Rozdział 9

212 35 5
                                    

Wstałem rano z bólem głowy, więc postanowiłem zażyć jakiś proszek. Wyszedłem z mojego pokoju i zastałem Jes siedzącą przy stole i zajadająca tosty.

-Wow! Wygladasz jak po ostrym seksie - prychnęła z rozbawienia.

Zrobiła to odrobinę za głośno. Chwyciłem pulsującą skroń i zacząłem ją masować.

-Cóż nie mylisz się - powiedziałem szczerze i wyciągnąłem lek z apteczki.

-C-co? - przrzełknęła to co miała w buzi i popatrzyła na mnie zaskoczona.

-Co cię tak dziwi? - zaśmiałem się sucho.

-Pieprzyłeś się z kimś? - zapytała niepewnie. Mimo wszystko udawała, że ją to nie rusza.

-A co w tym takiego nienormalnego? Przecież nie jesteśmy razem - wyrzuciłem jej wczorajsze słowa.

Czuję się z tym wszystkim genialnie. Nie żałuję tego. Wreszcie to ona ma powód do zazdrości i bólu. Moje serce wczoraj posypało się na kawałki.

-Z kim?

-Jakaś dziwka napatoczyła się w barze to ją ostro prżerżnąłem po tym jak zrobiła mi loda.

Tak bezpośrednio przekazana wiadomość - miałem nadzieje, że do niej dojdzie.

-Żartujesz? - próbowała znaleźć chociaż trochę nadziei.

-Dlaczego niby miałbym to robić? Oczywiście, że nie - prychnąłem.

-Oh - wróciła do jedzenia.

-Coś ci nie pasuje? Sama powiedzałaś, że tylko się ze mną pieprzysz, więc chyba nic złego nie zrobiłem, prawda?

-Ja przecież nic nie mówię. Rób co chcesz - mimo to widziałem zranienie wypisany na jej twarzy. Czemu mnie to nie ruszało?

-Idę po samochód, wrócę za godzinę.

Mimo bólu głowy ubrałem się i wyszedłem z mieszkania. Ruszyłem w stronę klubu go-go, w którym wczoraj byłem. Dotarłem tam po dwudziestu minutach szybkiego chodu. Już miałem wsiadać, ale zatrzymał mnie krzyk dziewczyny. Ruszyłem w stronę dziwięku i trafiłem na uliczkę. Stała tam blondynka z wczoraj i jakiś kutas, który się do niej dobierał. Dziwka dziwką, ale żadna dziewczyna nie lubi takich dobierających kutasów.

-Ej ty! Zostaw ją! - podbiegłem i kiedy się odwrócił walnąłem go z pięści w twarz co spodowało utratę równowagi u bruneta. Przewrócił się i zajęczał z bólu. Był nieźle wstawiony jak na tak wczesną porę. Wstał po chwili kiwiąc się na boki.

-Wypad! - wrzasnąłem na niego, a on uciekł potykając się o własne nogi.

-Dzięki - powiedziała z ulgą.

-Spoko - zmrurzyłem oczy na jej strój. Była ubrana w obisłą bokserkę kończącą się przy obwodzie pod piersiami, z której wylewały się jej cycki. Przez materiał można było dostrzec sterczące sutki. Na tyłku miała natomiast różowe stringi, a na stopach te same wysokie, czarne szpilki co wczorajszej nocy.

-Anastasia - wyciągnęła rękę do mnie.

-Zayn - oddałem uścisk.

-Co ty tu robisz?

-Przyszedłem po samochód - wskazałem kciukiem za siebie.

-Oh. Cóż dziękuję jeszcze raz za pomoc.

-Nie ma sprawy - uniosłem kącik ust.

-Jestem ci wdzięczna przysługę - wyciągnęła telefon z mojej kieszeni w spodniach. Wpisała tam swój numer i oddała mi go.

-Okej? - zdziwiłem się trochę. Zbliżyła się do mnie.

-Dzwoń jak będziesz potrzebował się odstresować - wyszeptała mi do ucha, a kiedy skończyła przygryzła jego płatek, po czym weszła do klubu przez boczne drzwi, jak zwykle kręcąc przy tym przesadnie dupą.

Może skorzystam, może nie. Zależy od Jesy i jej stosunku do naszego "związku".

Jak myślicie? Skorzysta?

15⭐i 4 komentarze = next

Promise || z.m [2/2] ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz