Rozdział 11

207 29 5
                                    

Nie mogłem zasnąć przez następne kilka godzin. Moja ukochana jest prawdopodobnie bipolarna, a zamiast iść do psychologa ona leczy cię paląc bakę.

Nie wierzę w to co się dzieje. Kiedyś umawiałem się z wyrafinowanymi damami z klasą i pieniędzmi, a teraz siedzę w obskórnym mieszkanku na jednej z biedniejszych dzielnic w Bradford z dziewczyną, która nie wie czy mnie kocha.

Zastanawiam się ostatnio czy do tego nie wrócić. Narzekałem na wygodne życie, a tak naprawdę nie było na co. Pieniądze, wielkie mieszkanie w pendhouse'ie, wygoda, luksus. Zamieniłem to na jakieś ciasne mieszkanko i mimo, że mam pieniądzę to czuję się jak typowy bad boy z dzielnicy. Podoba mi się styl, który zaproponowała mi Jesy, ale czy to mój styl?

Ja już naprawdę, za dużo o tym myślę. Powinno zostać tak jak jest. Zapominam powody przez jakie się wyprowadziłem. Mój ojciec, moja matka, która cały czas stała po jego stronie. Muszę z kimś pogadać i tym kimś jest Sam.

Dawno jej nie odwiedzałem, a za nim poznałem Jes robiłem to codziennie. Zaniedbałem moją wieloletnią przyjaźń.

Wziąłem samochód i ruszyłem do kawiarni, w której pracuje blondynka.

-Dzień dobry - odezwała się automatycznie na dzwięk dzwonka przy drzwiach - już podchodzę - odezwała się z zaplecza.

-Hej - odezwałem się do zdziwionej dziewczyny. Uśmiechnąłem się i zająłem miejsce przy barze.

-Zee? - zdziwiła się. Fakt, nie widziała mnie w nowej fryzurze.

-Tak Sami to ja.

Ona jest uczuciowa, więc się rozpłakała i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.

-Tęskniłam za tobą - szlochała w moje ramię.

-Ja też maleńka.

-Napijesz się czegoś? - odsunęła się i poprawiła swoją krótką, słodką spódniczkę, króra zazwyczaj jest jek nie odłączną częścią stroju.

-W sumie mam ochotę na herbatę - uniosłem koncik ust.

-Już się robi bracie - klasnęła w dłonie i wróciła na swoje miejsce - nie przychodzisz bez powodu, prawda?

-Potrzebuję twojej mądrej rady Sam.

-W sprawie?

-Mojego związku - zrobiłem cudzysłów w powietrzu i ciężko westchnąłem.

-Słucham cię - usiadła na przeciwko mnie i zaczęła wsuchiwać się w moje słowa.

-Jes jest chyba bipolarna, pali trawkę i cofneła słowa "kocham cię" tłumacząc się, że była pod wpływem i plotła głupoty.

-Suka - skomentowała - ona ma psychologa?

-Nie.

-Mówisz, że nie lubi być w związku? Zaproś ją na moje wesele.

-Nie wiem czy się zgodzi.... Czekaj... Co?!

-Wychodzę za mąż Zee - powiedziała spokojnie.

-Kiedy ty mi chciałaś o tym powiedzieć?!

-Urwał nam się kontakt, poza tym jeszcze niewiele osób o tym wie, bo dopiero piszemy zaproszenia.

-Kiedy on jest?

-Za miesiąc.

-Co?! Dobra, o tym później. Czemy uważasz, że to poskutkuje?

-Zobaczy jaka miłość jest piękna i może uwolnj uczucia do ciebie, które więzi w swoim sercu.

-Tak myślisz?

-Przyszedłeś do mnie z prośbą o poradę, więc ci pomagam.

-Spróbujmy....

To może być ciekawe wyzwanie. Mam nadzieję, że podziała, bo mam dość niedostępnej Jes.

Trzymajcie kciuki, aby podziałało wbijając 15 gwiazdek i 4 komentarze! Much love x

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Promise || z.m [2/2] ✏️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz