwęziły i gwałtownie szukał winowajcy po pustym korytarzu.
- Nie profesorze, to tylko ja niechcący strąciłem - rozejrzał się szybko za sobą - to... metalowe coś.
Zacisnęłam sobie ręce na usta przyglądając się całej tej sytuacji, brunet najwidoczniej mnie krył. A pytań było coraz więcej: skąd on w ogóle wiedział, że to ja? Czy w ogóle pomyślał, że mogłam być to ja? Widząc, że wrócili do swojej rozmowy, szybkim krokiem poszłam przed siebie.
***
- Już jestem! - otworzyłam z impetu drzwi od pokoju i ściągnęłam z siebie pelerynę niewidkę.
Ku mojemu zdziwieniu dzisiejsza noc nie mogła być bez zaskoczeń, bo przed moimi oczami ukazał się Malfoy bez bluzki, wychodzący z łazienki - No chyba nie...
- Blaise, nie mówiłeś mi, że przyjdzie ona tu dzisiaj - nie wzruszony tą sytuacją podszedł do swojego łóżka i ubrał coś na siebie.
- No to teraz już wiesz - wzorkiem przerzucił się na moją osobę - ale ja się cieszę, że zostajesz tu dzisiaj na noc!
- Czekaj co? - zdezorientowany spojrzał na nas z tyłu, dopóki nie złączył faktów - O japierdole...
- Też się cieszę, że muszę siedzieć tu z takim narcystycznym arystokratą jak ty, Malfoy - odgryzłam się.
- Oh słońce, nie schlebiaj mi tak - przewróciłam oczami i kontynuowałam rozmowę z Zabinim nie zwracając już więcej uwagi na blondyna.
Po dwóch godzinach bezczynnego siedzenia do pokoju wszedł nie kto inny jak Thomas. Na jego widok wróżbita od razu się wyprostował, próbując się pokazać z jak najlepszej strony.
- Dobra, komu ognistej? - brunet wyciągnął zza pleców alkohol - Pomyślałem, że jak już wszyscy się zebrali to możemy ogarnąć jakąś grę.
- Dla mnie super - odezwał się czarnoskóry - ty też grasz i nawet nie ma "nie" - wskazał na blondyna leżącego na łóżku.
Wszyscy zeszli z własnych łóżek i zebrali się w kręgu na środku pomieszczenia.
- Zasady są proste - Tom kontynuował - na samym wstępie pijemy po shocie i za nie wykonanie zadania lub uniknięcia odpowiedzenia na pytanie pije się następny kieliszek. Osoby można sobie wybierać, komu chce się coś zadać.
Wszyscy wypiliśmy trochę alkoholu i zaczęliśmy grać.
- Mogę zacząć - zgłosiłam się na ochotnika - Tom - chłopak spojrzał wprost na mnie - Dlaczego mnie unikasz i nie powiesz mi coś, czego ja nie wiem?
- Kiedyś Ci powiem, tylko musisz zaczekać.
- Unikasz odpowiedzi - odpowiedziałam szorstko.
- Chcesz teraz o tym gadać, serio? - już nic nie mówiłam - Tak myślałem. Hm Draco - zwrócił się do niego - powiedz nam jakiś swój sekret.
Jednak on nalał sobie ognistej i wypił na raz kieliszek. - Addie - na jego twarzy pojawił się uśmieszek - usiądź mi na kolanach.
- Nie ma szans - prychnęłam - Pije. Zabini czas na ciebie.
- No w końcu - teatralnie machnął rękami.
- Zrób z każdym graczem kiss or slap i to dana osoba zadecyduje co ci da.
- Bądźcie mili chociaż, to tylko gra... - przełknął ślinę. - Przyjaciółko.
Blaise'owi dałam buziaka w policzek, Malfoy dał mu slapa, a Tom:
- To w końcu tylko gra, nic więcej - ujął jego policzki w swoich dłoniach i lekko go musnął ustami, a z czasem pogłębił swój pocałunek.
- Mhm, na pewno "to tylko gra" - Malfoy ujął w powietrzu cudzysłów.
- Ja przynajmniej dobrze się bawię w porównaniu do ciebie - brunet puścił mu oczko, a Zabini wrócił na swoje miejsce cały w skowronkach.
***
Wszyscy już byli dosyć wstawieni i każdy zaczął się ze wszystkiego śmiać. Atmosfera się rozluźniła i dalej kontynuowaliśmy rozgrywkę, tyle że bez ognistej.
(Błędy są specjalne ze względu na stan postaci)
- Ross mam dla sziebie wysfanie - odezwał się Thomas - musisz z Draczee iść ździsiaj spać.
- Dobraa, zrobię to dzisiaj! - roześmiałam się, a Draco wyglądał na zagubionego, ale mimo wszystko się nie odezwał ani nie zaprzeczył.
Każdy po kolei robił się mega zmęczony i kładł się spać, zasypiając natychmiastowo, a ja leżałam już obok blondyna wprost patrząca się na niego.
- Draco... - szepcząc jego imię, chłopaka przeszły ciarki.
- Tak?
- Czy ty do mnie coś jeszsze czujesz?
- Nie za dużo wypiłaś?
- Ja pytam naprawdę poważnie - cicho odpowiedziałam.
Wciąż się nie odzywał.
- Ja csię kocham, Draco - przybliżyłam się do jego ucha i wyszeptałam - nigdy nie przestałam.
Po tych słowach odwróciłam się do niego plecami i próbowałam zasnąć. Jednak blondyn przycisnął do mnie delikatnie swój tors, oplótł ręką mój brzuch i odpowiedział tym samym:
- Masz rację, ja też nigdy nie przestałem coś do ciebie czuć.
_____________________________
CZYTASZ
Mój Ślizgon - Draco Malfoy [SKOŃCZONE ✅]
FanfictionAdelaide Ross to dziewczyna mająca niezwykle chaotycznie życie. Myśląc, że jeżeli przepisze się do nowej szkoły - jaką był Hogwart - jej życie będzie lepsze. Jednak wspomnienia z przeszłości łączą się z teraźniejszością, a konflikty z bliskimi nie u...