Rozdział 4

354 43 3
                                    

Jej samochód jest nie do naprawy. Użeram się z nim już drugi dzień i nic. Złom i tyle. Ona potrzebuje nowego samochodu, a tym czasem zadzwonie pod lawete żeby zabrali go z parkingu, bo właściciele kamienicy wkurzaja się, że yo auto zajmuje tylko miejsce.

Jesy była w szkole, więc raczej nie dowie się o moim zamiarze kupna jej samochodu. Wybrałem numer Emily - jej przyjaciółki - i wcisnąłem zieloną słuchawkę.

-Halo?

-Hej Em. Z tej strony Zayn.

-Umiem przeczytać kto do mnie dzwoni - warknęła.

-Wolę mieć pewność. W każdym bądź razie - westchnąłem - Mam pytanie.

-Wal.

-Jaki jest wymarzony samochód Jesy?

-Co? Chcesz jej kupić samochód?!

-Jej stary nadaje się na złom, a w tych czasach samochód jest niezbędny.

-Nie możesz sam się jej spytać?

-To ma być niespodzianka.

-Okej...

-Pomożesz?

-Słuchaj Zee. Ona nie ma jakiegoś konkretnego, wymarzonego samochodu.

-Aha?

-Ale ma tak jakby standardy. Jej stare auto dostała od kuzyna, który chciał go się szybko pozbyć, więc to nie był szczyt jej marzeń.

-Przejdź do konkretu.

-Musi być klasykiem. Ona je uwielbia! Kolor? Znając Jes pewnie czarny. Podobają się jej takie bez dachu...

-Kabriolety?

-Właśnie! No i to chyba tyle.

-Dzięki za pomoc. Narazie.

-Pa Zayn.

Schowałem telefon do kieszeni w spodniach i rozejrzałem się dookoła w celu dowiedzenia się czy laweta, którą poprosiłem o przyjazd jest już blisko. Niestety jej jeszcze nie było, więc musiałem czekać.

Po jakiś pietnastu minutach zjawił się wóz, który zabrał ten grat z parkingu.

-Nareszcie! - krzyknął uradowany właściciel kamienicy.

-Dzień dobry panie Clark.

-Myślałem, że to gówno nigdy stąd nie zniknie - zakpił staruszek ze starego auta Jes.

-Proszę się tak nie cieszyć, bo zaraz jadę po nowy - prychnąłem.

-Wy młodzi nie macie na co pieniędzy wydawać - prychnął i wszedł spowrotem do budynku.

Wybrałem numer mojego bliskiego znajomego, który prowadził salon samochodowy.

-Hej Mark - przywitałem się.

-Siemaneczko Zaynmaster!  - kryzys wieku średniego dawał się we znaki.

-Prosze, nie.

-Dobra, dobra ziom. Co ci chodzi po łepetynie?

-Co?

-W jakiej sprawie dzwonisz? - wow, nie dodał... - ziom.

Cofam to.

-Masz jakiś klasyk w dobrym stanie?

-Woow! Widzę powrotu do starych czasów sir zachciało! No nieźle koleżko! Akurat składa się, że mam kilka. Jaki cię konkretnie interesuje?

-Nie mam wybraniej marki. Szukam wozu dla dziewczyny...

-Widzę Zee MasterRace wyczaił jakąś czikę! Dajesz po garach koleżko!

-Ziom! Skończ już!

-Moja nawijka cię krępuje? Kolo! Wrzuć na luz!

-Dobra, cokolwiek. Klasyk. Kabriolet. Czarny. Posiada, or nah?

-Mamy na stanie dwie wypasione fury.

-Kupuję tą w lepszym stanie.

-Ma się rozumieć! Przyjedź do mnie to podpiszemy papierki i możesz szaleć tym maleństwem.

Po godzinie miałem to wszystko za sobą. Samochód, wypolerowany stał z wielką, czerwoną kokardą na masce przed kamienicą.

-Jeździłem takim jak byłem młodszy - westchnął pan Clark - stare, dobre czasy.

Ten staruszek jest jak ninja! Kiedy on wyszedł?

-Cieszę się, że się panu podoba.

-Ta, ta jasne. Musisz ją naprawdę kochać, skoro kupiłeś jej ten samochód.

-Zgadza się prosze pana.

-Mam nadzieje, że znowu się nie pokłócicie.

Dziadek nas shippuje. Bez jaj.

-Dzięki za błogosławieństwo.

-Znam ją na tyle, że mogę stwierdzić, że jest impulsywna, ale też bardzo jej na tobie zależy.

-Ma pan dobre oko. Nawet ja tego nie dostrzegłem.

-Powiedz mi coś czego nie wiem - prychnął i znów zniknął w czeluściach swojego mieszkania.

*⭐i kom*

Gdzie moje komentarze?! :c

Zaraz kończą mi się ferię i rozpoczynam tydzień zapełniony nauką, czyt. Sprawdzian codziennie -.-

Ja nwm jak napisze jaki kolwiek rozdział :v

Help! ;_;

Kto jak dziadek shippuje Zesy? Xd

Nie znam sie zbytnio na samochodach, więc nie wi jaki Zee kupił jej wóz x"D

Promise || z.m [2/2] ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz