°15

424 44 76
                                    

Podałam jej grillowaną rybę, wyglądała na doradę. Raz je jadłam, przypadły mi do gustu. Klee uśmiechnęła się szeroko.

- To jest ulubiona rybka Klee!

Podałam jej rybę a ona powoli jadła. Wzięłam też jedną dla siebie. Po pierwszym ugryzieniu wiedzialam, że wyszła idealnie. Kiedy jeszcze jadłam dziewczynka skończyła i wzięła swojego pluszaka do siebie.

- Dodoko i Klee poczekają aż Ashi zje, abyśmy mogli razem się bawić!

Przyśpieszyłam z jedzeniem, po paru chwilach po doeadzie pozostały same ości. Zrzuciłam je na jedną kupkę po czym dogasiłam ognisko.

- Więc, w co chcesz się bawić Klee?

Dziewczynka zamyśliła się na chwilę, po czym pokiwała głową.

- Klee chciałaby bawić się w chowanego!

Pokiwałam głową. Czemu by nie?

- Kto pierwszy szuka?

- Ashi będzie pierwsza szukać, a Klee i Dodoko razem się schowają. Tylko niech Ashi nie podgląda!

Przytaknęłam, po czym podeszłam w stronę drzewa w którym spałam. Zamknęlam oczy i zaczęłam liczyć. Raz dwa trzy. . .

- . . . Czterdzieści dziewięć, pięćdziesiąt, gotowa czy nie, szukam!

Odwróciłam się, w zasięgu wzroku nie było ani jednej żywej duszy. Rozpoczęłam poszukiwania od drzew oraz krzewów najbliżej, aby potem zacząć szukać trochę dalej. Trzeba przyznać, Klee świetnie się chowa.

***

Błękitnowłosy meżczyzna stał nad jeszcze ciepłym ciałem rywalki, które jeszcze przed chwilą przeszył mieczem. Zresztą on sam nie był w najlepszym stanie. Cięte rany, większe i mniejsze, były porozsypywane po całym jego ciele, a krew z nich lecąca nie chciała się zatrzymywać. Przynajmniej teraz mógł chwilę odetchnąć, zanim wyruszy ba poszukiwania przyjaciółki. Jednak, wolałby ją znaleźć jak najszybciej, na wszelki wypadek.

Spojrzał w stronę, w którą ona uciekła. Nie powinna być aż tak daleko, ile ta bitw amogła zająć? Godzinę może? Sprawdził położenie Słońca na niebie. Nadal na tyle wysoko, by mógł przejść jakiś kawałek. Zaczął więc mozolny marsz.

***

  Przeczesywałam las w poszukiwaniu Klee. Nagle zauważyłam czerwony materiał nad głową. Podskoczyłam i wtedy zobaczyłam jak jej oczy na mnie patrzą.

- To nie fair! Jak to Ashi mogła nas znaleźć trzy razy z rzędu, Dodoko?!

Klee trzymała swoją przytulankę w swoich dloniach. Bawiłyśmy się od, no, paru godzin, Klee naprawdę dobrze umie się chować.
Wtedy wpadłam na pomysł.

- Klee, a może teraz ja się schowam?

Dziewczynka spoglądnęła na mnie okrągłymi oczami. Tuż po chwili pojawiły się w nich iskierki a na twarzy uśmiech.

- Dobrze! Tylko nie za daleko!

Klee popędzila do drzewa aby móc zacząć liczyć. Ja w tym czasie odeszłam od niej. Nie za daleko, by mnie mogła znaleźć, i nie za blisko ,aby nie zrobiła tego za szybko.

Kiedy miałam kucać usłyszałam szelest liści za sobą. Obróciłam się, ale nikogo nie widziałam.

- Zhongli, to ty? - spytałam przerażona. Nie doczekałam się odpowiedzi.

  Zamiast niej zza nich wyszedł nie kto inny jak Kaeya, cały pokryty bliznami i krwią.
- Ashi-

Zdążył powiedzieć moje imie, po czym runął jak dlugi na ziemię.

___________________________
Przeciągam to, co nie uniknione, tylko jak długo zdołam to robić?

Genshin Impact | Igrzyska ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz