Rozdział 7

183 33 5
                                    

Kiedy wyszedłem z pokoju, Jes siedziała na kanapie w salonie i oglądała jakiś serial. Podszedłem do niej i przyssałem się do jej odsłonionej szyi. Dziewczyna zapiszczała i odsunęła się na mój gest. Co do kurwy?

-Co ty robisz? - zmarszczyła brwi.

Co się jej stało po tej upojnej nocy? Pierwszy raz mogłem powiedzieć, że się prawdziwie, powoli kochaliśmy, a ona zachowuję się jakby zaliśmy się tydzień, a nawet nie.

-Całuję moją dziewczynę? - zapytałem retorycznie i ponownie trafiłem ustami na szyję Jesy.

-Hej, hej - odepchnęła mnie i wstała z sofy - chyba trochę się zapędziłeś.

-O co ci chodzi?

-Nie zaprzeczę, że czuję pociąg seksualny do ciebie, ale nie potwierdzę, że cię kocham.

Nóż powędrował prosto w moje serce, łamiąc je i powodując krwawienie do śmierci.

-Jesy...

-Sory Zayn, ale taka prawda. Może mówiłam przedtem, że jest inaczej, ale byłam w szoku i nie wiedziałam co mówię.

-Byłaś tydzień w szoku?

-Nie zaprzeczę, że na haju.

-Ćpasz?! Ty sobie ze mnie żartujesz?

-Zapaliłam kilka jontów na rozluźnienie atmosfery. Pletłam trzy po trzy - poprawiła opadający na jej twarz kosmyk włosów.

To jakiś jebany żart. Sen, z którego nie mogę się obudzić.

-Jesteś...

-Suką? Tak wiem. Takie życie - prychnęła i weszła do swojego pokoju.

Skoro mnie nie kocha to gdzie sens mojego życia. Jej miłość była dla mnie wszystkim, a ona mnie kompletnie rozbroiła. Jestem w tym momencie bezsilny. Wyszedłem z domu i pojechałem do baru. Muszę się uchlać.

15⭐ i 4 komentarze? ☺

Promise || z.m [2/2] ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz